PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Portalfilmowy.pl: "Akacje" – film drogi – są metaforą pana własnej podróży wewnętrznej. Co skłoniło pana do nakręcenia tego filmu?

Pablo Giorgelli: Samotność i cierpienie, gdy wszystko w moim życiu się rozpadło. Rozchorował się mój ojciec, zakończyłem wieloletni związek, a do tego zostałem bez pracy. I jeszcze omal nie straciłem domu, w samym środku argentyńskiego kryzysu 2001 roku. Wszystko to zdarzyło się niemal jednocześnie. Miałem poczucie, że straciłem kontrolę nad swoim życiem. Wszystko odłożyłem na bok i starałem się przede wszystkim przetrwać, odnaleźć siebie. Kilka lat później, w 2005 roku, zacząłem pracować nad pierwszymi szkicami „Akacji”. Film był gotowy w roku ubiegłym, na kilka tygodni przed festiwalem w Cannes [gdzie zdobył Złotą Kamerę dla najlepszego debiutu – przyp. red.]. To film o samotności i ojcostwie, ale też i o możliwości odrodzenia się. Obraz optymistyczny. A konwencja filmu drogi jest być może najlepszą metaforą dla opowieści o podróży wewnętrznej.



PF: Podobnie jak główny bohater, Ruben, pan również jest ojcem. Co to oznacza dla pana?

PG: Moja córka urodzi się za dwa miesiące, mamy termin w październiku! To będzie moje pierwsze, od dawna wyczekiwane dziecko. Czuję się bardzo szczęśliwy i wzruszony. Urodzi się w idealnym dla mnie czasie. Przygotowuję się do tej chwili duchowo i fizycznie, starając się teraz dużo spać na zapas.

PF: Decyzja o minimalistycznej formie „Akacji” - tylko trzy postaci, kamera ustawiona pomiędzy nimi w szoferce ciężarówki, brak muzyki – była ryzykowna. Nie obawiał się pan, że dla widzów akcja może być zbyt monotonna?

PG: Bardzo się tego bałem, ale z czasem, powoli, upewniłem się, że to najlepszy sposób opowiedzenia mojej historii. Postanowiłem, że publiczność będzie oglądała wszystko oczami bohaterów, zobaczy to, co oni. Pomysł robienia zdjęć z wnętrza szoferki przesądził o szczególnej estetyce „Akacji”. Nie chciałem, by wyglądały jak inne filmy drogi, w których podziwiamy krajobrazy filmowane z zewnątrz. Już scenariusz zakładał minimalizm, stąd brak muzyki. Ważny jest tylko konflikt wewnętrzny Rubena na tle jego ojcostwa. O tym chciałem opowiedzieć.

PF: Pański film tylko wygląda na łatwy do zrealizowania. Jak wyglądała praca na planie?

PG: To był bardzo trudny film, choćby ze względu na logistykę realizacji. Kręcenie zdjęć w ruchu nie jest proste. Byliśmy zależni od pogody: rano świeciło słońce, ale po południu mogło padać. Trzecią postacią w filmie, obok Rubena i Jacinty, była pięciomiesięczna Anahi. W jednej ze scen występuje też pies. Zdecydowałem, by kręcić nie w prawdziwej ciężarówce, ale w atrapie szoferki umieszczonej na wielkiej przyczepie, ciągniętej przez prawdziwą ciężarówkę z oświetleniowcami, dźwiękowcami, ekipą techniczną – w sumie trzydziestoma osobami. Postprodukcja była bardzo długa. Montowałem film w domu, z montażystą i moją żoną, przez siedem miesięcy. Czternaście tygodni zajęło nam podłożenie dźwięku silnika ciężarówki i zmiksowanie go z odgłosami z szoferki. Tylko dialogi pochodziły bezpośrednio z planu.



PF: Zarówno Germán de Silva, jak i Hebe Duarte grają bardzo naturalnie. Dzięki nim można uwierzyć w uczucia, jakie kiełkują między bohaterami. Jak pan znalazł takich aktorów?

PG: Do roli Rubena przez rok prowadzaliśmy castingi wśród kierowców ciężarówek. Żaden, moim zdaniem, nie pasował. Zacząłem więc szukać pośród aktorów i tak – dzięki Bogu! - trafiłem na Germána de Silvę. Hebe, która zagrała Jacintę, była asystentką reżysera castingu w Paragwaju. Po wielu miesiącach poszukiwań nieprofesjonalnej aktorki, przyszło mi do głowy, aby spróbować z nią. Od razu zrozumiała postać Jacinty. A jej pierwsze spotkanie z kilkumiesięczną dziewczynką było magiczne. Były jak prawdziwe matką i córką. Dziecko zostało wybrane na miesiąc przed rozpoczęciem zdjęć. Uznałem, że dziewczynka jest wyjątkowa – patrzyła mi prosto w oczy tak długo, że się zawstydziłem.

PF:W „Akacjach” opowiedział pan jeszcze jedną historię miłosną, ale za to oryginalną. Jako scenarzyście udało się panu stworzyć prostą opowieść o samotności i budowaniu silnej więzi z kimś spotkanym zupełnie przypadkowo. Jak udało się panu zdobyć środki na film?

PG: Pisaliśmy go z moim przyjacielem Salvadorem Rosellim przez dwa lata. To, co widzimy na ekranie, niemal w stu procentach odzwierciedla skrypt. W 2007 roku otrzymaliśmy bardzo ważną nagrodę – sporo pieniędzy od hiszpańskiej telewizji - w konkursie scenariuszy w ramach  festiwalu w Hawanie. Dzięki pomocy Argentyńskiego Instytutu Filmowego zdobyliśmy fundusze potrzebne na zrealizowanie „Akacji”, co jest sytuacją wyjątkową.


Anna Kilian
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  24.08.2012
Zobacz również
Gwiazda tygodnia Sylvester Stallone
"Anna Karenina" - zwiastun filmu
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll