Nowy sposób myślenia o kinie historycznym
W 69. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego na 7. Festiwalu Filmu i Sztuki  Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym odbyła się debata zatytułowana "Współczesne kino historyczne – nowy styl języka filmowego". Wzięli w niej udział wybitni znawcy kina: krytyk i historyk filmu Tadeusz Lubelski, historyk filmu, znany z prac na temat twórczości Ingmara Bergmana, Tadeusz Szczepański, dyrektor Narodowego Centrum Kultury Krzysztof Dudek oraz dyrektor artystyczna festiwalu Grażyna Torbicka.

Rozmowę rozpoczęła premierowa prezentacja teledysku promującego film "Wałęsa. Człowiek z nadziei",  wyprodukowanego pod opieką Zbigniewa Rybczyńskiego, laureata Oscara z 1983 roku za "Tango", a zrealizowanego na zlecenie Narodowego Centrum Kultury przez – znanego ze swojego zaangażowania w historię Polski – rapera Łukasza Rostkowskiego, L.U.C-a.


Plakat reklamujący film "Wałęsa. Człowiek z nadziei"

– Nowy język kina historycznego, czy rzeczywiście coś takiego się pojawia? Czy w ogóle temat tego spotkania jest słuszny? Czy w kontekście filmów powstających obecnie w Polsce można mówić o nowym sposobie myślenia o kinie historycznym? – pytała prowadząca rozmowę Grażyna Torbicka.

– Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat powstało wiele filmów związanych z rocznicami oraz z ważnymi wydarzeniami w historii Polski, były to jednak filmy pomyślane jako kino czysto edukacyjne, które mają ściągnąć do kin bardzo dużą widownię, zwłaszcza szkolną, gwarantującą zwrot pieniędzy zainwestowanych w projekt. Powstało sporo nie najlepszych obrazów za ogromne pieniądze. Momentem granicznym była "1920 Bitwa Warszawska" Jerzego Hoffmana – film z jednej strony ważny, bo w Filmotece Narodowej powinny znajdować się tego rodzaju obrazy, ale powinny być one też opowiadane innym językiem – mówiła dyrektor artystyczna festiwalu.

Nadzieją wydaje się być pokolenie młodych twórców i ich świeże spojrzenie na historię – obrazy, które oprócz wartości edukacyjnej będą niosły wartość artystyczną. Kino fabularne nie musi być odzwierciedleniem historii 1:1. Temu służą dokumenty.

– Dla mnie edukacja bardzo mocno związana jest z przekazem artystycznym. Młodzież ma to do siebie, że szybko wychwytuje fałsz, tanią dydaktykę. Zależy mi na tym, aby edukować w sposób piękny i wartościowy, żeby rzeczywiście obrazy filmowe niosły wartość artystyczną. W innym wypadku nie ma to sensu. W mojej ocenie to film i gry komputerowe we współczesnym świecie są podstawowymi nośnikami edukacji. Dobry film, dobra płyta są w stanie zrobić więcej niż dziesiątki podręczników i poważnych publikacji naukowych – mówił Krzysztof Dudek.


Plakat reklamujący film "Miasto44", fot. Akson Studio

– Zastanawiamy się nad relacjami między historią a filmem. Film jako nauka, historia jako sztuka. Otóż historycy mają ambiwalentny stosunek do kina historycznego, ponieważ z jednej strony kino historyczne rzeczywiście historię propaguje, działa na rzecz dyscypliny, ale z drugiej strony tę historię zafałszowuje, kierując się własnym językiem oraz emocjami - tym, co atrakcyjne dla obrazu filmowego. Eksperymenty językowe w kinie historycznym są zawsze ryzykowne, ponieważ jest tu pewien konflikt interesów: z jednej strony kino historyczne powinno docierać do jak najszerszej widowni, unikać eksperymentów, z drugiej – nowym językiem opowiadania historii są zainteresowani artyści. W polskim kinie historycznym ostatnich lat ujmuje mnie poszukiwanie prawdy. Myślę o "Obławie" Marcina Krzyształowicza. Film opowiada historię, która dotyczy czasu okupacji, partyzantki – tematu w polskim kinie lat 60. załganego, zmistyfikowanego, zawłaszczonego. Krzyształowicz poprzez bardzo oryginalną, niechronologiczną konstrukcję filmu, ukazuje proces docierania do tego, co się rzeczywiście wydarzyło, do relacji, jakie były wówczas między tymi konkretnymi ludźmi. Kolejnym filmem, który wskazuje na proces historycznego docierania do prawdy jest "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego. Film z pozoru współczesny, wiemy jednak do jakiego zdarzenia historycznego się odnosi. Trzecim przykładem jest "Katyń" Andrzeja Wajdy – film, który traktuje o okolicznościach docierania do prawdy. W tych trzech filmach mamy przykład docierania do prawdy według reguł nieomal historycznych. Owo docieranie do prawdy wydaje mi się cechą charakterystyczną współczesnego kina historycznego – tłumaczył prof. Tadeusz Szczepański.


Plakat reklamujący film "Miasto44", fot. Akson Studio

– Każdemu społeczeństwu niezbędna jest pamięć historyczna. Z jednej strony musi być prowadzona nauka historii. Badacze mają coraz lepszy dostęp do źródeł, ale ze względu na trudność języka piśmiennictwa historycznego, ograniczony nakład i tak dalej, te działania nie przekładają się bezpośrednio na zbiorową świadomość historyczną. Zbiorowa świadomość historyczna budowana jest przez mity krążące w kulturze popularnej: piosenki, filmy. Także przez edukacją historyczną, która może umiejętnie wykorzystywać piosenki i filmy, pogłębiając wiedzę historyczną. Dlatego rola filmu – inspirującego się historią, pokazującego historię – jest ogromna – podsumował prof. Tadeusz Lubelski.

W ramach projektu "Miasto44 na Dwóch Brzegach" festiwalowa publiczność mogła obejrzeć najnowszy film Leszka Wosiewicza "Był sobie dzieciak" oraz przedpremierowe fragmenty "Miasta44" w reżyserii Jana Komasy, którego premiera odbędzie się 1 sierpnia 2014 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie.


Agnieszka Kluczek / Portalfilmowy.pl  2 sierpnia 2013 14:14
Scroll