PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Dagmara Romanowska
  7.04.2012

Nie doczekawszy się "Senny" w kinach, z radością odkryłam go na półce wypożyczalni. Nie trzeba być wielbicielem Formuły 1, by dać się wciągnąć w świat tego misternie utkanego z archiwaliów dokumentu, posiadającego w sobie więcej emocji i bardziej krwistego bohatera niż niejedna fikcyjna fabuła. 

Wyścigami Formuły 1 nigdy specjalnie się nie emocjonowałam, bywało wręcz, iż równomierne buczenie silników bolidów i przecinanego przez nie powietrza, które dobiegało zza ściany z redakcji sportowej, przeszkadzało. Świdrujący, męczący i dekoncentrujący dźwięk. Opowieść o Sennie obejrzałam jednak nie tylko z zapartym tchem, ale potem jeszcze włączyłam dostępny na dvd komentarz twórców.

Asif Kapadia i jego współpracownicy przebrnęli przez setki godzin materiałów z najdalszych zakątków świata, zarejestrowanych na różnych i zmieniających się wraz z latami nośnikach. Dotarli do nagrań, które nigdy nie trafiały do przekazów telewizyjnych - już to wystarczy, by sięgnąć po "Sennę". Ale film idzie dalej. Bliższy jest fabule, niźli klasycznemu dokumentowi gadających głów. Kapadia uchwycił zarówno ducha samych wyścigów, rywalizacji, jak i osobowość portretowanego bohatera, legendarnego Ayrtona Senny (1960-1994).

Filmowiec, montując nieznane szerszej publiczności stare zdjęcia, wywiady, fragmenty spotkań w biurach Formuły 1 i torów wyścigowych, jedynie czasami wtrącając nagrania audio ze współcześnie przeprowadzonych rozmów, dociera bliżej bohatera niż wielu dokumentalistów pracujących z żywymi ludźmi. "Senna" to bardzo intymny i szczery portret, nie laurka sportowa, a opowieść o mężczyźnie, jego korzeniach, rywalach i pasji, która go zabiła. To także historia Formuły 1, polityki i interesów, które za nią stoją.

Patchworkowa mieszanina układa się w spójny dramat biograficzny z drugim dnem, backgroundem. Senna wyłania się z obrazu jako człowiek sprzeczności: hardy i uparty, ale oddany sprawie, trzeźwo oceniający sytuację, ale zarazem sentymentalny, rozczarowany układami i układzikami, polityką Formuły 1, ale nie mogący żyć bez wyścigów, świadomy niebezpieczeństw, ale kochający szybkość i ryzyko. Raz uśmiechnięty, kiedy indziej milczący. Kapadia wyszedł poza fakty i dotarł na poziom niemal metafizyczny. Pokazał nie tylko głęboką wiarę Senny, ale i odnalazł niepokój, coś w powietrzu, w gestach, w samych wydarzeniach na torze w San Marino, pozornie zwykłe rzeczy, które jednak nieuchronnie zmierzały do tragedii. Gdyby kawałek pojazdu przeleciał kilka centymetrów dalej od jego głowy, Senna nie tylko by przeżył, najprawdopodobniej nie miałby nawet siniaka.

Kapadia nie pracując osobiście z kamerą, tylko śledząc, wybierając, tnąc i sklejając nagrania innych, uchwycił jeszcze jedną rzecz. "Senna" to fantastyczna lekcja filmowego (niekoniecznie sportowego) pokazywania wyścigów. Nie ma tu, przepraszam wszystkich fanów Formuły 1, pewnej monotonii entego okrążenia toru. Jest za to emocja, tempo i napięcie. Wszystkie niedoskonałości starych materiałów, ziarno, brudy, brak ostrości, urwane ujęcia tylko potęgują to wrażenie.

Niedługo do kin ma trafić "Rush" Rona Howarda o zażartej rywalizacji pomiędzy Andreasem Nikolausem "Niki" Laudą i Jamesem Huntem, do której doszło w połowie lat 70. W tle Londyn, Richard Burton, romanse i rozwody. Mam nadzieję, że reżyser nie tylko obejrzał "Sennę", ale i w swojej fabule, wykorzysta sposób prowadzenia bohatera i kreacji. Połączenie hollywoodzkiego rozmachu z naturalizmem i szczerością "Senny" może dać rezultat, na który naprawdę warto czekać.

Dagmara Romanowska
portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. Świąteczne pustki w kinach
Box Office. „Gniew” widzów sprzyja „Igrzyskom śmierci”
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll