PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  31.05.2012
Trzeciego dnia Krakowskiego Festiwalu Międzynarodowy Konkurs Filmów Krótkometrażowych nabrał rozpędu. W dzisiejszym bloku pojawiły się tytuły, które mają dużą szansę na nagrodę w swojej kategorii.

Napisy końcowe. Długie minuty milczenia. W końcu pojedyncze brawa, które zamieniają się w burzę oklasków. Taka reakcja widzów towarzyszyła kilku z zaprezentowanych w dzisiejszym bloku obrazów. Tak było po projekcji filmu „Skasowani” Michaela Rittmannbergera. Austriak, obecny po seansie na spotkaniu z publicznością, pokazał sytuację zamachowca, wobec którego protagonista opowieści nieoczekiwanie wykazuje się bezinteresownym dobrem. Reakcja terrorysty wydaje się niezwykle krzywdząca, niewłaściwa. Upokorzony przez niego bohater, podobnie zresztą jak widownia, gubi się w tym nielogicznym następstwie, jest przekonany, że w odpowiedzi na dobro został potraktowany złem. Nieświadomy niczego nie dopuści nawet myśli, że właśnie darowano mu życie. Przewrotna historia pokazuje, jak trudne jest ocenianie postępowania innych, jak skomplikowane są ludzkie i nieludzkie odruchy. Jak łatwo zapomnieć, że nawet przesiąknięte złem jednostki noszą w sobie ziarno dobra, które da o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie i w zupełnie nieprzewidywalnej formie. „Czy on zrobił coś złego” - słyszymy kilkakrotnie z ust małego chłopca, który wypytuje ojca o ocenę moralną zatrzymanych przez policję czy kontrolerów biletów ludzi. Widz dziwi się razem z nim, niezależnie od wieku czy życiowego doświadczenia, co zdaje się być największą siłą filmu Rittmannbergera.

Niejednoznaczni w ocenie są także bohaterowie „Bagażu”. W obrazie Danisa Tanovića do rodzinnej Bośni po latach nieobecności wraca Amir. Nie jest to jednak sentymentalna wizyta. Mężczyzna musi dokonać identyfikacji szczątków rodziców, którzy zostali najprawdopodobniej zamordowani w czasie wony w połowie lat 90. Pięknie wypada w filmie scena, w której Amir łączy się przez Skype'a z zostawioną w Szwecji żoną. Kochają się, ale nie mają szans na porozumienie. Kobieta skażona jest bowiem zachodnim sposobem myślenia - w  jej przekonaniu szukanie szczątków na własną rękę i związane z tym czynności jak opłacanie informatorów to niebezpieczne zadanie, którym powinna zająć się dochodzeniówka.  Film Tanovića rozdrapuje niezabliźnione rany, które wciąż powodują upływ krwi z żył bałkańskich mieszkańców.


"Dzień nad Driną", fot. KFF

Drugim filmem, podejmującym tę tematykę, był dokument "Dzień nad Driną". Ines Tanović dopiero w napisach końcowych informuje, czym tak naprawdę zajmują się jego bohaterowie. Wyglądają na niepozornych robotników, którzy wykonują ni to prace archeologiczne, ni to porządkują teren byłego cmentarza. A prawda jest inna. Nad Driną doszło do czystki etnicznej. Dziś po siedemnastu latach od zakończenia wojny domowej w Bośni, wciąż nie są znane dokładne liczby zabitych, a umożliwiająca identyfikację zwłok rekonstrukcja szkieletów to żmudny proces, który powoduje, że bałkański kocioł wciąż złowrogo dymi. Zarówno dokument Ines Tanović, jak i krótka fabuła Danisa Tanovića umiejętnie opowiadają o konsekwencjach największego od czasów II wojny światowej krwawego konfliktu w Europie. Twórcy tych filmów dopominają się o pamięć dla jego ofiar, nie wysnuwając przy tym oskarżeń. Nie krzyczą o przeszłości, ale po cichu, subtelnie – zupełnie jak ich bohaterowie – odprawiają niemal nieme, złożone prawie wyłącznie z obrazów requiem.

Wysoki poziom reprezentowały także zaprezentowane dziś animacje. Spośród nich najistotniejsza była zdecydowanie „Kronika Oldřicha S.”. Przybyły zza południowej granicy film to zabawna opowieść o prawie trzydziestu latach historii Europy Środkowej, oglądanej z perspektywy Oldřicha Sedláčeka, tytułowego bohatera. Mężczyzna w 1981 roku zaczyna prowadzić kronikę. Na jej kartach wielkie wydarzenia (jak wprowadzenie stanu wojennego w Polsce czy zjednoczenie Niemiec) mieszają się z małymi z prywatnego podwórka (ślub córki, śmierć babci). Animacja Rudolfa Šmída łączy w sobie najlepsze cechy czeskiego stylu – dystans i poczucie humoru w opowiadaniu o rzeczach ważnych, wyrozumiałość dla ludzkich słabości i lekkość w mówieniu o historii.

Trzeci blok Międzynarodowego Konkursu Krótkometrażowego śmiało można uznać za najlepszy z dotychczasowych. Odważne zestawienie filmów – z jednej strony, mierzące się z wojenną traumą filmy Bośniaków, z drugiej komiczne animacje – wyszły mu na dobre. Dwugodzinna projekcja nie powodowała znużenia, selekcjonerom festiwalu w tym wypadku udało się znaleźć złoty środek. Trzymam kciuki za obejrzane dziś filmy. Chciałbym, żeby doceniono ich bezpretensjonalność w mówieniu o krzywdzie i niejasnej naturze zła. O tych cichych filmach czym prędzej powinno zrobić się bardzo głośno.


Portalfilmowy.pl jest patronem medialnym 52. Krakowskiego Festiwalu Filmowego.

Artur Zaborski
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  20.06.2012
Zobacz również
Kraków. Dzieci mają głos
Kraków. Studio Munka pod Baranami
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll