PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Łukasz Adamski
  15.01.2012

Kto jeszcze z gwiazd lubi „oszołomów”? Cała Ameryka obecnie żyje prawyborami prezydenckimi Partii Republikańskiej. Jest niemal pewne, że przeciwko Barackowi Obamie stanie mormon i milioner Mitt Romney.

Powszechnie wiadomo, że większość amerykańskich celebrytów popiera polityków lewicowych z Partii Demokratycznej. Wcześniej wielu aktorów lubiła dobrego wujka Stalina i trockiego. Również dziś niewielu artystów przyznaje się do sympatii prawicowych. Trudno im się dziwić. W końcu wszyscy pamiętają reakcje krytyków na prawicowe odchylenie Andiego Garcii, który zrobił wybitny film „Hawana - Miasto Utracone”, gdzie pokazano w końcu zbrodniczą twarz psychopaty Che Guevary. Jednak mimo oskarżeń o bycie ciemnogrodzianinem kilku twardzieli i twardzielek nie boi się przyznać do prawicowych sympatii.

Nicole Scherzinger, fot. Reuters/Forum

Do najbardziej znanych prawicowców w amerykańskim show biznesie należą, oprócz Sly’e Stallone, Chuck Norris, Arnold Schwarzenegger (wiadomo) czy Stephen Baldwin, który wbrew swoim lewicowym braciom szerzy wiarę w Jezusa. James Caan i Robert Duvall, którzy stworzyli niezapomniane role w "Ojcu Chrzestnym" pojawili się przed ostatnimi wyborami na jednym ze zjazdów konserwatystów. Duvall zapytany, dlaczego popiera McCaina, powiedział: "On jest bohaterem wojennym. Ma charakter. A ten drugi koleś? Nic o nim nie wiem". Republikanów popiera również James Woods i zdobywczyni Oscara za „Juno” Diablo Cody. Nie można zapominać ponadto o Jonie Voighcie, który do niedawna występował na republikańskich wiecach i bezkompromisowo walił w socjalistę Obamę. Jednak okazuje się, że nie tylko weterani potrafią zszokować Hollywood i poprzeć następców aktora Ronalda Reagana.

Kilka dni temu piękna wokalistka Nicole Scherzinger (The Pussycat Dolls) napisała, że uwielbia amerykańskiego Korwin-Mikkego, libertarianina Rona Paula, który w prawyborach w New Hampshire zajął drugie miejsce. Jej wyznanie jest zaskakujące dla Polaków. Czy ktokolwiek wyobraża sobie wyznającą podziw dla faceta w muszce Dodę? Jednak Nicole nie jest jedyną pięknością, która publicznie popełniła herezję i skierowała swoje sympatię w stronę „oszołomów”. Ikona świata mody Cindy Crawford przeniosła swoje sympatie z Baracka Obamy i ulokowała je w mormonie Mittu Romneya. Pomogła nawet zabrać na jego kampanię 10 milionów dolarów. Nie można jej czynu lekceważyć choćby dlatego, że na Broadwayu triumfy święci musical obrazoburczy „The Book of Mormon”, geniuszy od „South Parku”. Możemy się spodziewać jakiegoś odcinku kultowego serialu z pięknością w roli głównej. Nie można jednak zapominać, że również twórcy South Parku są oskarżani o krypto-konserwatyzm przez kilku poważnych amerykańskich publicystów. Nie jest to oczywiście żadna nowość. Trey Parker jest w końcu libertarianinem, co zresztą widać na ekranie. Pisząc o komikach trzeba wspomnieć o słynnym „Frasierze” czyli Kelsey Grammerze, który od lat głosuje na prawicę. Cztery lata temu poparł publicznie Johna McCaina, który jednak nawet z nim i „nocnym kowbojem” nie pokonał lewicowego populisty. W obecnych wyborach „Frasier” opowiedział się za ultrakonserwatywną i naprawdę atrakcyjną Michele Bachmann, która szybko odpadła z wyścigu o Biały Dom.

Amerykańska prawica ma zresztą szczęście do komików (patrząc na rządy Obamy nie pozostaje nic innego niż śmiech). Głos Vince’a Vaughna („Swingersi”) ma wolnościowiec Ron Paul. Znakomity w ostatnim dziele Woodego Allena Owen Wilson opowiedział nawet smakowitą anegdotę o prawicowości gwiazdy „Psychola”. Podczas realizacji „Wedding Crashers” Wilson wraz z Vaughnem wpadli na imprezę młodych Republikanów. „Vaughn jest naprawdę prawicowcem. I tak na imprezie nikt mu nie uwierzył” - opowiadał Wilson w „USA Today”. Znamienne, że nawet prawicowcy nie wierzą, że może ich lubić wyluzowany i zabawny facet. A jak dodamy do tego, że swego czasu Rudiego Gullianiego poparł Adam Sandler to przestaje być śmiesznie. Ciekawe co by zrobił Jarosław Kaczyński, gdyby publicznie poparł go Cezary Pazura czy kabaret Ani Mru Mru? To chyba zbyt absurdalne nawet na taki kraj jak Polska.

Łukasz Adamski
Zobacz również
Box Office. Dziewczyna z tatuażem szturmuje kina.
Box Office. Nowy Rok, nowy lider – „Kot w butach”.
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll