Baza / Historia polskiego kina
Baza / Historia polskiego kina
Mistrzowie Jana Ptaszyna Wróblewskiego
Jan Ptaszyn Wróblewski, gigant polskiej sceny jazzowej, wydał nową płytę, poświęconą swym pierwszym mistrzom. Tak się składa, że wszyscy oni to kompozytorzy o fantastycznej wyobraźni wizualnej, którzy na trwale zapisali się nie tylko w historii polskiego jazzu, ale i rodzimego filmu.

 Na płycie „Moi pierwsi mistrzowie” znalazły się bowiem kompozycje Krzysztofa Komedy („Astigmatic”, „Kołysanka”, „Szara kolęda”), Andrzeja Kurylewicza („Ten Plus Eight”) i Andrzeja Trzaskowskiego („Better Luck Next Time”, „Vision”), zarejestrowane przed dwoma laty podczas koncertów zespołu Ptaszyn Wróblewski Sextet na Hanza Jazz Festival w Koszalinie oraz Festiwalu Pianistów Jazzowych w Kaliszu. Liderowi towarzyszyli: Robert Majewski (trąbka, flugelhorn), Henryk Miśkiewicz (saksofon altowy), Wojciech Niedziela (fortepian), Sławomir Kurkiewicz (kontrabas) i Marcin Jahr (perkusja). Zespół gra znakomicie, a aranżacje Ptaszyna prezentują się niezwykle interesująco, choć nieraz zdecydowanie odbiegają od swych niegdysiejszych pierwowzorów (np. „Szara kolęda” Komedy tym razem ma formę samby).

 

Każdy z kompozytorów, którzy w dużym stopniu ukształtowali muzyczny świat Jana Ptaszyna Wróblewskiego, był inny. „Z każdym z nich miałem szczęście współpracować w przeciągu pierwszych trzech lat mojego próbowania grania jazzu i była to wspaniała równowaga, ponieważ każdy z nich miał do jazzu zupełnie inne podejście, każdy miał odrębną specyfikę, a wszyscy dopełniali się wspaniale, tworzyli konsensus, o jakim trudno dziś marzyć” – wyznaje Ptaszyn. Komeda działał – przede wszystkim – niezwykle impulsywnie, dla niego najbardziej liczyły się instynkt i wyobraźnia. Trzaskowski to z kolei „inżynier” muzyki, który – jak wspomina Wróblewski – „wszystko musiał sprawdzić od początku do końca z matematyczną dokładnością”. Kurylewicz zaś do uprawianego zawodu podchodził bardziej pragmatycznie: „Najpierw nauczmy się grać bluesy i standardy tak, jak to robią Amerykanie, a potem przyjdzie czas na kombinowanie” – mawiał.




O zasługach Krzysztofa Komedy dla nie tylko polskiego, ale i światowego kina pisałem wielokrotnie. Przy tej okazji warto wspomnieć o dokonaniach dwóch pozostałych Ptaszynowych mistrzów. Andrzej Trzaskowski to kompozytor filmowych partytur m.in. do "Walkowera" (1965)Jerzego Skolimowskiego, "Dreszczy"(1981) Wojciecha Marczewskiego czy "Gwiazdy Piołun" (1988) Henryka Kluby, a Andrzej Kurylewicz do m.in. "Sublokatora" (1966) i "Lekcji martwego języka" (1979) Janusza Majewskiego, a – nade wszystko – do pamiętnego serialu Janusza Morgensterna "Polskie drogi" (1976-1977).  


Nawiasem mówiąc, Jan Ptaszyn Wróblewski ma na swym koncie także kilka udanych kompozycji filmowych, wystarczy wspomnieć komedię Jana Rybkowskiego "Pan Anatol szuka miliona" (1958) czy krótkometrażowy "Kanon, czyli… zasadnicze zasady konieczności gry kolektywnej na instrumentach dętych" (1979) Janusza Sijki, w którym  w roli głównej wystąpił jego słynny zespół SPPT Chałturnik, czyli Stowarzyszenie Popierania Prawdziwej Twórczości Chałturnik.     

Jerzy Armata / Magazyn Filmowy SFP, 49/2015  31 stycznia 2016 11:34
Scroll