PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Piotr Borkowski
  24.06.2012
Jest bardzo dużo sposobów pisania. Włącznie z dość oryginalnymi, takim na przykład, jaki do końca życia miał noblista Knut Hamsun, autor „Głodu”, czyli z pisaniem w nocy i po ciemku, a potem, już za dnia, z odcyfrowywaniem swojego bazgrolenia i przepisywaniem na czysto.

Hamsun tłumaczył, że kiedy zaczynał, nie stać go było na świece, a miał czas na pisanie w nocy, więc nauczył się pisać po ciemku. Później tak mu zostało, nawet kiedy stać go było nie tylko na świece.
Pisanie może się włączać przed kartką papieru czy komputerem. Może być zapisywaniem pomysłów wynikających z wcześniejszego tekstu; korygowaniem i rozwijaniem tego, co pojawia się na stronie. Ale zapisywanie tekstu może też być tylko niewielką częścią większego i bardziej tajemniczego procesu.

Dla Hamsuna, jeżeli już zaczęliśmy od niego, ważniejszy od sposobu zaznaczania słów na papierze był rodzaj półsnu, z którego wychodziła treść tego, co zapisywał. Pisanie scenariuszy jest pewnym szczególnym rodzajem pisania, bo z założenia styl nie jest tu najistotniejszy, a do tego istnieje rodzaj formatu związany z długością tekstu i pojemnością filmowej fabuły. Dlatego scenariusz filmowy da się napisać dość sprawnie. Może to być bardziej jak pisanie opowiadania, niż powieści, pomimo standardowej długości od 90 do 120 stron. (Pewna wypowiedź Hitchcocka mówiła, że film fabularny ma strukturę opowiadania literackiego i podobnie działa.)


Sylvester Stallone, fot. AKPA

Jedna z najbardziej znanych amerykańskich historii sprawnie napisanego scenariusza to "Rocky" Sylvestra Stallone. Kiedy ten film wszedł na ekrany w roku 1976, pojawiła się wokół niego cała mitologia. Oczywiście najmocniej związana z amerykańskim snem samego Sylvestra Stallone'a, który wystartował tu od razu jako aktorska gwiazda, wyłaniając się z nicości jak tytułowy Rocky z jego filmu. Ale częścią tej mitologii był też scenariusz napisany przez samego aktora. Trochę pewnie dlatego, że patrząc na jego twarz trudno było wyobrazić sobie, że mógłby on coś składnego napisać. Ale w legendzie jest też dodatkowy mocny element. Nie dość, że to sam Stallone napisał scenariusz do filmu, który zresztą wygrał Oscara dla najlepszego filmu roku, to jeszcze napisał go w trzy i pół dnia.To były pewnie dość długie dni. Stallone zaczynał z rana i pewnie jechał ile się da. 3,5 dnia na scenariusz to pewnie ze 30 stron dziennie. Samo wystukanie tylu literek na maszynie do pisania w takim czasie jest już jakimś sportowym osiągnięciem. Chociaż Stallone zdaje się pisał ręcznie.

Jak się jednak trochę pogrzebie, to można uzupełnić to sportowe osiągnięcie o interesujący kontekst. Dla Stallone’a nie był to pierwszy scenariusz, już wcześniej coś pisał i to sprzedawał. W tym czasie był właściwie bardziej biednym scenarzystą, niż aktorem. Do tego zanim usiadł do swojego scenariuszowego sprintu, przez 10 miesięcy myślał o tej historii. I od kilku miesięcy trenował już boks. Czy te dziesięć miesięcy to też było pisanie scenariusza?
To chyba ładny obrazek scenarzysty, jak sobie wyobrazić Johna Rambo, kiedy myśli przez 10 miesięcy o tym, co zapisać. Jeszcze trenując boks.

Przy pisaniu ciekawa jest ta cisza, kiedy coś się dzieje i zbiera, po to żeby zostało potem zapisane. I oczywiście "Rocky" nie jest tu największym osiągnięciem, bo to nie jest najbardziej skomplikowany film. Ale chyba wystarczająco dobrze pokazuje o co chodzi.  A jeżeli długość i intensywność takiej ciszy zależy od skomplikowania tego, co ma być zapisane? Bergman napisał w przedmowie do wydanej wersji swoich „Scen z życia małżeńskiego”, że ich napisanie zabrało mu 3 miesiące, ale przygotowanie do ich napisania – całe życie.  

Piotr Borkowski
Portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. Polska poza Euro, czyli stopniowy powrót widzów do kin
Box Office. Sezon ogórkowy w kinach.
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll