PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Quentin
  16.02.2012

Nie będę dzisiaj wróżył z fusów odnośnie filmów, których nie widziałem. Oczywiście – jak chyba każdy – na podstawie zwiastuna, nazwisk aktorów czy twórców jestem w stanie z grubsza określić, czy film będzie mi się podobał i czy warto poświęcić czas na seans. Jednak żadna magiczna kula nie zastąpi obejrzenia filmu na własne oczy. Dlatego spośród premier tego tygodnia do opisania wybiorę sobie tę, którą już widziałem.

Jak często wam się zdarza, że przeglądając repertuar kinowy nie znajdujecie nic dla siebie? Machacie ręką uznając, że nic nie jest warte Waszego wzroku. Mnie zdarza się to bardzo często. Znajomi powtarzają mi, żebym aż tyle nie narzekał na filmy, ale ja i tak swoje wiem. Lubię myśleć, że często mam rację w tym swoim uporze, ale czasem zdarza się taka sytuacja, że jednak się mylę. Trafiam do kina na film, który dawno przekreśliłem, a tam okazuje się, że nie tylko nie było tak źle, ale i całkiem dobrze. I to trochę uczy mnie pokory. Choć nie na długo.

"Podróż na tajemniczą wyspę", fot. Warner

W ten sposób np. dopiero po kilku latach obejrzałem jeden z moich ulubionych filmów – „Prawdziwy romans”. Nie wiedzieć czemu, ale przez lata myślałem, że to kiepski film… No ale to nie czas na pisanie o dziele Tony’ego Scotta. Zachęcę Was dzisiaj do obejrzenia „Podróży na Tajemniczą Wyspę”.

Nie zrozumcie mnie źle. Daleki jestem od przekonywania, że właśnie do kin zawitał znakomity film, który każdy powinien obejrzeć! Co to, to nie. Ale jeśli macie ochotę na przyjemną, familijną rozrywkę, albo – tym lepiej – zastanawiacie się, na co wybrać się do kina z całą rodziną i pociechami – oto rozwiązanie. A że stare konie, które na co dzień jęczą na kolejne produkcje z kategorią PG-13 (w skrócie: przekleństwem kina, które sprawia, że dozwolone od 13 lat filmy dużo zarabiają, ale też dużo tracą na swoim dzikim uroku i niezależności) też wkurzone z kina nie wyjdą, ja jestem dowodem.

Byłem przekonany, że to będzie marny film, ale zostałem zaskoczony. Gdybym był trzynastolatkiem to może i miałbym okazję się nawet zachwycić, ale nie jestem. I dlatego twierdzę jedynie, że „Podróż…” to film mocno przyzwoity, który posiada zdecydowanie więcej plusów niż minusów. Oczywiście musicie pamiętać, że to takie kino, w którym ludzie latają na pszczołach, więc… No sami wiecie.

Na „Podróży…” trudno się nudzić. To film, w którym wiele się dzieje, a momenty przestojów zdarzają się rzadko. W przerwach między atakami jaszczurki, a nalotem jerzyków można się od czasu do czasu uśmiechnąć, a ciekawie dobrana obsada sprawia, że bohaterów łatwo polubić. Dla miłośników mięśniaków jest tu The Rock (nie każdy go lubi, ja uważam, że nieźle sprawdza się w rolach komediowych), dla koneserów aktorstwa Michael Caine, a dla małolatów Josh Hutcherson i Vanessa Hudgens. Efekty 3D są tu raczej standardowe, choć na pewno nie powiedziałbym, że niepotrzebne. No i tylko do dubbingu trzeba się przyzwyczaić…

Ogólnie jednak jako niewymagająca przygodowa rozrywka, film Brada Peytona jest w porządku.

Łukasz Kaliński
Zobacz również
Box Office. Niespodziewane zwycięstwo walentynkowe
Box Office. Tryumf „Róży” Wojciecha Smarzowskiego
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll