"Zabij mnie glino" premierowo po rekonstrukcji
Uroczysty pokaz zrekonstruowanego cyfrowo "pierwszego polskiego filmu amerykańskiego"  "Zabij mnie glino" w reżyserii Jacka Bromskiego - odbył się 15 października w warszawskim kinie Kultura. Współorganizatorem premiery było Stowarzyszenie Filmowców Polskich.

- Wertowałem prawdziwe kroniki policyjne. Była tam historia przestępcy, który nazywa się Maliszewski, u mnie w filmie nazywa się Malik. Historia trochę podobna - on ciągle uciekał z więzieni, nie można go było aresztować aż został namierzony przez milicję obywatelską gdyż cierpiał na rzadką chorobę. Wszystkie apteki były uprzedzone, że jak zjawi się pacjent z receptą, muszą zawiadomić milicję. W ramach przygotowań do filmu  jeździliśmy z operatorem zobaczyć jak wygląda wewnątrz wóz operacyjny milicji . Trzy tygodnie nam to zajęło aż nas dopuścili do tego samochodu. Okazało się, że  tam wewnątrz była: sofa, lodówka i dwa telefony. Trochę nas to zmartwiło, ale wymyśliłem wtedy, że u mnie w filmie to będzie wielki wóz operacyjny naszpikowany elektroniką, z kamerami. W tamtych czasach takie filmy przed emisją oglądał komendant główny milicji. Po obejrzeniu uwierzył, że ma taki sprzęt i był bardzo dumny z tego - wspomniał podczas premiery Jacek Bromski, reżyser.



Premiera zrekonstruowanego cyfrowo filmu "Zabij mnie glino", reż. Jacek Bromski, fot. Kuźnia Zdjęć

Niebezpieczny i inteligentny przestępca (Bogusław Linda) kontra skuteczny, acz nieco zmęczony życiem i pracą stróż prawa (Piotr Machalica). Bezwzględny bandyta ucieka z milicyjnego konwoju. Jego plany obejmują odzyskanie łupu z ostatniego napadu i zemstę na milicjancie, który wsadził go za kratki. Zaczyna się pojedynek obu mężczyzn, zakończony - niczym w klasycznym westernie - widowiskową strzelaniną. Inspirowany amerykańskimi klasykami gatunku i milicyjnymi aktami jeden z najlepszych filmów kryminalnych czasów PRL-u.

Kręciliśmy ten film w stanie wojennym. Nie było to łatwe zrobić wtedy film z udziałem milicji. Ale z drugiej strony jak zrobić kryminał bez milicji i gangsterów... Dawaliśmy sygnał widzom, że to nie jest ta prawdziwa milicja, pokazywaliśmy trochę inną rzeczywistość, na przykład w filmie były 3 programy telewizyjne przerywane reklamami (w rzeczywistości tylko dwa), policjanci odżywiali się hamburgerami sprowadzonymi przeze mnie z Londynu. To się przysłużyło filmowi, bo nie zestarzał się  przez to, że tak wybiegaliśmy w przyszłość - wspominał reżyser.

Po premierze kinowego debiutu Jacka Bromskiego, niemal ćwierć wieku temu, pisano, że reżyser "wzniósł się ponad polskie błoto", realizując "amerykański film produkcji polskiej", z bandytą "na miarę naszych oczekiwań i aspiracji". Zawartość milicyjnych archiwów ujęta w konwencję filmu policyjnego, doprawiona znakomitą obsadą zaowocowała efektownym kryminałem. "Zabij mnie, glino" stało się zapowiedzią tzw. nurtu bandyckiego kina lat 90, a Bogusławowi Lindzie pozwoliło stworzyć pierwszą pozycję w jego galerii ekranowych twardzieli.

- Mieliśmy 49 dni zdjęciowych, ponad 70 obiektów do filmowania, ogromną plejadę gwiazd, ogrom scen pirotechnicznych, kaskaderskich - wspominała Dorota Ostrowska-Orlińska, kierownik produkcji.


Wiesława Starska, kostiumolog, fot. Kuźnia Zdjęć

- Kręciliśmy ten film w czasach kiedy w sklepach nic nie było. Ubranie wszystkich aktorów wymagało wysiłków prawie heroicznych. Jeździłam po fabrykach w całej Polsce, zdobywałam materiały z odrzutów, z eksportu. Chciałam żeby ci ludzie jakoś wyglądali - wspominała Wiesława Starska, kostiumolog.

Reżyser zaprosił do filmu całą plejadę gwiazd, m.in. Bogusława Lindę, Piotra Machalicę, Juliusza Machulskiego, Jadwigę Jankowską-Cieślak, Andrzeja Grabarczyka, Marka Barbasiewicza.


Jacek Bromski, reżyser, fot. Kuźnia Zdjęć

Jestem wdzięczny Jackowi, że po rolach lukrowanych, amantów, wreszcie dostałem za zadanie zagrać wrednego milicjanta - wspominał Marek Barbasiewicz.

Poniedziałkową premierę poprowadził Łukasz Maciejewski. Wśród zaproszonych gości byli twórcy filmu: Jacek Bromski (reżyser i scenarzysta), Wiesława Starska (kostiumy), Dorota Ostrowska-Orlińska (kierownik produkcji), Henri Seroka (muzyka) oraz aktorzy: Andrzej Grabarczyk (Jachimowski, partner Popczyka), Marek Barbasiewicz ("Donald").

"Zabij mnie, glino" to jeden z 26 polskich filmów zrekonstruowanych cyfrowo w 2012 roku w ramach projektu KinoRP. Projekt KinoRP honorowym patronatem objął Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski.

Organizatorzy  premiery "Zabij mnie, glino": Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Studio Filmowe Zebra i kino Kultura oraz twórcy projektu KinoRP.


AK / SFP  16 października 2012 12:43
Scroll