fot. materiały prasowe
„BEKSIŃSCY. Album wideofoniczny”: Mieliśmy dostęp do prywatnego archiwum Beksińskich
Prezentujemy pierwszy teaser pełnometrażowego filmu dokumentalnego „BEKSIŃSCY. Album wideofoniczny” oraz rozmowę z reżyserem Marcinem Borchardtem.
Dokumentalny dramat rodzinny precyzyjnie zrekonstruowano z prywatnych, nigdy wcześniej w takiej formie niepublikowanych, dźwiękowych, filmowych i fotograficznych materiałów archiwalnych. Przez niemal pół wieku Zdzisław Beksiński dokumentował całkowicie prozaiczne, codzienne życie swojej najbliższej rodziny. Robił to w rozmaitej formie - pisał listy, fotografował, prowadził dziennik foniczny, kręcił amatorskie filmy.



Rozmowa z Marcinem Borchardtem, scenarzystą i reżyserem dokumentu „BEKSIŃSCY. Album wideofoniczny”

Marcin Radomski: Jak powstawał scenariusz do filmu?

Marcin Borchardt: Trzy lata temu jadąc nocą samochodem usłyszałem w radiu TOK FM rozmowę z Magdą Grzebałkowską na temat jej wydanej właśnie książki „Beksińscy. Portret podwójny”. Po lekturze byłem absolutnie zachwycony. Nie miałem wątpliwości, że to jest temat na film dokumentalny. Zaczęliśmy rozmawiać o Beksińskich. Przez wiele miesięcy studiowałem dziedzictwo pozostawione przez rodzinę - listy, dzienniki, rozmaite publikacje, dziennik foniczny i materiały wideo. Chciałem, żeby historia została opowiedziana z punktu widzenia Zdzisława, który jest głównym bohaterem filmu, oraz by była pozbawiona jakiegokolwiek innego komentarza. Narracyjnym kontrapunktem dla kameralnego rodzinnego dramatu, rozgrywającego się głównie w klaustrofobicznym mieszkaniu, miała być historia karier jakie stały się udziałem Zdzisława i Tomka. Sam scenariusz powstał szybko, choć to obszerny i precyzyjnie skonstruowany tekst. Po drobnych korektach już trzecia wersja trafiła do PISF-u, gdzie spotkała się z przychylnością ekspertów.


 Reżyser filmu Marcin Borchardt, fot. archiwum prywatne

W jaki sposób udało się dotrzeć do niepublikowanych materiałów z prywatnego archiwum Beksińskich?

Film w całości został zbudowany z różnych materiałów archiwalnych - znanych i nieznanych, oficjalnych i niezwykle intymnych. Dzięki zaufaniu dyrektora Wiesława Banacha z Muzeum Historycznego w Sanoku otrzymaliśmy dostęp do owianego legendą prywatnego archiwum Beksińskich. Ale, oprócz tych około 300 godzin materiału, dotarliśmy także do rozmaitych innych, szalenie interesujących archiwów, m.in. TVP, ośrodków regionalnych telewizji, WFDiF, prywatnych taśm Jerzego Lewczyńskiego - serdecznego przyjaciela rodziny Beksińskich oraz paryskiego marszanda Piotra Dmochowskiego. Zdzisław Beksiński fascynował i fascynuje - filmy, reportaże, wywiady, felietony, programy telewizyjne, przez kilkadziesiąt lat materiałów na jego temat uzbierało się całe mnóstwo.

W informacji prasowej filmu można przeczytać: „Po wzbudzającym kontrowersje filmie fabularnym Ostatnia Rodzina,  dokument BEKSIŃSCY. Album wideofoniczny zapowiada się jako autentyczny i bliski prawdy obraz losów rodziny Beksińskich". Czego nowego dowiemy się o Beksińskich z dokumentu?

Beksińscy bardzo się kochali. Akcja filmu rozpoczyna się w Sanoku. We wrześniu 1957 roku Zdzisław nagrywa pierwszy zapis w dzienniku fonicznym nagrań rodzinnych. Okres sanocki wydaje się kluczowy dla zrozumienia tej poruszającej historii. Film przedstawia losy rodziny na przestrzeni niemal pół wieku. Listy, taśmy, filmy ukazują złożone relacje.  Silny, na swój sposób kochający, Zdzisław, nigdy syna nie uderzył, ale też nie przytulił. Wolał być najlepszym kumplem niż ojcem. Tomek - pięknoduch i nadwrażliwiec szukający romantycznej miłości, był twórcą fantastycznych wyimaginowanych wewnętrznych światów, które w zderzeniu z rzeczywistością raz za razem rozpadały się jak domek z kart. Rozczarowany i zrozpaczony - w śmierci szukał ucieczki przed życiem. Historia Beksińskich jest szalenie zniuansowana. Nic nie jest w niej ani proste, ani oczywiste. Dla mnie, nie tylko z filmowego punktu widzenia, tragedia Beksińskich to jednak przede wszystkim szalenie uniwersalna i ponadczasowa opowieść o skomplikowanej relacji ojca z synem.



Scenariusz filmu powstał na podstawie bestsellerowej biografii autorstwa Magdaleny Grzebałkowskiej „Beksińscy. Portret podwójny”. „BEKSIŃSCY. Album wideofoniczny”wejdzie do polskich kin jesienią 2017 roku, wcześniej zaplanowano jego festiwalową premierę.  Producentem filmu jest  Darek Dikti Biuro pomysłów (producent m.in. dokumentu „TOTART czyli odzyskiwanie rozumu”).

Budżet filmu w całości zgromadzono ze środków publicznych. Wśród instytucji współfinansujących jego produkcję są: Polski Instytut Sztuki Filmowej, Gdyński Fundusz Filmowy i Program 2 Telewizji Polskiej.

Marcin Radomski  22 marca 2017 10:03
Scroll