Urna z prochami Andrzeja Wajdy
fot. Marcin Kułakowski/PISF
Odszedł ostatni polski romantyk
19 października 2016 roku w Krakowie odbył się pogrzeb Andrzeja Wajdy.
Uroczystości z okazji śmierci najwybitniejszego twórcy filmowego w dziejach polskiej kinematografii, reżysera 40 filmów fabularnych i wielu niezapomnianych spektakli teatralnych, rozpoczęła msza żałobna w krakowskim kościele oo. Dominikanów. - Zamknęła się epoka w historii kina. Po Viscontim i Fellinim, po Kurosawie i Bergmanie, odszedł ostatni z wielkich narodowych artystów. Ostatni z pokolenia wielkich reżyserów, którzy z kina uczynili wielką sztuką. Odszedł wielki polski twórca, dla którego Polska była tematem najważniejszym. Polska z jego kilkudziesięciu filmów, to jest ta Polska, którą my znamy i którą będą poznawały kolejne pokolenia – podkreślił Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich. W swoim wystąpieniu przypomniał również, że Andrzej Wajda „mówił prawdę o Polsce i mówił ją dobitnie i sugestywnie”. - Dlatego często narażał się na ataki ze wszystkich możliwych stron, zarówno z lewej strony, jak i z prawej. Czasami były to ataki głupie, często nikczemne, czasami wręcz śmieszne. Nigdy się im nie poddawał. Odbijały się od jego wielkości, jak krople deszczu od parasola – przyznał ze smutkiem prezes SFP.



Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Fot. Marcin Kułakowski/PISF.

Andrzej Wajda był niekwestionowanym autorytetem w kraju i zagranicą, jednym z najbardziej (jeżeli nie najbardziej) znanych, cenionych i nagradzanych polskich filmowców na świecie. Chętnie służył też swoją wiedzą, doświadczeniem i pomocą, przez kilkadziesiąt lat wspierając sprawy ważne dla naszej kinematografii. –  Był zawsze  z nami, w centrum naszych spraw. (…) Wiem dobrze, że bez jego wsparcia nie udałoby się wywalczyć praw autorskich dla twórców filmowych, ani ustawy o kinematografii – zaznaczył Jacek Bromski. Przypomniał również, że Andrzej Wajda był wielkim orędownikiem jedności i solidarności całego środowiska filmowego. – Mówił o tym nawet w swoim ostatnim wystąpieniu we wrześniu podczas gali na Festiwalu Filmowym w Gdyni.
 
Msza św. w kościele oo. Dominikanów w Krakowie. Fot. Marcin Kułakowski/PISF.

W kościele przy ul. Stolarskiej i tuż obok niego Andrzeja Wajdę żegnały tłumy ludzi. Przedstawiciele świata kultury, polityki i tysiące fanów, reprezentujących różne pokolenia Polaków. - Andrzej Wajda ma nasz szacunek i wdzięczność do końca świata. Niech nasza modlitwa sięgnie nieba i niech niebo się otworzy, aby Andrzej mógł nas usłyszeć - mówił w homilii dominikanin o. Jan Andrzej Kłoczowski.

Andrzej Seweryn, który zagrał m.in. w wajdowskiej "Ziemi obiecanej". Fot. Marcin Kułakowski/PISF.

W imieniu nieobecnego na uroczystości Romana Polańskiego list w jego imieniu przeczytał Andrzej Seweryn. „Nasza przyjaźń trwała ponad 60 lat. Zaczęła się, kiedy w bardzo trudnej dla mnie chwili zaproponowałeś mi udział w „Pokoleniu” – w Twoim debiucie fabularnym. Wtedy poznałem Twój niezwykły talent i równie niezwykłe zalety, Twoją młodzieńczą energię i zuchwałość, które zachowałeś do końca. Pokazałeś nam, jak się pracuje w zespole, jak ważne jest słuchanie innych ludzi… Twoje zamiłowanie do prawdy, do autentycznej scenerii, dbałość o każdy szczegół, wywarły na mnie ogromne wrażenie i chyba próbowałem Cię później w tym naśladować. Zaraziłeś mnie dążeniem do perfekcji” – tymi słowy Andrzeja Wajdę żegnał Roman Polański. Swoje listy przesłali również Agnieszka Holland oraz Lech Wałęsa


Dorota Segda, aktorka i rektor PWST w Krakowie. Fot. Marcin Kułakowski/PISF.

O niekwestionowanych zasługach Wajdy dla polskiego teatru opowiadała z kolei Dorota Segda. – Z biegiem lat, z biegiem dni. Nie ma, chyba w tym kościele, w tym tłumie zgromadzonym wokół kościoła tu w Krakowie, człowieka który słysząc tę  frazę nie poczułby ciepła w sercu i tęsknoty za przedstawieniami teatralnymi Andrzeja Wajdy, które zrealizował w Starym Teatrze w Krakowie. W moim teatrze. „Biesy”, „Nastazja Filipowna”, „Zbrodnia i kara”, „Hamlet” czy „Wesele”, z którego pochodzi wspomniana fraza i tytuł legendarnego już dziś serialu nakręconego na jego podstawie. (…) Andrzej Wajda całe życie marzył i śnił, ale miał w sobie siłę i pasję, żeby te marzenia przekuwać w akty twórcze; tę iskrę, która tylko czekała, żeby nas zapalić do jego pomysłów. Podziwialiśmy tę siłę, jego talent, jego inteligencję, poczucie humoru, jego wdzięk. Podziwialiśmy to, co nam dawał i to jak nam umiał dziękować, jak nas kochał. Był wiecznie młody - wspominała aktorka i zarazem rektor PWST w Krakowie.

Grób Andrzeja Wajdy na krakowskim Cmentarzu Salwatorskim. Fot. Marcin Kułakowski/PISF.

Po blisko dwugodzinnej mszy, w której uczestniczyli m.in. prezydent RP Andrzej Duda oraz prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski, kondukt żałobny podążył w kierunku Cmentarza Salwatorskiego, gdzie Andrzej Wajda został pochowany. W ostatniej drodze mistrzowi światowego kina, oprócz żony Krystyny Zachwatowicz oraz córki Karoliny Wajdy, towarzyszyli  m.in. Krystyna Janda, Bogusław Linda, Maja Komorowska, Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak, Allan Starski, Jerzy Skolimowski, Krzysztof Globisz, Jerzy Trela, Feliks Falk, Agata Buzek, Michał Kwieciński, Krzysztof Materna, Michał Merczyński, Bronisław Komorowski z żoną, Agnieszka Odorowicz, prof. Małgorzata Omilanowska, Grażyna Torbicka, Bogdan Zdrojewski, Bogdan Borusewicz, Róża Thun, Henryk Woźniakowski, Adam Michnik, Danuta Wałęsa.


fot. Marcin Kułakowski/PISF
Marcin Zawiśliński / SFP  20 października 2016 13:32
Scroll