fot. Jacek Czerwiński/SFP
Studio Munka na Dwóch Brzegach. Kino trzeba robić szczerze
Młodzi pisarze i twórcy krótkometrażowych filmów produkowanych w ramach programów Studia Munka-SFP spotkali się w Kazimierzu Dolnym podczas 11. Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi. Opowiadali o modelach współpracy i inspiracjach wynikających z zestawienia kina i literatury.

Po jednej stronie stołu zasiedli reżyserzy: Bartosz Kruhlik („Żar”, „Adaptacja”), Karol Starnawski („Drogi Karolu...”, „Przedziały) i Damian Kocur („To, czego chcę”, „Powrót”). Z drugiej usytuowali się literaci: Natalia Fiedorczuk-Cieślak, Aleksandra Zielińska oraz Grzegorz Uzdański. Pomost stanowiły Ola Salwa, prowadząca spotkanie i Liwia Mądzik, kierownik programów dla młodych twórców w Studiu Munka- SFP. Zespół Literacki to powrót do tradycji dawnych Zespołów Filmowych, gdzie pisarze tacy jak Tadeusz Konwicki czy Ernest Bryll byli kierownikami literackimi, z którym scenarzyści konsultowali swoje teksty. Zespół tworzą: Natalia Fiedorczuk-Cieślak, Grzegorz Uzdański, Aleksandra Zielińska oraz nieobecny w Kazimierzu Dolnym Jakub Małecki. Prace Zespołu koordynuje dziennikarka i krytyk literacki Justyna Sobolewska. - Na początku roku na zjeździe organizowanym przez Koło Młodych SFP w Serocku spotkali się filmowcy i literaci. Wtedy okazało się, że te zbiory się nie przenikają i nie mają pojęcia o swoim funkcjonowaniu, a istnieje potrzeba kooperowania. Dzięki temu powstał Zespół Literacki – komentowała Liwia Mądzik.


Uczestnicy spotkania, fot. Jacek Czerwiński/SFP

Karol Starnawski mówił o spojrzeniu z zewnątrz, czyli dystansie i świeżości konsultanta literackiego. - Dla mnie istotny jest  warsztat literatów. Często przygotowuje scenariusze indywidualnie, a pisarz może przyspieszyć taki proces – dodał. Bartosz Kruhlik od literatów chciałby nauczyć się przygotowywania konstrukcji wiarygodnej postaci. - Pisarze są w tym najlepsi – mówił - To zderzenie dwóch głów i sposobów myślenia. Interesujący punkt widzenia przedstawił Damian Kocur. - Kino i literatura są daleko od siebie. Obie dziedziny sztuki czerpią jednak z rzeczywistości. Dobrze jest zatem porozmawiać z inteligentnym człowiekiem, bo to nas wzbogaca i pozwala zburzyć ograniczenia– przyznał.


Bartosz Kruhlik, Damian Kocur, Karol Starnawski, fot. Jacek Czerwiński/SFP

Młodzi literaci opowiadali o doświadczeniach wynikających z przebytych konsultacji. Aleksandra Zielińska przyznała, że współpraca układa się indywidualnie, bo zależy od reżysera i historii, którą chce opowiedzieć – jej dramaturgii, formy czy kompozycji. - Zadajemy pytania i inspirujemy się – mówiła. - Nasza praca – kontynuowała Natalia Fiedorczuk-Cieślak polega na uporządkowaniu napisanego tekstu i ustaleniu czy jest rytmiczny, wciągający i dobrze brzmi. Grzegorz Uzdański dodał, że każdy potrzebuje takiej pomocy. - Jesteśmy drugą osobą, która czyta scenariusz.


Aleksandra Zielińska, Natalia Fiedorczuk-Cieślak, Grzegorz Uzdański, fot. Jacek Czerwiński/SFP

Zebrani zgodzili się, że autorowi trudno mieć dystans do własnego tekstu, omówili problem ego twórcy i podejścia do krytyki. - Każdy kto wydał na świat jakiś artefakt musi zmierzyć się z krytyką. To moment prawdy o samym sobie – uznała Fiedorczuk-Cieślak. Literatom i reżyserom zależy, aby film był jak najlepszy. Sensowne uwagi krytyczne mogą wpłynąć na zmianę scenariusza. Damian Kocur przyznał jednak, że nie ma możliwości pójścia na kompromis. Fiedorczuk-Cieślak odpowiedziała, że nie chodzi o ograniczanie artystycznego szaleństwa, ale sensowną dyskusję nad tekstem. Bartosz Kruhlik przyznał,że dawno nie było w środowisku połączenia filmu i literatury. - To niewiarygodnie pomocne, czuję się,że stoję na dwóch nogach – mówił. Współpraca powinna przede wszystkim dopełniać i wzbogacać scenariusze, które w następnym etapie przekształcą się w filmy.


 



Stowarzyszenie Filmowców Polskich jest partnerem 11. Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi.


Marcin Radomski/Kazimierz Dolny / artykuł redakcyjny  5 sierpnia 2017 11:48
Scroll