Zorika Zarzycka i Janusz Majewski na planie filmu "C. K. Dezerterzy"
fot. Archiwum Zoriki Zarzyckiej
Zorika Zarzycka: Niezawodna prawa ręka
Kolejny odcinek cyklu „Swoich nie znacie” Andrzej Bukowiecki poświęcił Zorice Zarzyckiej. Oto fragment artykułu, który w całości będzie można przeczytać na łamach nowego numeru „Magazynu Filmowego” (nr 12/2015), już 10 grudnia.

 Filmowcy z NRD prosili Zorikę Zarzycką, żeby nauczyła ich – Niemców! – organizacji pracy. Janusz Zaorski błagał ją, by nie porzucała planu zdjęciowego dla dydaktyki, bo nie wyobrażał sobie robienia filmów bez niej. A oficerowie wojskowi nie mogli wyjść z podziwu, kiedy postawiła do pionu rozbrykanych statystujących poborowych. Chyba nie ma polskiego reżysera filmowego, którego prawą ręką, czyli asystentem lub II reżyserem, chociaż raz nie była pani Zorika. Z wieloma pracowała kilkakrotnie.


Zaorski to właśnie jeden z nich. Podobnie, jak Jacek Bromski, Stanisław Lenartowicz, Witold Lesiewicz, Andrzej Wajda, któremu towarzyszyła przy „Smudze cienia” i telewizyjnej „Nocy listopadowej”,Jerzy Ziarnik czy Jerzy Zarzycki (zbieżność nazwisk przypadkowa). Ale pomagała też Feliksowi Falkowi, Kazimierzowi Kutzowi, Januszowi Majewskiemu, Januszowi Morgensternowi, Juliuszowi Machulskiemu, Stanisławowi Różewiczowi i innym.


Na planie filmowym stanęła pierwszy raz 65 lat temu i pozostała w kinematografii pół wieku. W jej dorobku uzbierało się ponad 70 filmów, seriali i widowisk telewizyjnych. „Czasem przechodziłam dosłownie z planu na plan. Kiedyś poprosiłam Jacka Bromskiego, który przygotowywał swój kolejny film i chciał kręcić go ze mną, by zdjęcia skończyły się przed końcem roku, bo już miałam cały następny rok zajęty innymi filmami” – mówi pani Zorika.


Urodziła się w 1924 roku w Pomiechówku, w rodzinie wojskowo-ziemiańskiej. Ojca nie pamięta – zginął tragicznie na manewrach, kiedy miała dwa miesiące. Matka poślubiła jego kolegę z wojska, Tadeusza Zarzyckiego, zyskując w nim wspaniałe oparcie dla siebie i córki. Zorika Zarzycka spędziła dzieciństwo w Rembertowie, Przemyślu i Wilnie. Od pięćdziesięciu lat mieszka w Warszawie. Patrząc na tryskającą poczuciem humoru panią Zorikę, słuchając jej wspomnień czerpanych garściami z pamięci, trudno uwierzyć, że ma 91 lat. „W zachowaniu dobrej kondycji pomógł mi sport. Już przed wojną pływałam, jeździłam konno, wygrałam Mistrzostwa Szkół Żeńskich w Narciarstwie” – wyjaśnia.


W młodości nie myślała o filmie. Podczas okupacji uczęszczała na tajne komplety, walczyła w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie, po maturze, wyjechała do Krakowa. Studiowała anglistykę i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Idąc kiedyś przez plac Szczepański, dostrzegła na budynku Starego Teatru ogłoszenie o egzaminach do Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej. „Młoda byłam, pomyślałam sobie: spróbuję. Ku swemu zdziwieniu zostałam przyjęta. Halina Mikołajska, Wiesio Drzewicz, Józek Nowak byli ze mną na roku. Wspaniali koledzy, wszyscy odeszli” – zasmuca się pani Zorika.

 

Andrzej Bukowiecki / Magazyn Filmowy SFP, 12 (52)/2015  21 listopada 2015 06:15
Scroll