Baza / Historia polskiego kina
Baza / Historia polskiego kina
Ryszarda Hanin w filmie Zofia, reż. Ryszard Czekała
fot. Romuald Pieńkowski /Filmoteka Narodowa
Niewiarygodne przygody polskiego filmu. Zofia
Ryszard Czekała - z animacji do fabuły
Zrealizowana przed blisko czterdziestu laty Zofia (1976) to bez wątpienia jeden z najlepszych debiutów fabularnych w dziejach rodzimej kinematografii. Nakręcił ją Ryszard Czekała, autor Syna (1970) i Apelu (1970), które na trwałe weszły do kanonu światowej animacji.
Był absolwentem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (1966), gdzie od prof. Kazimierza Urbańskiego „zaraził się” animacją. Pod wodzą profesora, wraz ze swymi kolegami z uczelni, m.in. Julianem Józefem Antoniszem, Krzysztofem Raynochem,Janem Januarym Janczakiem, założyli po ukończeniu Akademii słynne Studio Filmów Animowanych w Krakowie, które szybko stało się czołowym ośrodkiem europejskiego kina autorskiego.

Już swymi pierwszymi filmami – Ptak (1968), a zwłaszcza Syn (1970) i Apel (1970) – zyskał Czekała wielkie uznanie na całym świecie. Zastosował w kinie animowanym środki wyrazowe właściwe dla filmu aktorskiego. Ich sugestywność, połączona z perfekcyjnym opanowaniem warsztatu animacji, przyniosła znakomite efekty. Przejmujące, o dużej głębi psychologicznej dramaty Czekały odkryły dla animacji nowe obszary tematyczne.

Realizowany jeszcze podczas studiów Ptak to poetycka opowieść o człowieku i ptaku, codziennym znoju, wrażliwości na krzywdę i umiłowaniu wolności. Człowiek pracuje ciężko przez cały swój żywot, dla ptaka najważniejsza jest wolność... Tytułowy bohater kolejnego filmu, wykształcony kosztem wielu wyrzeczeń syn, zapomina o starych rodzicach uprawiających w pocie czoła ziemię. Rodzice tęsknią za dzieckiem, gdy wreszcie przyjeżdża, nie potrafią się z nim porozumieć. I wreszcie przejmujący Apel – animacja rozgrywająca się w realiach obozu koncentracyjnego! Gestapowiec dręczy stojących na apelu więźniów. Rzuca komendy: „Padnij! Powstań!”. Mężczyzna, który się sprzeciwił, zostaje natychmiast zastrzelony. Wtedy powstają pozostali więźniowie. Giną. Ostał się jeden, który się skulił, gdy inni stali. Podnosi się na rozkaz i również ginie...

Kolejne filmy Czekały  – Sekcja zwłok (1973), Dzień (1973), Woda (1975) – choć udane, nie osiągnęły poziomu Syna i Apelu. Można w nich zauważyć coraz większe zbliżanie się reżysera do kina fabularnego. „Kiedyś Wajda powiedział mi: – Jak długo pan się jeszcze będzie bawił jako dorosły człowiek w to rysunkowe kino? Pan jest zdolny, radzę skończyć już z tym, trzeba się rozwijać. I posłuchałem Mistrza, wybyłem ze Studia i zacząłem robić filmy fabularne” – wyznał Czekała w jednym z odcinków mojego cyklu telewizyjnego Anima, poświęconym jego twórczości.
W Zofii (1976), fabularnym debiucie, powrócił do tematyki Syna. To także opowieść o traconych korzeniach, samotności i wyobcowaniu. Oto Zofia (wspaniała Ryszarda Hanin), pensjonariuszka domu opieki społecznej. Za uciułane pieniądze jedzie na święta Bożego Narodzenia do córki i zięcia, do miasta. Mimo chęci i dobrej woli z obu stron wzajemne zrozumienie nie jest możliwe. Ona i oni to już dwa różne światy. Pozostaje spędzić wigilijny wieczór w dworcowej restauracji w towarzystwie samotnego kelnera (Zdzisław Maklakiewicz) i cygańskiej orkiestry. To jedna z najpiękniejszych – i najbardziej przejmujących – scen polskiego kina.

Zofia nie dostała się do konkursu Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku, została pokazana w tzw. sekcji informacyjnej. Mimo to swoim laurem uhonorowali ją akredytowani na festiwalu dziennikarze. Kilka miesięcy później debiut Czekały zdobył Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Autorskich w San Remo.


Jerzy Armata / Magazyn Filmowy SFP 40/2014  24 kwietnia 2015 21:40
Scroll