Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Z każdym tygodniem wzrasta liczba Euroreklam. Oryginalności w nich za grosz, a efekt… jakoś nie jestem przekonana czy reklamodawcy osiągną wymarzony cel i doprowadzą do gwałtownego wzrostu sprzedaży swoich produktów oraz wzmocnienia swojego wizerunku.
Na Euro Polska miała być lepszym krajem, z nowoczesnymi autostradami, szybką koleją, superstadionami i innymi nowinkami myśli technicznej, architektonicznej i inżynieryjnej. Co prawda kilka dni jeszcze zostało, ale jak wyszło - widać i słychać niemal w każdym serwisie newsowym. Co gorsza, od Euro nie da się uciec też w przerwach na bloki reklamowe.
Jakoś nie jestem przekonana czy koncerny, które pozamawiały serie spotów z piłką w tle i na pierwszym planie będą zadowolone. Jako widz jestem już lekko zdegustowana i bardzo zmęczona, choć Euroapogeum dopiero przed nami.
Jeden spot zlewa się z drugim. Nikt specjalnie nie dba o to, by je jakoś od siebie oddzielić. Energia, duch walki, siła, dynamika, piłka, stadion, murawa, biało-czerwone koszulki, flagi i wierni kibice… a co jest akurat reklamowane? Szybko można się pogubić, gdyż niemal każdy sponsor ma do zaoferowania dokładnie to samo i robi to niemal w identyczny sposób: kup produkt, weź udział w biletowej loterii, pamiętaj, że produkt X to siła i moc każdego piłkarza. Hura! Produkt X sprawi, że poczujesz siłę i ducha Euroemocji. Poczujesz się tak, jakbyś sam grał o mistrzostwo, a przynajmniej oglądał tę walkę na stadionie, a nie przed telewizorem…
Bodaj tylko jeden z Euroreklamodawców pokusił się o odrobinę humoru w swoich spotach, ale też bez zbytniego szaleństwa. Wiadomo, wedle zasady, iż najbardziej skuteczny jest prosty przekaz. Reszta idzie jednym, sprawdzonym tropem, wydeptaną ścieżką, nie ryzykując, a przez to chyba tracąc, gdyż stając się częścią jednobarwnej papki.
A jak do tej papki doda się to, co dopiero może nas czekać… Już widzę te wszystkie Euroscenografie w telewizjach śniadaniowych, Eurorekwizyty w studiach wiadomości, Eurologotypy, Eurokostiumy. Strach się bać. Chyba nawet najzagorzalsi kibice piłki nożnej mogą nie unieść ciężaru takiego nadmiaru?
Aczkolwiek, z drugiej strony - mam szczerą nadzieję, że w trakcie mistrzostw telewizje przypomną kilka dobrych piłkarskich filmów: polskich i brytyjskich. Jest w tym gronie kilka perełek, które pokocha się nawet wtedy, gdy nie śledzi się na bieżąco wszystkich rozgrywek wszystkich lig.
Na Euro Polska miała być lepszym krajem, z nowoczesnymi autostradami, szybką koleją, superstadionami i innymi nowinkami myśli technicznej, architektonicznej i inżynieryjnej. Co prawda kilka dni jeszcze zostało, ale jak wyszło - widać i słychać niemal w każdym serwisie newsowym. Co gorsza, od Euro nie da się uciec też w przerwach na bloki reklamowe.
Jakoś nie jestem przekonana czy koncerny, które pozamawiały serie spotów z piłką w tle i na pierwszym planie będą zadowolone. Jako widz jestem już lekko zdegustowana i bardzo zmęczona, choć Euroapogeum dopiero przed nami.
Jeden spot zlewa się z drugim. Nikt specjalnie nie dba o to, by je jakoś od siebie oddzielić. Energia, duch walki, siła, dynamika, piłka, stadion, murawa, biało-czerwone koszulki, flagi i wierni kibice… a co jest akurat reklamowane? Szybko można się pogubić, gdyż niemal każdy sponsor ma do zaoferowania dokładnie to samo i robi to niemal w identyczny sposób: kup produkt, weź udział w biletowej loterii, pamiętaj, że produkt X to siła i moc każdego piłkarza. Hura! Produkt X sprawi, że poczujesz siłę i ducha Euroemocji. Poczujesz się tak, jakbyś sam grał o mistrzostwo, a przynajmniej oglądał tę walkę na stadionie, a nie przed telewizorem…
Bodaj tylko jeden z Euroreklamodawców pokusił się o odrobinę humoru w swoich spotach, ale też bez zbytniego szaleństwa. Wiadomo, wedle zasady, iż najbardziej skuteczny jest prosty przekaz. Reszta idzie jednym, sprawdzonym tropem, wydeptaną ścieżką, nie ryzykując, a przez to chyba tracąc, gdyż stając się częścią jednobarwnej papki.
A jak do tej papki doda się to, co dopiero może nas czekać… Już widzę te wszystkie Euroscenografie w telewizjach śniadaniowych, Eurorekwizyty w studiach wiadomości, Eurologotypy, Eurokostiumy. Strach się bać. Chyba nawet najzagorzalsi kibice piłki nożnej mogą nie unieść ciężaru takiego nadmiaru?
Aczkolwiek, z drugiej strony - mam szczerą nadzieję, że w trakcie mistrzostw telewizje przypomną kilka dobrych piłkarskich filmów: polskich i brytyjskich. Jest w tym gronie kilka perełek, które pokocha się nawet wtedy, gdy nie śledzi się na bieżąco wszystkich rozgrywek wszystkich lig.
Dagmara Romanowska
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 8.08.2013
Drugi sezon "Rodziny Borgiów" od 26 maja w HBO
"Mad Meni" po polsku? Tak!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024