PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  25.07.2012
52 lata temu po raz pierwszy grała u Georgesa Franju. Jest przyzwyczajona do surrealnych emocji. Ma na swoim koncie 98 ról filmowych. W październiku skończy 75 lat. Wciąż wygląda wspaniale. Ma niezwykły uśmiech i ogromną świadomość tego, czym jest profesjonalne aktorstwo. W najnowszym filmie Leosa Caraxa "Holy Motors" gra jedną z dwóch – obok Denisa Lavanta - czołowych ról. Pokazany na T-Mobile Nowych Horyzontach film wzbudził we Wrocławiu ożywioną dyskusję.

Anna Bielak/Portalfilmowy.pl: "Holy Motors" to jeden z najbardziej interesujących, ale i najdziwniejszych filmów sezonu. O czym pani pomyślała, gdy Leos Carax przesłał pani tak niezwykły scenariusz?

Édith Scob: Scenariusz był bardzo precyzyjny, choć oczywiście pod wieloma względami niestandardowy – nie był ani adaptacją powieści, ani zwykłą, linearną historią. Znałam twórczość Leosa Caraxa, widziałam wiele jego filmów. Główny bohater wydał mi się jednak przedziwną postacią. Monsieur Oscar przechodzi przecież jedenaście metamorfoz! Choćby już ten aspekt fabuły wzbudził we mnie fascynację. Z drugiej strony, wywołał też wątpliwości na temat charakteru mojej bohaterki. Czy w jakikolwiek sposób mogła rywalizować z główną postacią, stać się pełnowymiarową postacią, wartą uwagi? Przez chwilę bałam się, że jej obecność zostanie zredukowana do głosu w słuchawce telefonu Monsieur Oscara… Ale stopniowo Carax dodawał do scenariusza nowe elementy, dzięki którym moja postać zyskiwała na sile.


"Holy Motors" / fot. materiały prasowe

PF: W jakim momencie Céline zaczęła wzbudzać pani zainteresowanie? Mnie zauroczyła od pierwszego wejrzenia.

ES: Powiedziałabym raczej, że byłam bardziej zaintrygowana niż niezainteresowana – to bardzo duża różnica. Poza tym ogromnie cieszyła mnie możliwość pracy z Leosem Caraxem. Uwielbiam się ukrywać, przyglądać wydarzeniom z dystansu, jedynie od czasu do czasu wypowiadając kilka słów komentarza. Mam wrażenie, że dzięki temu Céline jest osobą specyficznie niezależną. Dlatego ją od razu polubiłam i zdecydowałam się zbadać, co tak naprawdę jej wolno. Przecież jakaś cząstka każdej roli zostaje w aktorze..

PF: Jak Leos Carax tłumaczył pani istotę filmu?

ES: Trzeba przyznać, że Leos Carax jest bardzo nieśmiały. Jednak w pewnym momencie zdecydował się na spotkanie i rozmowę o filmie. Nie dyskutowaliśmy kształcie mojej postaci. Wymienialiśmy raczej uwagi na temat abstrakcyjnych odczuć. Poczułam, że dał mi dowolność interpretacji. Mogłam więc szukać znaczeń ukrytych między słowami, ale nie musiałam ich nazywać. To trudny do opisania, aczkolwiek niezwykły styl pracy na planie.

PF: Mówi pani, że Leos Carax jest nieśmiały. A na planie filmowym? Czy to prawda, że miała pani wystąpić w jego „Kochankach z Pont Neuf”?

ES: Tak, ale z długiej sekwencji, w której miałam wystąpić, zostało tylko ujęcie mojej dłoni [śmiech]. Muszę jednak przyznać, że Leos Carax jest fantastycznym reżyserem; wrażliwym na bodźce i jednocześnie bardzo odpornym na przeciwności. Wiem, że na planie nie tylko aktorzy, ale i cała ekipa techniczna ma świadomość, że uczestniczy w niezwykłym procesie twórczym. Cały czas czułam, że nad planem zawisła specyficzna, poetycka atmosfera, która pozwalała nam kreować własne światy w obrębie realnej rzeczywistości. Żadna z uwag reżysera nie była przy tym pozbawiona sensu, a żaden z jego komentarzy nie odbierał nam poczucia wolności twórczej. To dla aktora niezwykle cenne doświadczenie.


"Holy Motors" / fot. materiały prasowe

PF: Praca na planie "Holy Motors" stworzyła zapewne reżyserowi możliwość dotknięcia korzeni kina: Carax nawiązuje przecież do surrealizmu, kina niemego, Nowej Fali i… Gwiezdnych Wojen. Czy również dla pani byłą to nostalgiczna podróż?

ES: Film jest bez wątpienia hołdem składanym kinu. W fabule kryje się mnóstwo odniesień do różnych filmów i wielu twórców. Historia, która opowiadamy wznosi się jednak ponad to, co oczywiste. Jest nie tylko podróżą w czasie i rodzajem współczesnej odysei, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – pokazuje ścieżkę snującą się przez codzienność. Idąc nią mijamy bezdomnych i celebrytów. Widzimy wszystkich obok siebie, ale ani przez chwilę nie mamy okazji, by stworzyć kompleksowy obraz świata. Epizodyczna struktura filmu oddaje kształt epoki, w jakiej żyjemy. Obraz, jaki możemy stworzyć, byłby układanką, w której zawsze brakuje jakiegoś elementu…

PF: A jak odbiera pani gotowy film na wielkim ekranie?


ES: Nie znoszę patrzeć na siebie samą. Zawsze dostrzegam wtedy mnóstwo błędów, których nie mogę już naprawić… Jednak kiedy oglądałam "Holy Motors", udało mi się zapomnieć o sobie i pozwoliłam się porwać historii. Zaczęłam fantazjować, śnić i poczułam się cudownie! Przypomniałam sobie świat, który pozornie już przeminął. Wystarczyło, na przykład, żebym w jednej scenie rozpuściła włosy i założyła maskę, żeby przywołać nie tylko we mnie, ale i w widzach wspomnienie „Oczu bez twarzy” (1960) Georgesa Franju – filmu, w jakim grałam ponad 50 lat temu. No i w ten sposób koło się zamyka… Wszystko zaczyna się od nowa!

Anna Bielak
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  26.07.2012
Zobacz również
Joseph Gordon-Levitt na otwarciu festiwalu w Toronto
Nowe Horyzonty. Przeszłość, czyli wczoraj, które przenika teraz
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll