Adam Kruk, Adrianna Prodeus, fot. Justyna Sulejewska
W dniu rozpoczęcia konferencji odbyło się posiedzenie kapituły Konkursu dla Młodych Krytyków im. Krzysztofa Mętraka. Składa się w ona w większości z laureatów tego prestiżowego wydarzenia. Dlatego „mętrakowcy” zasilili szczodrze skład paneli o od pierwszych laureatów, Mateusza Wernera i Andrzeja Szpulaka po Klaudię Cykorz i Sebastiana Smolińskiego. Przy okazji Forum organizatorzy Konkursu – Anna Osmólska-Mętrak i Janusz Zaorski wzięli udział w spotkaniu, z którego relację opublikujemy już wkrótce.
Wielość tematów w czasie debaty uświadamia, jak pojemnym znaczeniowo terminem
jest krytyka filmowa. Pierwszy anglojęzyczny panel „Krytyka filmowa na świecie”,
w którym wzięli udział Alexander Ramon, Michał Oleszczyk i Sebastian Smoliński,
niejako zapowiadał różnorodność wątków, podjętych w czasie obrad. Mamy do
czynienia z niezwykle ciekawą ewolucją zawodu krytyka filmowego. Mimo zapowiadanej
już od lat śmierci prasy, piśmiennictwo filmowe nadal silnie kieruje się w stronę
druku. Jednocześnie nieprzebrane zasoby internetu mogą kryć w sobie (i kryją, czy raczej
odsłaniają) prawdziwe perełki krytyki filmowej, blogi, wideoblogi, wideoeseje czy
raczkujące na razie podcasty.
Alexander Ramon, Sebastian Smoliński, Michał Oleszczyk, fot. Justyna Sulejewska
Obecnie krytyka filmowego nie definiuje już medium, ale, jakby to nie brzmiało banalnie, jakość i odbiór jego słowa. Temat ten podejmowały dwa panele, które usytuowane jeden po drugim, wzajemnie się dopełniały. Piotr Zwierzchowski, Barbara Giza, Mariusz Guzek, Arkadiusz Lewicki rozmawiali o dzisiejszej roli krytyków filmowych. Chwilę po nich głos przejęli przedstawiciele młodszej generacji: autorka poczytanego bloga Zwierz Popkulturowy Katarzyna Czajka-Kominiarczuk, Bolesław Racięski (podcast Ścieżka Dźwiękowa) oraz Maciej Stasierski i Dominik Sobolewski (WatchingClosely). Rozprawiali się oni z obiegowymi opiniami o dostępności tego nurtu piśmiennictwa filmowego. Tu podstawową barierą jest bowiem wszechobecny szum informacyjny, przez który przebijają się nieliczni. Dodatkowo, wyzwaniem dla krytyka działającego przede wszystkim w sieci jest zmienność trendów i mód – jak to ujęła Kasia Czajka-Kominiarczuk, w ciągu kilkunastu lat blogosfera zdążyła się rozwinąć, umocnić a obecnie rozpoczyna proces zwijania. Wątki i tematy podjęte w czasie tych dwóch dyskusji zostały niejako spuentowane ostatniego dnia konferencji w rozmowie „Granice krytyki” z udziałem Adrianny Woroch, Andrzeja Szpulaka, Marcina Adamczaka, Michała Oleszczyka, Adama Kruka.
Rynek medialny ewoluuje nieustannie – współczesny krytyk filmowy,
niezależnie od tego, w której jego ścieżce działa, musi liczyć się ze zmiennością
otoczenia. W dyskusjach przewijał się wątek granic zawodu. Coraz rzadziej krytyka jest ważnym źródłem utrzymania,
co negatywnie wpływa na wizerunek zawodu. Etat na uczelni (lub gdzie indziej) jest podstawowym sposobem na przetrwanie, krytyka filmowa
staje się działalnością uzupełniającą główny nurt aktywności zawodowej. Krytycy
chętnie przyjmują funkcje programerów i dyrektorów artystycznych festiwali filmowych.
Jeśli nawet prawdziwa jest często przywoływana teza o niewielkim obecnie
wpływie krytyki na wybory widowni kinowej, to krytyk – programer wpływa na jej gust
pośrednio.
Maciej Pietrzak, Katarzyna Czajka-Kominiarczuk, Bolesław Racięski, fot. Justyna Sulejewska
W latach 60. i 70., kiedy kanałów komunikacyjnych było niewiele, nie tylko oczywista była funkcja krytyka, ale i grono jego odbiorców było dość jednorodne. Dzisiaj w zasadzie każdy ma swoje audytorium, przy czym blogerzy i youtuberzy mają dokładną wiedzę na jego temat, wchodząc z nim w interakcje. Audytoria te znacząco się różnią. Michał Oleszczyk przywołał wspomnienie z Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, kiedy to zaprosił grono popularnych blogerów i youtuberów. Pewnego dnia przed Gdyńskim Centrum Filmowym zobaczył długą kolejkę po autograf, w której stali przede wszystkim festiwalowi wolontariusze. Jednak nie stali oni do gwiazdy ekranu, ale do youtubera Jakuba Dębskiego. Dla nich to on jest autorytetem. Być może więc nie warto wylewać żalu nad zagubionym etosem krytyka, tylko przyjąć założenie, że jego rola jest inna, a grono odbiorców znacznie zindywidualizowane.
Jednym z najciekawszych wątków konferencji był temat styku kina i ideologii. Uczestnicy debaty - Mateusz Werner, Łukasz Jasina, Adriana Prodeus, Michał Piepiórka podawali liczne przykłady filmów, których recepcja może być silnie naznaczona odbiorem ideologicznym czy wręcz politycznym. Jest ich zdumiewająco wiele. Uczestnicy spotkania zwrócili uwagę na pewien nieoczywisty aspekt tego zagadnienia. Odbiorcy, przypisując krytyka do określonego światopoglądu, oczekują czasem, że odbiór dzieła – a w konsekwencji recenzja – będzie zgodna z tymże światopoglądem. Do tego typu doświadczeń przyznało się wielu gości konferencji, coś więc na rzeczy jest.
Barbara Gierszewska, Roman Włodek, Marek Hendrykowski, Monika Bator, fot. Justyna Sulejewska
Z kolei Małgorzata
Hendrykowska, Barbara Gierszewska, Roman Włodek, Monika Bator i Marek
Hendrykowski przybliżyli zebrany słabo znany temat krytyki filmowej w XX-leciu
międzywojennym, zazwyczaj kojarzonej głównie z nazwiskiem Karola Irzykowskiego. Tymczasem stanowi ona zjawisko samo w
sobie, warte niejednej monografii. Były
to czasy, kiedy „mieliśmy słabe kino i bardzo dobrą krytykę”, jak mówiła Małgorzata Hendrykowska. Uczestnicy
konferencji słusznie zauważyli, że mimo przepaści czasowej, historycznej, technologicznej
„jesteśmy z tymi ludźmi w pewnym przymierzu”.