Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Operator dźwięku ponad 50 filmów fabularnych i dokumentalnych, wielce zasłużony dla dubbingu. Laureat Orła i czterech nagród na FPFF w Gdyni. Był wszędzie tam, gdzie wdrażano w kinie polskim nowe technologie dźwiękowe. Zawdzięcza mu ono pierwsze nagrania w systemach Dolby Stereo i Dolby Digital, a także szereg innowacji z rewelacyjnym kompresorem ANIA na czele. Mariusz Kuczyński 30 czerwca obchodzi 90. urodziny.
Kocham Mariusza! Wniósł cenne pomysły do mojej „Lawy”, a jako przyjaciel pozostał mi wierny do dziś, więc cieszę się, że ma nagrodę SFP – wyznaje Tadeusz Konwicki.
Mariusz Kuczyński urodził się 30 czerwca 1930 r. w Warszawie w rodzinie o tradycjach wojskowych i patriotycznych. W 1949 r. rozpoczął pracę w Wytwórni Filmów Dokumentalnych, gdzie na wieść o tym, że interesuje się elektroniką i potrafi naprawiać radioodbiorniki, skierowano go do dźwięku. Z pomocą kolegów uruchomił aparaturę dźwiękową angielskiej firmy G.B.Kalee, która nadeszła do Polski bez dokumentacji technicznej. Dzięki temu w WFD możliwe stało się przegrywanie filmów.
Na planie zdjęciowym Kuczyński zadebiutował w 1950 r. asystując Zbigniewowi Wolskiemu podczas realizacji dźwięku w dokumencie Wojciecha Jerzego Hasa i Jana Zelnika „Pierwszy plon”. Sześć lat później pracował z Wolskim przy pierwszym polskim filmie panoramicznym i stereofonicznym – „Zielonym i czarnym Śląsku” Witolda Lesiewicza.
Wtedy też, po odejściu z WFD, rozpoczął przygodę z dubbingiem – ku radości Zwonimira Feriča, kierownika produkcji i dyrektora Studia Opracowań Filmów w Warszawie, które Mariusz Kuczyński przystosował do nagrań dźwiękowych i wyposażył w odpowiednią aparaturę. W latach 1956-1970 udźwiękowił polskie wersje językowe ponad 200 filmów! Praca w dubbingu była dla operatora dźwięku świetną szkołą zawodu. Zatęskniłem jednak za powrotem na plan filmowy – zwierza się Kuczyński.
Sposobność do tego dała naszemu laureatowi najpierw praca w Wytwórni Filmowej Czołówka, gdzie zaprojektował wszystko, co wiązało się z dźwiękiem, ale gdzie był też operatorem dźwięku głośnych filmów dokumentalnych, m.in. „Spojrzenia na wrzesień” Macieja Sieńskiego (1970), skopiowanego na taśmę 70mm ze stereofonią „Żołnierskiego trudu” Janusza Chodnikiewicza (1973) i „Dróg do ojczyzny” Wincentego Ronisza (1974), a następnie – w fabule. I tu przyszły sukcesy w postaci nagród na FPFF w Gdyni za współrealizację dźwięku w filmach: „Lawa” Tadeusza Konwickiego (1989), „Wszystko, co najważniejsze…” Roberta Glińskiego (1992, pierwszy film polski w Dolby stereo), „Bandyta” Macieja Dejczera (1997, pierwszy film polski w Dolby Digital) i „Weiser” Wojciecha Marczewskiego (2000).
Ten ostatni przyniósł Kuczyńskiemu także Polską Nagrodę Filmową – Orła. W wywiadzie dla Magazynu Filmowego SFP (nr 19/wiosna 2012) Marczewski, z którym Kuczyński pracował wielokrotnie, np. przy „Zmorach” (1978) i „Dreszczach” (1981), powiedział o nim: To był mój guru, nie tylko w sprawach dźwięku.
Do zasług Mariusza Kuczyńskiego należy zaliczyć ponadto realizację dźwięku w filmach górskich Jerzego Surdela, przeszkolenie w zakresie dubbingu pracowników studia opracowań filmów w TVP, udźwiękowienie „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana (1999) oraz wielu innych filmów w Master Film Studio (Mariusz Kuczyński jest jego współwłaścicielem), a przede wszystkim skonstruowanie kompresora dźwięku ANIA, który wyrównując proporcje głośności między dialogiem a tłem, kapitalnie poprawia czytelność tego pierwszego.
Jak to wszystko osiągnąć? Trzeba polubić pracę, którą się wykonuje i starać się, żeby jej efekty były nieprzeciętne – odpowiada Mariusz Kuczyński.
W 2013 roku Mariusz Kuczyński otrzymał Nagrodę Stowarzyszenia Filmowców Polskich za wybitne osiągnięcia artystyczne i wkład w rozwój polskiej kinematografii.
Mariusz Kuczyński urodził się 30 czerwca 1930 r. w Warszawie w rodzinie o tradycjach wojskowych i patriotycznych. W 1949 r. rozpoczął pracę w Wytwórni Filmów Dokumentalnych, gdzie na wieść o tym, że interesuje się elektroniką i potrafi naprawiać radioodbiorniki, skierowano go do dźwięku. Z pomocą kolegów uruchomił aparaturę dźwiękową angielskiej firmy G.B.Kalee, która nadeszła do Polski bez dokumentacji technicznej. Dzięki temu w WFD możliwe stało się przegrywanie filmów.
Na planie zdjęciowym Kuczyński zadebiutował w 1950 r. asystując Zbigniewowi Wolskiemu podczas realizacji dźwięku w dokumencie Wojciecha Jerzego Hasa i Jana Zelnika „Pierwszy plon”. Sześć lat później pracował z Wolskim przy pierwszym polskim filmie panoramicznym i stereofonicznym – „Zielonym i czarnym Śląsku” Witolda Lesiewicza.
Wtedy też, po odejściu z WFD, rozpoczął przygodę z dubbingiem – ku radości Zwonimira Feriča, kierownika produkcji i dyrektora Studia Opracowań Filmów w Warszawie, które Mariusz Kuczyński przystosował do nagrań dźwiękowych i wyposażył w odpowiednią aparaturę. W latach 1956-1970 udźwiękowił polskie wersje językowe ponad 200 filmów! Praca w dubbingu była dla operatora dźwięku świetną szkołą zawodu. Zatęskniłem jednak za powrotem na plan filmowy – zwierza się Kuczyński.
Sposobność do tego dała naszemu laureatowi najpierw praca w Wytwórni Filmowej Czołówka, gdzie zaprojektował wszystko, co wiązało się z dźwiękiem, ale gdzie był też operatorem dźwięku głośnych filmów dokumentalnych, m.in. „Spojrzenia na wrzesień” Macieja Sieńskiego (1970), skopiowanego na taśmę 70mm ze stereofonią „Żołnierskiego trudu” Janusza Chodnikiewicza (1973) i „Dróg do ojczyzny” Wincentego Ronisza (1974), a następnie – w fabule. I tu przyszły sukcesy w postaci nagród na FPFF w Gdyni za współrealizację dźwięku w filmach: „Lawa” Tadeusza Konwickiego (1989), „Wszystko, co najważniejsze…” Roberta Glińskiego (1992, pierwszy film polski w Dolby stereo), „Bandyta” Macieja Dejczera (1997, pierwszy film polski w Dolby Digital) i „Weiser” Wojciecha Marczewskiego (2000).
Ten ostatni przyniósł Kuczyńskiemu także Polską Nagrodę Filmową – Orła. W wywiadzie dla Magazynu Filmowego SFP (nr 19/wiosna 2012) Marczewski, z którym Kuczyński pracował wielokrotnie, np. przy „Zmorach” (1978) i „Dreszczach” (1981), powiedział o nim: To był mój guru, nie tylko w sprawach dźwięku.
Do zasług Mariusza Kuczyńskiego należy zaliczyć ponadto realizację dźwięku w filmach górskich Jerzego Surdela, przeszkolenie w zakresie dubbingu pracowników studia opracowań filmów w TVP, udźwiękowienie „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana (1999) oraz wielu innych filmów w Master Film Studio (Mariusz Kuczyński jest jego współwłaścicielem), a przede wszystkim skonstruowanie kompresora dźwięku ANIA, który wyrównując proporcje głośności między dialogiem a tłem, kapitalnie poprawia czytelność tego pierwszego.
Jak to wszystko osiągnąć? Trzeba polubić pracę, którą się wykonuje i starać się, żeby jej efekty były nieprzeciętne – odpowiada Mariusz Kuczyński.
W 2013 roku Mariusz Kuczyński otrzymał Nagrodę Stowarzyszenia Filmowców Polskich za wybitne osiągnięcia artystyczne i wkład w rozwój polskiej kinematografii.
Andrzej Bukowiecki
SFP
Ostatnia aktualizacja: 27.06.2020
fot. Kuźnia Zdjęć/SFP
Olga Bołądź i Marianna Zydek w filmie Asgeirssona
Rusza nabór na 15. Festiwal Filmów Jednominutowych
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024