Baza / Historia polskiego kina
Baza / Historia polskiego kina
Druga premiera "Zabij mnie, glino"
Po 24 latach od premiery powraca do kin wielki przebój końca lat 80. – kinowy debiut Jacka Bromskiego „Zabij mnie, glino”. W stołecznym kinie Kultura zostanie dziś zaprezentowana wersja odnowiona cyfrowo w ramach projektu Kino RP.


Po projekcji spotkanie z twórcami – reżyserem i scenarzystą Jackiem Bromskim oraz wykonawcami głównych ról – Piotrem Machalicą, Jadwigą Jankowską-Cieślak i Markiem Barbasiewiczem.

W chwili premiery w 1988 roku film Jacka Bromskiego powitano jako inspirujący eksperyment w dziedzinie kina gatunkowego. Bodaj po raz pierwszy w dziejach powojennej kinematografii współczesny film kryminalny – bo taki gatunek „Zabij mnie, glino” reprezentuje – został zrealizowany wbrew obowiązkowemu dotąd przesłaniu, że zbrodnia nie popłaca. Więcej, powierzenie roli groźnego przestępcy Bogusławowi Lindzie sprawiło, że to po jego stronie lokują się sympatie publiczności, choć mamy do czynienia z człowiekiem cynicznym i bezwzględnym. Naprzeciw niego staje milicjant Piotr Machalica – zmęczony życiem, bez przyjaciół, zdradzany przez żonę. Bandyta jest sam, ale w każdej sytuacji znajdzie wspólników, za milicjantem stoi nowoczesna technologia (którą zapewne ówczesna milicja nie dysponowała). Szykuje się pojedynek nierówny, tym bardziej więc fascynujący – skoro reżyser świadomie złamał kilka obowiązujących w rodzimym kinie konwencji, nie wiadomo, kto w finale tego starcia odniesie zwycięstwo?

Krytyka powitała film Jacka Bromskiego z zaskoczeniem, ale i z podziwem. Krzysztof Kreutzinger na łamach tygodnika „Film” opublikował recenzję, zatytułowaną „Mówi Bromski”, co było jednoznacznym odwołaniem do samego Raymonda Chandlera, jego tomy „Mówi Chandler”, zbierającym rozważania pisarza na temat kryminału, filmu noir i hollywoodzkich scenarzystów. Z kolei tygodnik „Ekran” zatytułował swoją recenzję „Bromski Beat”, odwołując się do popularnej w latach 80. angielskiego zespołu rockowego. I jeden, i drugi tytuł dowodzą, że mieliśmy do czynienia z nową jakością na polskim gruncie. W istocie określenie, że „Zabij mnie, glino” jest pierwszym polskim filmem amerykańskim wydaje się najbliższe prawdy. Jacek Bromski dowodził, że wierność zasadom gatunku leżąca u podstaw reżyserskiego warsztatu jest gwarancją sukcesu.

I sukces przyszedł: wprawdzie jury festiwalu w Gdyni wyróżniło swoją nagrodą jedynie montaż Jadwigi Zajicek (festiwal 1988 roku wygrał Krzysztof Kieślowski swoimi „Krótkimi filmami…”). Jednocześnie szef kinematografii wyróżnił swoją nagrodą za dokonania 1987 roku zespół w składzie Jacek Bromski, Piotr Machalica i Bogusław Linda. „Zabij mnie glino” otwierał przed polskim kinem nowe perspektywy, miał więc szanse na życzliwość rodzimej widowni. Tyle, że niemal dokładnie rok po premierze filmu Jacka Bromskiego, 4 czerwca 1989 roku odbyły się w Polsce wybory, w wyniku których rozpoczęła się transformacja ustrojowa. Na polskie ekrany wylała się fala filmów amerykańskich – hollywoodzkich oryginałów, wobec których nawet najdoskonalsze europejskie imitacje mogły nie sprostać konkurencji. A „Zabij mnie glino”? Wersja cyfrowa pozwala to ocenić.

 

Konrad J. Zarębski / portalfilmowy.pl  15 października 2012 00:45
Scroll