Najlepszy film grecki "Grek Zorba", zrealizowany przez Michaela Kakojannisa według powieści Nikosa Kazantsakisa, dostał aż trzy Oscary amerykańskiej Akademii Filmowej: dla Lili Kedrowej za najlepszą rolę charakterystyczną, dla Waltera Lassally'ego za zdjęcia i za najlepszą oprawę plastyczną.
Zdarza się często, że filmy zachodnie, które na Zachodzie odniosły sukces, cieszą się powodzeniem także w Polsce. Rzadsze są natomiast przypadki wybitnych filmów zachodnich, które ogromny sukces odniosły w Polsce, choć na Zachodzie przeszły bez większego echa. A tak się stało właśnie z "Zorbą". Ze względu na Oscara przyjęto go dość dobrze we Francji, ale tylko przez wąską elitę, natomiast w Niemczech i we Włoszech padł zupełnie. Jak wyjaśnić jego rekord kasowy w Polsce, zajmowanie pierwszego miejsca w licznych plebiscytach publiczności?
Anthony Quinn i Alan Bates w filmie "Grek Zorba". Fot. materiały prasowe
Krytyka nasza rzuciła się do komentarzy. Z jednaj strony podkreślano, że my, Polacy, jak Zorba, jesteśmy nieufni wobec wszelkich doskonałości technicznych, także kochamy bałaganić i zachowujemy się beztrosko wobec problemów poważnych. Albo odwrotnie: że jesteśmy z natury ponurakami i zazdrościmy innym umiejętności korzystania z życia.
Książka Kazantsakisa była tylko częściowo fikcją. Zorba istniał naprawdę, umarł w macedońskim Skopje i niedawno odnaleziono jego grób. Wyjaskrawiony obecnością flegmatycznego i nieśmiałego Anglika, pisarza Basila - który przybył do Grecji objąć w spadku opuszczoną kopalnię - Zorba stał się symbolem charakteru greckiego, umiłowania dionizyjskiej miłości życia we wszystkich przejawach. Ciekawe, że choć w filmie występuje wielu aktorów niezawodowych, mieszkańców Krety, to reżyser do roli tytułowej zaangażował Amerykanina, w dodatku pochodzenia indiańsko-meksykańskiego Anthony Quinna. Nasuwa się porównanie z innym Amerykaninem, Burtem Lancasterem, który w "Lamparcie" był prawdziwszym Włochem niż Włosi.
Dla uruchomienia zapuszczonej kopalni Zorba instaluje z ostatnich zasobów Anglika rodzaj kolejki linowej. Zaraz po uroczystej inauguracji kolejka ulega kompletnej ruinie. Co robić? Wybuchnąć śmiechem i zatańczyć nad "najwspanialszą katastrofą stulecia". I Basil, za przykładem Zorby, tak właśnie zareaguje. W takt pełnej wyobraźni, świetnej muzyki Mikisa Theodorakisa, która zyskała popularność w całym świecie.