PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  14.12.2012
Z Klaartje Quirijns, holenderską dokumentalistką goszczącą w Polsce na zaproszenie 12. MFF Watch Docs. Prawa Człowieka w filmie, rozmawia Urszula Lipińska.

PortalFilmowy.pl: Na początku kariery portretowała pani w swoich filmach m.in. emigranta, który swój amerykański sen o dostatnim życiu zrealizował dzięki szmuglowaniu broni oraz łowcę dyktatorów. pani ostatni dokument, „Anton Corbijn Inside Out” opowiada o reżyserze i fotografie, Antonie Corbijinie. Czy przepaść między tymi bohaterami jest pozorna czy faktycznie bardzo wiele ich dzieli?

Klaartje Quirijns: Te wszystkie postacie żyją w ekstremalnych warunkach, igrają z bardzo delikatnymi kwestiami i niebezpieczeństwami. Bohaterowie moich wczesnych filmów poruszają się w politycznym kontekście, dużo o nim wiedzą, ale jednocześnie wciąż coś może ich zaskoczyć. Sprawa z Antonem wydawała mi się trochę inna, jednak było tak tylko na początku. On także jest postacią, choć niezaangażowaną politycznie, wiedzioną potrzebą sprawdzania siebie w bardzo skrajnych, niełatwych warunkach. Kwestią wiążącą tych wszystkich ludzi jest także to, że oni pozwalają mi się konfrontować ze mną samą, z moimi demonami.


 Klaartje Quirijns na WatchDocs, fot.http://www.michaldabrowski.com/

PF: Urodziła się pani w Holandii, w społeczeństwie wolnym, komfortowym, bogatym. Sądzi pani, że stąd może pochodzić pani chęć dotykania tematów, sytuacji i ludzi ekstremalnych, żyjących w zagrożeniu bądź niepokoju? Z poczucia, że pani nie dotyczą?

KQ:
Myślę, że możesz mieć rację. Kiedy czynisz swój świat szerszym poprzez podróżowanie czy mieszkanie za granicą, trudno potem zawężyć swoją rzeczywistość jedynie do życia mojej rodziny i nie patrzyć na nią bez świadomości tego, jak funkcjonuje się w innych państwach, np. afrykańskich. To także pułapka, która nakłada na ciebie olbrzymi ciężar, bo zaczynasz czuć irracjonalną empatię z ludźmi żyjącymi w gorszych warunkach i wydaje ci się, że nie masz żadnych problemów dopóki nie masz pistoletu przy skroni. Oduczasz się więc szacunku dla swojego osobistego, małego świata, w którym największym kłopotem jest to, że dziecko nie chce zjeść śniadania. Cieszysz się jednak, że za każdym razem wracasz i zastajesz w domu tylko taki kłopot.

PF: Bohaterowie pani filmów fascynują, bo są niełatwi do zdefiniowania?

KQ:
Zawsze portretuję ludzi w taki sposób, jak ja ich widzę, jak ich czuję. Wybieram postaci w moim przekonaniu ambiwalentne, choć na pozór posiadające ugruntowany wizerunek. Florin Krasniqi z „The Brooklyn Connection” był charyzmatyczny, w nim po prostu wszyscy się zakochiwali, więc dla mnie istotne było poszukiwaniejego mrocznej strony. Betty Bigombe z mojego ostatniego filmu, „Peace vs. Justice”, wydawała się nie potrzebować wiele, była bardzo wyrazista i przez to chciałam dotrzeć do czegoś mniej oczywistego w niej. Zupełnie inną historię przeżyłam z Antonem Corbijnem. Spędziłam z nim cztery lata, widziałam jego zachowanie w wielu różnych kontekstach, miałam mnóstwo materiału, a ostatnio kiedy go spotkałam poczułam, jakbym spotkała go pierwszy raz w życiu – był zupełnie innym człowiekiem. Człowiekiem, którego nie widziałam ani raz podczas tych czterech lat.

PF: Powiedziała pani, że zależy pani na przełamaniu pewnego funkcjonującego wizerunku danej osoby. W jaki zatem sposób?

KQ:
Bohaterowie moich dokumentów są świadomi kamery, mocy mediów i posiadają umiejętność kreowania samych siebie. Potrafią czarować, jeśli są onieśmieleni – to jedynie przez chwilę. Żadnego z nich nie uznałabym za bezbronną marionetkę oddaną w ręce wszechmogącej reżyserki. Myślę, że czasami, żeby uczynić rozmowę ciekawszą, trzeba kogoś sprowokować albo zastanowić się pytaniami, które w pierwszym odruchu wydają się absurdalne. Patrząc na Florin Krasniqiego pytałam sama siebie czy to wojownik o wolność czy terrorysta? Postać sympatyczna czy faktyczny zabójca niewinnych ludzi? Nie interesują mnie postacie wyłącznie dobre.

PF: Odwróćmy więc to pytanie: czy miała pani kiedykolwiek poczucie, że rozmówca bawi się panią jak marionetką?

KQ:
Osobiście uważam, że wykonałam bardzo trudną i żmudną robotę, ignorując wizerunek, który tak gorliwie moi bohaterowie próbowali narzucić. To nigdy nie jest łatwe. Szczególnie Anton to wyczuł, nie spodobało mu się to i często dochodziło między nami do małej walki, bo on chciał mi sprzedać pewne wyobrażenie swojej osoby, a ja usilnie forsowałam ten mur. Corbijn wydaje się osobą bardzo pilnującą tego, aby w nic głębiej się nie angażować, albo swoje zaangażowanie ukrywać. Nie dopuszcza ludzi zbyt blisko. Po premierze „Anton Corbijn Inside Out” jedna z gazet napisała, że pilnie szukam głębi w człowieku, który nic w sobie nie kryje. Ale ja wciąż nie wierzę, że on taki jest. Jak ty pani go odebrała oglądając ten film?

PF: Jako zadziwiająco podobnego do innych pani bohaterów. Oni toczą wojnę, bardzo drastyczną i niebezpieczną, on – nosi walkę w swojej głowie.

KQ:
Pracując na tym filmem w ogóle nie wiedziałam, o czym to będzie i wielokrotnie panikowałam, przeczuwając wielką porażkę. Siedziałam z Corbijnem tyle lat i widziałam, że ta historia nie ma dramatyzmu, nie ma konfliktu. Dopiero potem, porównując ten film z moimi wojennymi dokumentami, wydaje mi się, że ta niepewność i brak poczucia bezpieczeństwa, które inni odczuwają na wojnie, w nim już są.


Urszula Lipińska
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  14.12.2012
Zobacz również
„Mniejsza” sztuka? Młodzi filmowcy a kino dla dzieci
"Charmeurs innocents" czyli Komeda w Brukseli
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll