PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Wystarczy raz ujrzeć go na ekranie, żeby zwrócić uwagę na uśmiech i sposób mówienia, a przede wszystkim urzekająco ironiczny styl bycia, jakimi obdarowuje kreowane przez siebie postacie. Neil Patrick Harris skradł serca telewidzów ponad dwadzieścia lat temu główną rolą w serialu "Doogie Howser, lekarz medycyny" i od tego czasu nie pozwala o sobie zapomnieć.

Kiedy porównamy wizerunek amerykańskiego aktora dziś i kiedyś – na podstawie zdjęć, filmów i zapisów scenicznych występów – szybko dojdziemy do wniosku, że przez lata prawie się nie zmienił. Może po prostu czas jest dla niego wyjątkowo łaskawy? Jedno jest pewne: podczas gdy telewizja co i rusz kreuje swoje kolejne gwiazdy i gwiazdeczki, zawadiacki wdzięk Neila Patricka Harrisa trwa i zdaje się nie przemijać. Wystarczy przypomnieć sobie chwilę, gdy otrzymał pierwsze wyróżnienie w swojej karierze. Była to ceremonia wręczenia nagród People Choice z 1990 roku. Otrzymał wówczas Kryształową Statuetkę za tytułową rolę w "Doogie Howser, lekarz medycyny" – produkcji, której przez lata zawdzięczał popularność. Na dźwięk swojego nazwiska młody aktor wstaje od stołu, jego twarz rozświetla delikatny, choć niepozbawiony pewności uśmiech. Zanim wyruszy żwawym krokiem na scenę, charakterystycznym gestem poprawia garnitur i w typowy sposób okrąża lekko stolik, przy którym siedział. Dla widzów łączących Harrisa z postacią Barneya Stinsona z "Jak poznałem waszą matkę", ta scena z przeszłości jest szczególnie znamienna, a skojarzenia wydają się oczywiste. Już we wczesnej młodości aktor był obdarzony tą samą charyzmą, klasą i urokiem, z jakimi kojarzony jest współcześnie. Te dwie serialowe role symbolicznie spinają zresztą zawodowy życiorys amerykańskiej gwiazdy. Z rudowłosego i nieco zakompleksionego nastolatka królującego w telewizji lat 90. Harris zamienił się w złotowłosego Casanovę koło trzydziestki, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych (wszak jedno z ulubionych powiedzonek Barneya brzmi: "Challenge accepted!"). Gdzieś pomiędzy tymi dwoma punktami w jego życiu nie zabrakło ciężkiej pracy, kilku szczęśliwych zrządzeń losu i sporej dawki magii. Magii, którą – warto dodać – Harris od wielu lat się fascynuje, postrzegające siebie nie tyle jako aktora, ile przede wszystkim czarodzieja.


Neil Patrick Harris jako Barney z "Jak poznałem waszą matkę", fot. Comedy Central

Tropiąc biografię tego wszechstronnie uzdolnionego artysty (który nie tylko gra i czaruje, ale też świetnie tańczy i śpiewa, a od czasu do czasu para się dziennikarstwem), trudno wychwycić tę jedną chwilę, w której postanowił na poważnie zająć się aktorstwem. Jak bowiem powtarza w wywiadach, przyszło ono do niego przypadkiem, a na pierwsze role trafiał jakby niechcący. Niemało w tych wyznaniach jest przekory – zakładając, że młody Harris właściwie dorastał na scenie. Urodzony 15 czerwca 1973 roku w rozgrzanym słońcem Albuquerque (Nowy Meksyk), wychowywał się w miejscowości Ruidoso, od małego chętnie grywając w szkolnych spektaklach i musicalach. Pierwszym ważnym krokiem okazał się jego występ w młodzieżowej sztuce teatralnej w okolicznym Las Cruces. Choć czternastolatek zagrał wówczas jedną z mniejszych ról, to zwrócił na siebie uwagę znanego pisarza i scenarzysty Marka Medoffa. On wkrótce potem zaangażował go do drugoplanowej kreacji w dramacie Roberta Mulligana "Serce Klary", gdzie Harris wystąpił u boku samej Whoopi Goldberg. Rola nieśmiałego, zamkniętego w sobie bohatera przyniosła mu uznanie, którego dowodem była nominacja do Złotego Globu. Po tym znakomitym debiucie droga nastolatka do Fabryki Snów była usłana licznymi, choć nie zawsze ambitnymi propozycjami – tym samym przez lata umiejętnie wykorzystywał on potencjał płynący z pierwszego sukcesu na dużym ekranie. Występy na scenach Broadwayu łączył z pracą przy filmach telewizyjnych i kinowych (z głośniejszych tytułów warto wymienić m.in. "Żołnierzy kosmosu" Paula Verhoevena), a przede wszystkim zawładnął wyobraźnią widzów serialu "Doogie Howser, lekarz medycyny". Jego bohater – obdarzony wysokim IQ i nad wyraz dojrzały jak na swój młodzieńczy wiek – był rozdarty między "dorosłym" życiem lekarza odbywającego staż w prestiżowej klinice oraz problemami dorastania, typowymi dla każdego amerykańskiego nastolatka. Podobne "rozdwojenie" problemów, obowiązków i emocji towarzyszyło przez długi czas samemu Harrisowi, który przez lata próbował łączyć "dojrzałe" życie serialowego idola z byciem "normalnym" chłopakiem z sąsiedztwa. Nauka do klasówek i egzaminów pomiędzy próbami oraz zdjęciami, precyzyjnie zapracowane wieczory i weekendy, niewiele czasu dla znajomych i rodziny – tak przez kilka lat wyglądało jego życie, rozciągnięte między egzystencją telewizyjnej gwiazdy i uczącego się chłopaka. Choć zarówno w latach 90., jak i następnej dekadzie był niemal bez przerwy obecny na wizji, to długo żadna z jego ról nie pobiła swoją popularnością kreacji, jaką stworzył w serialu o genialnym lekarzu.


Neil Patrick Harris jako Barney z "Jak poznałem waszą matkę", fot. Comedy Central

Wreszcie nadarzyła się jednak okazja, aby stworzyć postać równie charakterystyczną i popularną jak Doogie Howser. "Równie" – a może nawet bardziej niezwykłą, zaskakującą i trudną do zaklasyfikowania. "Początkowo myśląc o Neilu Patricku Harrisie nie wierzyłem, że sprawdzi się on jako Barney Stinson, trochę mi nie pasował do postaci, jaką sobie wyobraziłem" – wyznał w jednym z wywiadów współtwórca scenariusza "Jak poznałem waszą matkę", Carter Bays. "Gdy jednak na castingach zobaczyłem go w akcji, szybko zmieniłem zdanie" – dodał ze śmiechem. Komediowy serial opowiadający o losach pięciu przyjaciół z perspektywy wspomnień jednego z nich, Teda Mosby’ego, zadebiutował w amerykańskiej telewizji we wrześniu 2005 roku. I ciesząc się niesłabnącym powodzeniem jest emitowany po dziś dzień – doczekując się obecnie siódmego sezonu. Choć początkowo postać Barneya była figurą "towarzyszącą" głównemu bohaterowi (jedną z jego podstawowych funkcji miało być pomaganie Tedowi w znalezieniu "tej jedynej"), to w oczach wielu widzów szybko wysunął się na pierwszy plan. Wprowadzający do serialu nutę slapstickowego dowcipu, wydaje się nieprzewidywalny, zadziorny i szalony. Pomimo że zgrywa mądralę i twardziela, jest niezwykle lojalny, pomocny i wrażliwy – oto Barney Stinson, jakiego pokochała najpierw amerykańska publiczność CBS, a potem kolejne miliony fanów na całym świecie. Słynie ze swoich ukochanych powiedzonek (z "awesome" i "legendaaaaary" na czele), uwielbia się zakładać o każdą najdrobniejszą nawet sprawę (często marnie na tym wychodząc), zawsze chodzi w garniturze (gardząc mężczyznami, którzy od takiego ubioru stronią), potrafi poderwać każdą dziewczynę w ciągu kwadransa (tak mu się przynajmniej wydaje) i chętnie ucina sobie pogawędki z Bogiem (najchętniej oczywiście na temat płci pięknej). "Jestem jak mistrz Joda, tylko zamiast być małym i zielonym stworkiem, noszę garnitur i jestem zajebisty" – powiedział poważnym tonem w jednym z odcinków i chyba można znaleźć w tym stwierdzeniu ziarenko prawdy.

Dla samego Harrisa pojęcie autentyzmu, prawdy i szczerości wydaje się stanowić podstawę myślenia o swoim życiu i wszelkich podejmowanych wyborów. "Są dwie rzeczy, na których zawsze mi zależało w życiu. Jest nimi autentyzm i kreatywność. I nie wyobrażam sobie jednego bez drugiego" – wyznał aktor kilka lat temu w wywiadzie dla magazynu "Out". Właśnie z tego powodu w 2006 roku dokonał coming outu, przyznając publicznie, że od dłuższego czasu żyje w szczęśliwym związku z innym aktorem, Davidem Burtką, z którym niedługo później się zaręczył. Para mężczyzn dzięki matce zastępczej w zeszłym roku stała się rodzicami dwojga bliźniąt, chętnie też angażuje się we wszelkie akcje wspierające walkę o zwiększenie praw dla osób homoseksualnych. Poza społeczną działalnością, Neil Patrick Harris nadal chętnie zajmuje się magią (parę miesięcy temu trafił do prestiżowej rady hollywoodzkiej Academy of Magical Arts), często odwiedza rodzinne Albuquerque, gdzie stołuje się w restauracji prowadzonej od lat przez swoich rodziców i wciąż twierdzi, że jego życiem kieruje szczęśliwy przypadek. Czy rzeczywiście tylko przypadek zdecydował o tym, że dziś jest jedną z najbardziej lubianych i często nagradzanych gwiazd telewizji – o czym świadczą choćby kolejne Kryształowe Statuetki za rolę w "Jak poznałem waszą matkę" czy Emmy za epizodyczną kreację w serialu "Glee"? Czy w ten sam szczęśliwy przypadek wierzył jako nieco nieśmiały nastolatek stawiający pierwsze kroki na szkolnej scenie w Ruidoso? Wydaje się, że z typowym dla siebie łobuzerskim uśmiechem powiedziałby za Barneyem, że przecież nie ma w życiu rzeczy niemożliwych, a wszelkie wątpliwości skwitowałby krótkim acz wymownym hasłem: "true story".

Magdalena Bartczak
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  10.07.2012
Zobacz również
Gorączka sobotniego popołudnia
Śmierć telewizji
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll