Jacek Poniedziałek w filmie "Ja teraz kłamię", reż. Paweł Borowski
fot. Opus Film
34. WFF: Nowe projekty filmowe podczas Warsaw Industry Days
Nieodłącznym elementem Warszawskiego Festiwalu Filmowego są wydarzenia branżowe, odbywające się pod szyldem Warsaw Industry Days (dawne CentEast).
W programie targów trwających w dniach 18-20 października znalazły się m.in. prezentacje wybranych polskich filmów na etapie produkcji, pokazy najnowszych filmów polskich dla zagranicznych agentów sprzedaży czy warsztaty dla młodych filmowców i dziennikarzy. Organizowane od 2000 roku Pokazy Warszawskie prezentują zagranicznym agentom sprzedaży, dystrybutorom i selekcjonerom festiwalowym najnowsze polskie filmy, również koprodukcje, które mają międzynarodowy potencjał. W tym roku uczestnicy obejrzeli m.in. „Kler”, „7 uczuć”, „Eter” oraz zestaw krótkich metraży (m.in. produkcje ze Studia Munka – „Chłopcy z motylkami” i „Sztangista” oraz „Bliscy” Zofii Kowalewskiej, reżyserki nagradzanych „Więzi”).

Jednym z najważniejszych elementów WID są Warszawskie Works-In-Progress, czyli projekty wybranych polskich filmów na etapie produkcji, w tym koprodukcji z Polską. Do selekcji kwalifikują się pełnometrażowe filmy fabularne lub dokumentalne w zaawansowanym okresie zdjęciowym lub w postprodukcji, nie prezentowane wcześniej na innych targach lub festiwalach. Prezentacje wspomagają projekty z Europy Środkowo-Wschodniej, które szukają koproducenta czy dystrybutora. W tym roku zostało przedstawionych sześć projektów. Przedstawiamy cztery z nich:

„Ja teraz kłamię”, reż. Paweł Borowski
Zdecydowanie jednym z najciekawszych był powstający już wiele lat „Ja teraz kłamię” Pawła Borowskiego (zdjęcia zakończyły się w 2016 roku). To metafizyczny thriller, którego akcja rozgrywa się w retro-futurystycznym świecie. Jego bohaterowie zostają wciągnięci w misterną, mroczną intrygę w której nic nie jest takim jakim się wydaje, a ciąg dramatycznych wydarzeń prowadzi do kompletnie zaskakującego finału.

W filmie zobaczymy m.in. Agatę Buzek, Maję Ostaszewską, Joannę Kulig, Paulinę Walendziak, Rafała Maćkowiaka, Jacka Poniedziałka, Roberta Więckiewicza, Janusza Chabiora, Mariana Dziędziela, Adama Woronowicza oraz Krzysztofa Czeczota. Zdjęcia do filmu zrealizował Arkadiusz Tomiak, a fenomenalną dystopijną scenografię przygotowała Daria Dwornik. Film produkuje Opus Film i New Amsterdam Film Company.

„Legiony”, reż. Dariusz Gajewski, fot. Picareaque/Jacek Piotrowski.

„Legiony”, reż. Dariusz Gajewski
Drugim interesującym polskim projektem zaprezentowanym uczestnikom były „Legiony” Dariusza Gajewskiego. Wysokobudżetowa (28 mln zł), epicka produkcja z elementami melodramatu opowiada historię Legionów Polskich, formacji utworzonej przez Józefa Piłsudskiego. - Opowieść skupia się na bojowym czynie Legionów Polskich z lat 1914-1916, czyli od wymarszu z Oleandrów aż po bitwę pod Kościuchnówką – mówi producent filmu Maciej Pawlicki. - Pokażemy najpiękniejsze i najbardziej dramatyczne karty epopei legionowej, łącznie ze słynną szarżą ułanów pod Rokitną, która będzie jedną z najbardziej spektakularnych sekwencji filmu – dodaje.  W roli Marszałka zobaczymy Jana Frycza. Obraz ma trafić do polskich kina w 2019 roku.

Bartłomiej Topa w filmie "Żelazny most", fot. V-Film.

„Żelazny most”, reż. Monika Jordan-Młodzianowska
Z kolei projekt Moniki Jordan-Młodzianowskiej (debiut) „Żelazny most” to opowieść o trójce bohaterów uwikłanych w miłosną relację. To historia z życia wzięta. Jeden z górników zostaje uwięziony pod ziemią. Na pomoc rusza jego przyjaciel, który ma romans z jego żoną. W rolach głównych występują Bartłomiej Topa, Łukasz Simlat i Julia Kijowska. „Żelazny most" na dużym ekranie ma pojawić się w 2019 roku.

„Czerkasy”, reż. Timur Yaschenko
Polsko-ukraińska koprodukcja (ze strony polskiej Amondo Films) oparta na prawdziwej historii z 2014 roku, kiedy ukraiński trałowiec „Czerkasy” został przejęty przez rosyjskich komandosów. Była to ostatnia jednostka na Krymie, która pływała pod ukraińską banderą. Obraz skupia się na trudnych wyborach marynarzy, których część postanowiła zostać na statku i bronić go do końca.
Albert Kiciński / Warsaw Industry Days  26 października 2018 13:28
Scroll