PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  26.06.2014
Nasza praca polegała na redukcji - mówili twórcy “Fragmentów” podczas panelu “Usłyszeć ciszę - o dźwięku w filmie”.
W spotkaniu wzięli udział reżyserka filmu Agnieszka Woszczyńska, reżyserzy dźwięku Kamil Radziszewski oraz Piotr Knop z firmy TOYA Studios, organizatora panelu. Rozmowę prowadziła Agata Chodyra, również reżyser dźwięku, która posiłkując się fragmentami filmu, zadawała pytania o foniczną warstwę filmu. - Trudno mi się słucha tego filmu na sali, bo operuję w nim głównie ciszą, a więc słyszę każde chrząknięcie widzów, poruszenie i stresuję się, że ktoś się kręci, bo film jest nudny. - rozpoczęła rozmowę pół-żartem, pół-serio Woszczyńska. I dodała, że odgłosy obecności publiki zwykle przykrywa muzyka filmowa. - Początkowo miałam pomysł, że bohaterka jest odgrodzona od świata swoimi wewnętrznymi dźwiękami, ale po spotkaniu z Kamilem postanowiłam iść w inną stronę. Nie chcieliśmy filmu udziwniać dźwiękiem, redukowaliśmy go do szumu, buczeń, podobnie jak w przypadku obrazu i dialogu chcieliśmy raczej czyścić niż podbijać. - precyzowała reżyserka. 


Paneliści, fot. Kuba Kiljan/ Kuźnia Zdjęć

W filmie słychać więc odgłosy miasta, hałas wentylatora, syczenie lamp i klimatyzacji, stukot kieliszków i naczyń oraz telewizor. - Teksty, które słychać w telewizji są napisane przeze mnie. - mówiła Woszczyńska. Fikcyjne newsy dotyczą spadających cen fasoli oraz zamieszek w Brazylii wprowadziła, aby podkreślić jak bardzo bohaterowie są wyobcowani ze świata i skupieni na samych sobie. Z filmowej stacji telewizyjnej płynęły też egzotyczne dźwięki, które w Indiach zebrał na specjalne zamówienie Woszczyńskiej jej kolega ze studiów.

Ciekawym elementem ścieżki audio jest też tak zwany różowy szum, ciemniejszy w barwie niż biały - ten ostatni płynie z telewizora po zakończeniu nocnego programu (podpowiemy, że na ekranie widać wtedy tzw. “śnieg”). Radziszewski wyjaśniał, że ten rodzaj szumów buduje niepokojący nastrój, a ścieżka dźwiękowa, mimo że nie jest pełna efektownych hałasów lub muzyki, tworzy własną, wyrazistą narrację.

Jednym z najważniejszych zabiegów audio było nagła zmiana źródła dźwięku, który przyciąga uwagę bohaterki. Reżyserzy tłumaczyli, że w filmach zwykle owo przejście przebiega stopniowo - we “Fragmentach” zmiana jest nagła.


fot. Kuba Kiljan/ Kuźnia Zdjęć.

Radziszewski podkreślał, że nie wszystkie decyzje mają swoje intelektualne wyjaśnienie, niektóre dźwięki dopasowywał do obrazu metodą prób i błędów, jak muzykę w klubie go-go.

Piotr Knop z TOYA Studio wyjaśnił z kolei, że w większości filmów 90% dźwięku stanowią efekty synchroniczne, zaś w filmie Woszczyńskiej dźwięk jest przede wszystkim “setkowy”, czyli nagrany na planie. Tak przemyślana i zniuansowana warstwa audio wymaga dobrej jakości projekcji, czyli w sali kinowej - przez głośnik w laptopie (Kamil Radziszewski podpowiedział publiczności, aby korzystała w tej sytuacji ze słuchawek) czy w telewizorze “przejdzie” tylko część odgłosów. - Dla telewizji powinien być specjalny miks [dźwięku], dynamika musi być zawężona - tłumaczył Knop. Oznacza to, że między najcichszym i najgłośniejszym tonem ma być mniejsza różnica niż w “wersji kinowej”. W trakcie rozmowy pojawiło się też określenia “ciszy cyfrowej”, czyli obrazu zupełnie pozbawionego dźwięku, oraz “room tone”, czyli naturalnych dźwięków pomieszczenia, w którym dzieje się scena -  oba efekty zostały zastosowane we “Fragmentach”. Dlaczego nie ma w filmie muzyki ilustracyjnej? - Od moich pierwszych etiud szkolnych i tych sprzed studiów nie używałam jej. To było moje wewnętrzne założenie - muzyka sztucznie podbija emocje, a ja wolę działać dźwiękiem i obrazem. Nie wiem, jak to się sprawdzi z filmie pełnometrażowym, ale postaram się trzymać tej metody i używać odgłosów, które należą do świata obrazu i z niego wynikają - wyjaśniała Woszczyńska.
Ola Salwa
Artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  26.06.2014
Zobacz również
fot. Agnieszka Woszczyńska
Spotkanie z Katarzyną Maciąg
"Duża dziura, duży pomysł". W Gdyni budują (foto)
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll