PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Mamy jeszcze w świeżej pamięci odejście Tadeusza Chmielewskiego, gdy przychodzi nam żegnać operatora większości jego filmów, Jerzego Stawickiego, który zmarł w Warszawie 1 marca 2017 roku w wieku 89 lat.
Artysta – od 1967 roku członek SFP – chętnie pracował też z Ryszardem Berem, Hubertem Drapellą, Sylwestrem Chęcińskim, Stanisławem Lenartowiczem. W zdjęciach łączył perfekcję warsztatową z wrażliwością plastyczną – świadectwem talentu wykraczającego poza umiejętności techniczne. Autor zdjęć filmowych i reżyser Marek Nowicki, który pierwsze kroki w zawodzie operatora stawiał u boku Chmielewskiego i Stawickiego na planie Waleta pikowego, Dwóch panów „N” oraz komedii Gdzie jest generał… domyśla się, dlaczego ci dwaj filmowcy tworzyli zgrany duet. „Byli rówieśnikami: obaj urodzili się w 1927 roku. Wywodzili się z podobnych środowisk: Tadzio z małomiasteczkowego Tomaszowa Mazowieckiego, Jurek też z »małych miast«: Pragi i Powiśla w Warszawie. Mieli więc mniej więcej taki sam bagaż doświadczeń. Łączyła ich zbliżona wyobraźnia, to samo poczucie humoru” – mówi Nowicki i dodaje: „Tadzio najpierw ciekawie opowiadał Jurkowi i mnie swój przyszły film. Po czym spisywał tę samą historię w scenariuszu, w którym wydawała się nijaka. Ale na ekranie odzwierciedlenie znajdował nie ów blady scenariusz, lecz barwna opowieść Tadzia! Z czasem nabrałem przekonania, że nikt nie sfotografowałby tych jego historii lepiej niż Jurek, bo on pojmował je najgłębiej. Żywiołem Chmielewskiego nie były obrazy, raczej dialogi i rozwiązania sytuacyjne. To Stawicki, wraz ze scenografami i kostiumografami, nadawał im oprawę wizualną”. Ostatnia uwaga Nowickiego jest trafna w odniesieniu nie tylko do komedii, z kultową trylogią Jak rozpętałem drugą wojnę światową na czele. Tandem: Chmielewski-Stawicki osiągnął doskonałość w dwóch poważnych filmach (barwnych) – kryminale Wśród nocnej ciszy i dramacie historycznym Wierna rzeka. W obu dziełach Stawicki operował kolorem powściągliwie, gdyż jak na wytrawnego operatora przystało, środków wyrazowych używał zawsze nie dla efektu, lecz w celach podyktowanych dramaturgią i nastrojem filmu. A te dwa obrazy były mroczne, wymagały barw przygaszonych.


Jerzy Stawicki, fot. SFP


Jerzy Stawicki urodził się 30 maja 1927 roku w Warszawie, w rodzinie robotnika budowlanego, która z czasem przeprowadziła się z Pragi na Powiśle. Już jako trzy-czterolatek chodził z rodzicami do kina. Od dzieciństwa przejawiał uzdolnienia plastyczne. Ukończył Gimnazjum Graficzne i Liceum Fotograficzne w Warszawie, a w 1954 roku – Wydział Operatorski PWSF w Łodzi. Po studiach zaczął jako asystent operatora kamery w dokumencie Andrzeja Wajdy, ze zdjęciami Stefana Matyjaszkiewicza, Idę do słońca. W 1957 był u boku tego samego autora zdjęć drugim operatorem komedii Chmielewskiego Ewa chce spać. Trzy lata później prowadził kamerę Jana Laskowskiego w debiucie Janusza Morgensterna Do widzenia, do jutra… i sam zadebiutował, przy Chmielewskim, jako autor zdjęć, komediowym, finezyjnym plastycznie Waletem pikowym. Również komedią – Rozmowami kontrolowanymi Chęcińskiego – Stawicki zakończył w 1991 roku karierę. Miał wtedy w dorobku ponad 50 filmów kinowych i telewizyjnych, w tym seriale, z których zapewne największej satysfakcji dostarczyli mu antystalinowscy Przyjaciele Andrzeja Kostenki. Ze wspomnianym Sylwestrem Chęcińskim Stawicki zrobił jeden ze swoich operatorskich majstersztyków – Wielkiego Szu. Postawił tu na kamerę: powierzył jej funkcję narratora, który bezbłędnie prowadził oko widza przez zagrywki pokerowych szulerów. Z kolei kostiumowa Cudzoziemka Ryszarda Bera nie ma w twórczości Stawickiego równych sobie pod względem oświetlenia i kolorystyki. „Pan Jerzy uwijał się przy kamerze i lampach jak mrówka, cyzelował ujęcia, zwłaszcza zbliżenia. Czasem czymś pokrywał obiektyw, żeby uzyskać zawoalowany, nostalgiczny obraz” – wspomina odtwórczyni roli tytułowej Ewa Wiśniewska.

Jerzy Stawicki nakręcił szereg filmów ze Stanisławem Lenartowiczem. Kinowe (m.in. Martwa fala, Opętanie, To ja zabiłem) niestety nie pozwoliły operatorowi rozwinąć skrzydeł, w przeciwieństwie do udanych telewizyjnych adaptacji nowelistyki rosyjskiej. Przenosząc na mały ekran krótkie formy literackie Stanisława Lema – Przyjaciela i Profesora Zazula – Stawicki ponownie związał się zawodowo z Markiem Nowickim. Obaj podpisali te filmy jako scenarzyści, reżyserzy i autorzy zdjęć. „Chociaż on i ja byliśmy operatorami, praca przebiegała bez problemów, bo Jurek był człowiekiem otwartym i bezkonfliktowym. Takim go zapamiętam” – mówi Marek Nowicki.

Andrzej Bukowiecki
"Magazyn Filmowy. Pismo SFP" 68, 2017
  31.03.2018
Sylwester Chęciński – malarz polskich charakterów
Ewa Wiśniewska. Jeszcze nie raz was zaskoczę!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll