PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU

Zakończyła się warszawska edycja 8. Festiwalu Filmy Świata Ale kino! – nadszedł więc czas na ostatnie filmowe rekomendacje oraz pierwsze słowa podsumowania.

Jaka była tegoroczna odsłona festiwalu, który od ośmiu lat zapoznaje polskich widzów z bardziej „egzotycznym” wymiarem współczesnego kina niż ten, z jakim mamy do czynienia na co dzień? Trudno o jednoznaczne wnioski, bowiem poziom imprezy był w tym roku dość nierówny – z ciekawymi odkryciami sąsiadowały tytuły, które chciałoby się jak najszybciej wyrzucić z pamięci. Tę nierówność dobrze oddaje zresztą zestawienie dwóch sekcji festiwalu, które były jego głównymi bohaterami: przegląd kina izraelskiego i retrospektywa brazylijska.

Kadr z filmu "Dziewczynka w trampkach". Fot. Filmy Świata Ale kino!

Pierwsza okazała się jedną z największych atrakcji imprezy. Kino izraelskie, które jeszcze w latach 90. przeżywało kryzys, od ponad dekady wyrasta na jedną z najciekawszych kinematografii świata, rozkwitając kolejnymi ważnymi nazwiskami i dziełami. Przegląd zainicjował znakomity „Wypełnić pustkę” – opowieść o współczesnym świecie chasydów, podpisana przez debiutantkę Ramę Burshtein. W jej kameralnym dramacie szczególne wrażenie robi główna kreacja młodej Hadas Yaron (wyróżnionej za tę rolę w Wenecji), wcielającej się w Shirę – dziewczynę poszukującą miejsca w tradycyjnej społeczności. Wysoką poprzeczkę postawioną przez obraz Burshtein utrzymał społeczny dramat „Cena wody” Idana Hubela, zaś filmem, który robi największe wrażenie, okazał się „Zamach” Ziada Doueiriego. Jego głównym bohaterem jest ceniony chirurg, Palestyńczyk pracujący w Tel-Awiwie, który stracił żonę w zamachu terrorystycznym. Przeżywając żałobę po ukochanej osobie z trudem oswaja świadomość tego, jakie były w istocie okoliczności jej śmierci. Wizja palestyńsko-izraelskiego konfliktu, wyłaniająca się z tego poruszającego dramatu, pozbawiona jest łatwych diagnoz i wniosków. Wydaje się, że od czasów „Paradise now” (2005) Hany Abu-Assada nie mieliśmy w kinie równie dojrzałej i odważnej konfrontacji z tym tematem. Co ciekawe, „Zamach” stanowi produkcję nie izraelską, lecz libańsko-francusko-katarską i został nakręcony przez Libańczyka, który przez lata mieszkał w Stanach, pracując jako asystent operatora u Tarantino (m.in. przy „Jackie Brown” i „Pulp Fiction”).

W towarzystwie mocnej sekcji izraelskiej słabo wypadł przegląd kina brazylijskiego, wypełniony czterema tytułami, z których tylko „Sąsiedzkie dźwięki” – debiut fabularny Klebera Mendonçy Filho (nagroda FIPRESCI na wrocławskich Nowych Horyzontach) był tytułem zasługującym na uwagę. W konfrontacji z przewrotnym obrazem tego kraju – z jego fawelami i wieżowcami oraz przeszłością powracającą w formie podziałów i lęków, rozczarowaniem okazał się błahy „Klaun” Seltona Mello, reklamowany jako najgłośniejszy brazylijski tytuł ostatnich lat. Szczególny zawód spotkał zaś widzów filmu Marcelo Gomesa „Wszyscy mężczyźni Weroniki” – pretensjonalnego portretu życiowych rozterek młodej kobiety, pod którego scenariuszem z powodzeniem mógłby się podpisać Paolo Coelho.

W przeciwieństwie do mniej udanych punktów sekcji brazylijskiej, godnym uznania wydarzeniem okazało się małe arcydzieło zamykające festiwal – "Dziewczynka w trampkach" Haify Al-Mansour. W centrum tej chwilami zabawnej, choć przeszytej goryczą opowieści, znajduje się 10-letnia Wadjda, która pragnie zdobyć pieniądze na wymarzony rower, biorąc udział w konkursie recytacji Koranu. Bohaterka ze swym niepokornym charakterem i odważnymi marzeniami (dziewczynki w Arabii Saudyjskiej nie mogą jeździć na rowerze), nie przystaje do otaczającej rzeczywistości – w jej postaci tli się zarzewie buntu i niezgody na życie w rolach narzuconych przez religijną tradycję. Projekcje filmu Al Mansour stanowiły wyjątkową możliwość obejrzenia na ekranie codzienności Arabii Saudyjskiej, gdzie kino praktycznie nie istnieje. Jako sztuka sprzeczna z dogmatami wahabizmu, zostało obłożone fatwą i od ponad 30 lat nie może się rozwijać. Tym samym odważny obraz saudyjskiej autorki, nakręcony na przedmieściach Rijadu, wydaje się dziełem bezprecedensowym – właśnie dzięki takim seansom widz tego festiwalu ma wrażenie, że obcuje ze światem egzotycznym i sobie nieznanym, choć zarazem bardzo bliskim.

 

Magdalena Bartczak
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  30.11.2012
Zobacz również
Polski sukces na "Satelitarnych Oscarach"
Filmy Świata Ale kino!: Kroniki moralnego niepokoju
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll