Baza / Historia polskiego kina
Baza / Historia polskiego kina
Krótkometrażowcy: DOM
Owiany legendą, z estymą przywoływany i omawiany we wszystkich historiach światowej animacji. Zdobywca Grand Prix na Wystawie Światowej w Brukseli w 1958 roku.
Ostatnie wspólne dzieło dwóch wielkich plastyków i filmowców: Jana Lenicy i Waleriana Borowczyka. Hołd złożony ukrytym mocom kinematografii wyzwolonej i nieznającej granic. To w tym filmie peruka niczym kudłate monstrum pożera i pochłania wszystko, co znajdzie się w jej zasięgu, włącznie z opróżnieniem butelki mleka. Dwóch fechtmistrzów wykonuje swój taniec parad, zasłon, ripost i sztychów przed kamerą, w kunsztownej barwnej transpozycji klasycznych XIX-wiecznych kadrów prekursora kinematografii Étienne’a-Julesa Mareya, a piękna samotna brunetka ustylizowana na Juliette Greco (Ligia Branice-Borowczyk) pożądliwie pieści i z czułością całuje zimną głowę fryzjerskiego manekina.

Żadne skojarzenie i żaden koncept nie są tu zbyt niedorzeczne, by znaleźć swój kapitalny wyraz i poetyckie uzasadnienie w ścianach Domu wzniesionego przez Borowczyka i Lenicę. Realizatorzy poszukiwali optymalnie wyrafinowanych rozwiązań formalnych. Całość nakręcona na taśmie barwnej Agfacolor stanowi niezwykle wysmakowaną kompozycję kolorystyczną. Przydało się wieloletnie doświadczenie graficzne zdobyte przez obu filmowców, co widać dosłownie w każdym kadrze ich miniatury.

Jedenaście minut czystego kina. Ruchome obrazy na wolności poddane jedynie działaniu magii artystycznej nadorganizacji. Dwaj wybitni twórcy tego filmu za nic mają fabułę: sięgają do źródeł sztuki awangardowej, całkowicie odrzucając porządek przyczynowo-skutkowy na rzecz strumienia asocjacji, których sens wyczerpuje się w sieci relacji nawiązywanych przez jedne obrazy z drugimi.

"Dom"

Gdyby Tadeusz Peiper obejrzał Dom, zapewne uznałby go za niezrównaną ekranową ilustrację jego własnej teorii wiersza jako poematu rozkwitającego. Zaprezentowana w pierwszym ujęciu mroczna fasada secesyjnej kamienicy kryje w sobie zaskakujące bogactwo zdarzeń i napotkanych przez kamerę form. Tytułowy dom staje się tutaj podzielonym na ekranowe strofy wielopiętrowym układem plastycznym, a każda z jego poszczególnych kondygnacji odkrywa własny mikroświat, w którym dzieje się co innego. Pod pojęciem „dziania się” należy rozumieć wszelkie rodzaje ekranowych zdarzeń, w tym również rozmaite zaskakujące transformacje ukazanych obiektów. Dom okazuje się pod tym względem istną kopalnią niewyczerpanej pomysłowości i inwencji duetu Lenica – Borowczyk.

Nadrealne piękno tego unikatowego dzieła czerpie energię z wyobraźni artystycznej obu twórców i ich konsekwentnego dążenia do tego, by zmierzyć się po latach z wielką i nadal nośną tradycją francuskiej awangardy filmowej, z jej najbardziej śmiałymi eksperymentami i dziecięcą świeżością spojrzenia na świat.

P.S. Konkurencja w Brukseli była doprawdy doborowa! W międzynarodowym konkursie kina eksperymentalnego podczas Expo 58 wzięło udział aż 407 filmów, w tym wiele nakręconych przez uznanych w świecie sztuki autorów. Najlepszy okazał się Dom. Drugą nagrodę zdobyły Free radicals Nowozelandczyka Lena Lye’a. Trzecią podzieliło między siebie sześć filmów, wśród nich Dwaj ludzie z szafą Romana Polańskiego.


Marek Hendrykowski / "Magazyn Filmowy. Pismo SFP" 80/2018  14 marca 2019 08:33
Scroll