Bronisław Baraniecki
fot. Andrzej Bukowiecki
Na tropach Bruna
Bohaterem kolejnego odcinka cyklu Andrzeja Bukowieckiego „Swoich nie znacie” jest Bronisław (Bruno) Baraniecki, znakomity operator filmów dokumentalnych i fabularnych, bliski współpracownik Władysława Ślesickiego. Oto fragment tekstu, który ukaże się w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 6/2014), już 10 czerwca.
Nie został kapitanem żeglugi wielkiej, choć zamierzał. Nie widział siebie jako aktora, mimo iż z powodzeniem występował w teatrach szkolnych. Studia reżyserskie porzucił po roku. W końcu wybrał sztukę operatorską i potwierdził dorobkiem, że był to trafny wybór.

Rok 1966. Powstaje dokument Władysława Ślesickiego Rodzina człowiecza”. Opowieść o jednym dniu życia augustowskiej rodziny obywa się bez słów. Sukces filmu jest w dużej mierze zasługą autora zdjęć. Bronisław (Bruno) Baraniecki dzieli ze Ślesickim krakowskiego Złotego Lajkonika za „wybitne walory humanistyczne i za poetycki obraz codziennego życia i trudu człowieka”. Dziesięć lat później otrzyma na FPFF w Gdańsku nagrodę za zdjęcia do fabularnego „Końca babiego lataEwy Kruk. W roku 1981 będzie w gronie laureatów Nagrody Prezesa Rady Ministrów za twórczość dla dzieci, przyznanej realizatorom i aktorom serialu Janusza Łęskiego „Rodzina Leśniewskich”.

Bronisław Baraniecki urodził się 3 stycznia 1934 roku w Krasnem koło Tarnopola. Jego matka była Ukrainką. Ojciec, Polak, dorabiał robieniem zdjęć. A więc jednak czymś „operatorskim” nasiąkła za młodu skorupka Bruna, który z czasem dopracował się własnego aparatu i w legnickim liceum założył kółko fotograficzne. Spektakle szkolne z jego udziałem wystawiały w Legnicy teatry miejskie. Na rok przed maturą (!) mógł wybrać studia aktorskie w Łodzi, Krakowie lub Warszawie. Nie wybrał żadnych z nich, gdyż swego miejsca w życiu nie widział na scenie. Jednak zafascynowany był procesem twórczym i kiedy rozstał się z marzeniami o szkole morskiej, zdał (w 1953 roku) na reżyserię do PWSF w Łodzi.

„Szybko zorientowałem się, że brakuje mi niezbędnej reżyserowi wiedzy humanistycznej i łatwiej poradzę sobie w «rzemiośle» operatorskim” – przyznaje Bronisław Baraniecki, ukończył studia operatorskie w moskiewskim WGIK-u. Praktyki odbywał w warszawskiej WFD, u boku Wacława Florkowskiego i Stanisława Niedbalskiego. W 1959 roku otrzymał tu etat i zadebiutował jako autor zdjęć dokumentem Jerzego ZiarnikaKochamy dzieci” (1959) – o dzieciach alkoholików. „Mój drugi film, «Wśród ludzi» Ślesickiego, długo leżał na «półce». Opowiadał niby o bezpańskim psie, w istocie zaś o życiu ludzi w PRL” – mówi Baraniecki, który ciekawe dokumenty robił też z Krystyną Gryczełowską, Jerzym Kadenem, Pawłem Kędzierskim, Andrzejem Piekutowskim (głośni „Chłopi 81”), Andrzejem Trzosem-Rastawieckim, Robertem Stando i Mariuszem Walterem.

PZ / Magazyn Filmowy SFP  25 maja 2014 10:00
Scroll