O zmaganiach ze światem i samym sobą
Po świątecznej przerwie do stołecznego kina Kultura powróciły premiery krótkich metraży zrealizowanych w Studiu Munka działającym przy Stowarzyszeniu Filmowców Polskich.

Pierwszy wieczór Studia Munka A.D. 2013 zaczął się od mocnego akcentu - wyróżnionego już na Krakowskim Festiwalu Filmowym oraz festiwalu Młodzi i Film dokumentu Adama Palenty "Życie stylem dowolnym". Znakomicie sfotografowany film Palenty to interesująca próba nietypowego spojrzenia na świat niepełnosprawnych sportowców. Reżyser podpatruje ich w trakcie Mistrzostw Świata w pływaniu, które - w przeciwieństwie do zawodów rozgrywanych przez w pełni sprawnych sportowców - są nie tyle zawodniczą rywalizacją, co areną zmagań z własnymi ograniczeniami. Będący ciągiem sugestywnych, pozbawionych autorskiego komentarza, obrazów film do końca wieczoru pozostał w kontraście z pozostałymi, fabularnymi propozycjami młodych filmowców. Wypada jedynie żałować, że jego twórcy zabrakło na spotkaniu z widzami po seansie.


Od lewej: Jakub Socha (prowadzący) i twórcy filmów: Filip Syczyński, Wojciech Jagiełło i Ewa Bukowska, fot. Studio Munka

Pierwszą z trzech prezentowanych "trzydziestek" był dopiero co ukończony (ostatnie zdjęcia realizowano pod koniec października) "Powrót" Ewy Bukowskiej - opowieść o rozpadzie rodziny dotkniętej niewypowiedzianą wojenną traumą za sprawą mężczyzny uczestniczącego w pokojowej misji w Afganistanie. - Bardzo chciałam opowiedzieć o współczesnej wojnie. Początkowo nawet chciałam zrobić z tego dłuższy film - mówiła podczas spotkania z publicznością Ewa Bukowska. Inspiracją dla jej historii były różnego rodzaju doniesienia o wpływie wojny na życie ludzi: informacje o dotkniętym traumą żołnierzu znalezionym dwa lata temu w Tatrach, doniesienia o masakrach cywilów takich, jak sprawa Nangar Khel i opowieści kobiet pozostających w związkach z mężczyznami na misjach. - Czuję potrzebę rozprawienia się z tą tematyką - mówiła reżyserka, która chciałaby zrealizować, napisany wspólnie z mężem scenariusz pełnometrażowego filmu o II wojnie światowej.

Rozpad świata i jednostki odnaleźć można także w "Zasadach gry" Wojciecha Jagiełło. To historia chłopaka z małej miejscowości, który podejmuje studia na warszawskiej politechnice. Duże miasto okazuje się jednak przytłaczać go coraz mocniej. Próbując poradzić sobie z własnymi lękami zapisuje się na kurs samoobrony. Atutem tej prostej historii o samotności w tłumie jest rola Tomka Schuchardta. - Koleżanka ze szkoły Wajdy opowiedziała mi kiedyś historię, którą przeczytała w gazecie o chłopaku z małego miasta, który przyjechał do Warszawy. To się nałożyło na moje wspomnienia ze studiów. Sporo mnie jest w tym filmie - wspominał Jagiełło podczas spotkania z publicznością.

Kadr z filmu "Jak głęboki jest ocean?", fot. Studio Munka

Wieczór zwieńczył pokaz filmu Filipa Syczyńskiego "Jak głęboki jest ocean?". Surrealistyczna opowieść o starzejącym się mężczyźnie, który traci poczucie sensu życia to kino nadzwyczaj dojrzałe, które widownia nie bała się porównać do "Synatorium pod klepsydrą" Wojciecha Hasa i filmów Federico Felliniego. W wysmakowanym plastycznie obrazie (reżyser z wykształcenia jest malarzem) dużą uwagę zwraca szczególnie świadomość scenografii i rekwizytu przywołująca na myśl filmową twórczość Michela Godry'ego. - Chciałem zrobić taki film o uczuciach. Wydaje mi się, że jak zamykamy się w sobie, gdy jesteśmy nieszczęśliwi, to wszystko dookoła staje się sztuczne, nieważne - mówił o swoim filmie Filip Syczyński. Jego zdaniem receptą na rozpad świata jest otwarcie się na ludzi.

Kolejne spotkanie z premierami ze Studia Munka już za miesiąc.

RP / portalfilmowy.pl  22 stycznia 2013 11:27
Scroll