PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Aleksandra Hamkało
  4.06.2013
Podobno w Kanadzie reżyserska brać jest tak nieliczna, że właściwie każdy, kto odrobinę się postara, jest w stanie zdobyć kasę na realizację swojego filmu. Wydawałoby się zatem, że autor "Antivirala" znalazł się w sytuacji idealnej: syndrom niedopiętego budżetu go nie dotknie. Nie musi też martwić się o późniejsze losy swojego filmu: zainteresowanie zarówno krytyki, jak i widowni ma gwarantowane. A dlaczegóż to? Bo nazywa się Cronenberg... Tak jak jego ojciec.

Z jednej strony sytuacja wydaje się być wymarzona. Z drugiej strony można zadać sobie pytanie: być może Brandon wcale nie chciałby być na każdym kroku porównywany do ojca? Te i inne wątpliwości rozwiewają już pierwsze minuty filmu. Młody Cronenberg z zapałem przejmuje schedę po tacie. Bez kompleksów i bez taryfy ulgowej. Chwała mu za to, bo chociaż "Antiviral" nie jest filmem pozbawionym wad, eksploruje te obszary kinematografii, które David, niestety, porzucił już dawno temu.


Kadr z filmu "Antiviral", reż. Brandon Cronenberg

Ogromną przyjemność sprawiało mi tropienie różnic i podobieństw w twórczości ojca i syna. Jeszcze większą radość czerpałam z dostrzegania i studiowania filmowych ingrediencji, których tak bardzo mi brakowało, od kiedy stary Cronenberg zrezygnował z cielesnych modyfikacji na rzecz społecznych analiz.

Jednak, gdyby tylko sentyment i bliźniacza proweniencja inspiracji decydowały o moim uznaniu dla filmu Brandona, nie obyłoby się bez zarzutu o banalne kopiowanie. "Antiviral" kopią jednak nie jest. Strona formalna, opisująca i napędzająca przedstawioną w nim dystiopijną rzeczywistość, jest jak najbardziej osadzona w XXI wieku. Z drugiej strony trudno nie dostrzec w niej inspiracji starym, "czystym" s-f typu "THX 1138". Tak czy siak, ma ona niewiele wspólnego z "Videodromem" czy "Scanners", czy "Nagim lunchem". Ingerencje w ciało odbywają się w warunkach sterylnych, nie rozlewają się swoją intensywnością na otaczający świat. Ludzie przyjmujący, reklamujący czy wytwarzający owe ingerencje są ich spragnieni, bo ich świat i oni sami z deformacją i cielesnością mają na co dzień niewiele wspólnego.

Główny bohater "Antivirala" jest syntezą swoich czasów: symetryczny, blady, szczupły, znużony, lecz spragniony. Spragniony... Czucia. Każda biedna dusza błąkająca się po owym świecie chce czuć, żyć. Problem w tym, że większość z nich zapomniała, jak to się robi. Patrzą więc na życie innych... Jendak nie byle jakie, jakiekolwiek, lecz to przeżyte najlepiej i najpiękniej. Najlżej, najbardziej pociągająco... Na życie "gwiazd". Produkowanych, eksplorowanych, czczonych i konsumowanych.

I tutaj docieramy do ogniwa, które jakże trafnie i niepokojąco łączy dwa światy. Pierwszy to świat chorobotwórczych zastrzyków na sprzedaż, steków z ludzkiego mięsa i maszyny "kodującej" twarze. Ten drugi to nasz świat.

Co do jedzenia?



Składniki:

pół sporego kalafiora,
duża kalarepka,
duża cebula,
1-2 ząbki czosnku,
trochę oliwy,
woda lub bulion,
sól i pieprz,
przyprawy do wyboru: np. bazylia / papryka słodka lub pikantna,
dodatki do wyboru: posiekane suszone pomidory / grzanki,
ewentualnie: mleko.

Wykonanie:

Poddusić cebulę na oliwie, aż zrobi się szklista i miękka, dodać posiekany czosnek, smażyć mieszając ok. 30 sekund, wrzucić pozostałe, rozdrobnione warzywa, dolać wody lub bulionu - tyle, żeby przykryła warzywa.
Gotować, aż warzywa staną się miękkie.
Dodać wybrane przyprawy, posolić i popieprzyć (ewentualnie dodać mleko, jeśli ktoś lubi bardziej delikatne i kremowe zupy).
Zmiksować na gładki krem.
Podgrzać i podawać posypane wybranymi dodatkami.



fot. zdjęcie autorki

Najnowsze wpisy kulinarno-filmowe Aleksandry Hamkało dostępne są na stronach bloga Udław Się! na Facebooku: https://www.facebook.com/pages/Udław-Się-Blog-kulinarno-filmowy/100448463352662.


Aleksandra Hamkało
www.portalfilmowy.pl
Zobacz również
W Dzień Dziecka animacja na topie
Najszybsi, najwścieklejsi, na topie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll