Dostał Orła za scenografię w „Mieście 44” i nominację za „Karbalę”. Na tegorocznym FPFF w Gdyni odebrał nagrodę dla najlepszego scenografa za film „Najlepszy”. Sam jest jednym z najlepszych. Znakomity film Łukasza Palkowskiego, który w listopadzie wchodzi na ekrany, to opowieść inspirowana powikłanymi losami Jerzego Górskiego, rekordzisty świata w triathlonie. „Akcja rozgrywa się w latach 70. i 80. XX wieku. Optowałem za tym, by zdjęcia zrealizować w Legnicy, gdzie w architekturze, wyglądzie ulic i atmosferze miasta przetrwały ślady tamtej epoki. Co więcej, Górski tam mieszkał, zatem film zyskał tło wierne i realiom historycznym, i biografii bohatera” – mówiMarek Warszewski.
Czterdziestoletni scenograf „Najlepszego”na pytanie, jak trafił do zawodu, odpowiada, że przypadkowo. „Wprawdzie zawsze kręciły mnie sztuki plastyczne, więc ukończyłem ASP w Łodzi, ale chciałem zostać designerem pojazdów. Wtedy jednak, czyli na początku lat dwutysięcznych, w Polsce nie było na to szans, a wyjeżdżać z kraju na stałe nie chciałem. Zawsze też pociągało mnie kino, więc gdy mój brat Klaudiusz, który studiował na Wydziale Operatorskim w łódzkiej Szkole Filmowej, kręcił etiudy, włączałem się w te działania, kiedy tylko mogłem. Byłem tuż po studiach, gdy Studio Filmowe Zebra gorączkowo poszukiwało asystenta scenografki Moniki Sajko do »Superprodukcji« Juliusza Machulskiego. Brat mnie polecił, powierzono mi tę funkcję, i tak się zaczęło” – wyjaśnia Warszewski. Wykorzystał swoją szansę – zaangażował się w „Superprodukcję”, dzięki czemu Monika Sajko kontynuowała z nim współpracę, już jako II scenografem, przy „Vincim” Machulskiego, a wcześniej „Pogodzie na jutro” Jerzego Stuhra. „Bez Sajko nie poznałbym całej machiny filmowej. Monika nauczyła mnie, jak zmieścić się w napiętych terminach, ograniczonym budżecie” – mówi pan Marek. Podziwia też Machulskiego. „Zaczynałem przy nim właściwie od zera, miałem zaledwie 25 lat, a mimo to on, sławny reżyser, chciał poznać moje zdanie, czym bardzo pomógł mi uwierzyć w siebie” – wyznaje.
Za sprawę dobrej opinii, którą Warszewski zaskarbił sobie w początkach kariery, dość szybko został głównym scenografem – najpierw fabularyzowanych dokumentów niemieckich, realizowanych we Wrocławiu przy udziale reżysera Marka Brodzkiego i operatora Pawła Figurskiego, potem zaś, w 2009 roku, polsko-czeskiej „Operacji Dunaj” Jacka Głomba. Ta komedia, o polskich czołgistach podczas inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku, była debiutem fabularnym Warszewskiego, przy czym funkcją scenografa dzielił się z Małgorzatą Bulandą i Milanem Býčkiem.