Baza / Produkcja
Baza / Produkcja
Sny o potędze. ATM Grupa
Koniec czerwca 2010 roku. Przy warszawskim Wale Miedzeszyńskim pojawiają się buldożery. To początek nowej inwestycji ATM Grupy - studyjnego ośrodka produkcji filmowo-telewizyjnej. Kolejny etap realizacji snów o potędze.


Plan "Pierwszej miłości" pod Wrocławiem, fot. ATM

Jak hartowała się stal

Wrocław, Bielany Wrocławskie. Serce ATM Grupy, producenta programów i seriali telewizyjnych, którego udział w rynku wynosi 14%. Andrzej Baworowski, który w ATM Grupie pracuje od wielu lat i zna firmę od podszewki, pokazuje mi obiekty należące do firmy.

Najstarszy budynek ATM (z 2000 roku) to biurowiec, gdzie są dwa studia (600 i 120 m2), kilka montażowni i palarnia, miejsce relaksu filmowców. Naprzeciwko stanął obiekt o wiele bardziej imponujący. Jest tam największa w Polsce hala zdjęciowa (2500 m2) z możliwością podziału na dwie hale o powierzchni 1250 m2 każda. „Po podziale hale dostosowane są do produkcji telewizyjnej, a nie wielkich filmowych widowisk” - wyjaśnia Baworowski. Na jednej z hal dostrzegam Xawerego Żuławskiego, który reżyseruje tu trzecią serię „Tancerzy” dla TVP2. Wielka dekoracja sprawia wrażenie nawet zbyt solidnej jak na scenografię telewizyjną. W budynku przy ulicy Dwa Światy 1 (od tytułu reality show, który był tu realizowany) tętni życie. Mijam dziesiątki osób reprezentujących różne zawody filmowe. Baworowski z dumą prezentuje mi wóz transmisyjny HD o wartości ponad 20 mln złotych.

„Pokażę pani nasze studia w Ślęży” - mówi i już po kilku minutach jesteśmy w najbardziej zdumiewającym miejscu, jakie ostatnio widziałam. To zespół pałacowo-parkowy, pieczołowicie odnawiany przez prezesa ATM Grupy, Tomasza Kurzewskiego. W neogotyckim pałacyku trwają prace remontowe. Przeorany jest każdy metr rewitalizowanego parku. W fosie, oczyszczonej i uregulowanej, pływają kaczki.

Andrzej Baworowski wyjaśnia, że to odrębna inwestycja prezesa Kurzewskiego, choć jeden z obiektów ma być przeznaczony na apartamentowiec dla gości specjalnych, może gwiazd grających w produkcjach ATM? Tuż obok, w dawnych cielętnikach ma siedzibę Telewizja Dialog, a magazyny przebudowane są na dwa studia filmowe, w których od 6 lat powstaje serial „Pierwsza miłość”. Mijające lata dodały dekoracjom patyny. Spotykam reżysera Ireneusza Englera, który z serialem związany jest od ponad 100 odcinków i sprawia wrażenie zadomowionego.
Gdzie jest kres opłacalności?

„Pierwsza miłość”, „Ekipa”, „Tancerze”, „Pitbull”, „Świat według Kiepskich”, „Fala zbrodni”, „Ranczo”, „Ojciec Mateusz”, „Bar”, „Big Brother” (z Endemol Neovsion). Przez blisko 20 lat ATM i jej spółki wyprodukowały dziesiątki sitcomów, telenowel, reality show, programów i widowisk rozrywkowych.

W 1992 roku Tomasz Kurzewski, Mariusz Piesiewicz i Andrzej Ziemiański założyli ATM Total Vision s.c., protoplastę ATM Grupa S.A. Potem zaczęły powstawać kolejne spółki, które dzisiaj składają się na Grupę Kapitałową, takie jak: ATM Investments, ATM Studio czy ATM System. Stopniowo do Grupy wchodziły kolejne firmy, dobrze znane nam, filmowcom: Profilm Agencja Filmowa, Studio A, MT Art. Przychody Grupy w pierwszym kwartale 2010 roku wyniosły ponad 25 mln złotych. Ubiegłoroczny kryzys nie odbił się na wynikach spółki na tyle, by zahamować inwestycje.
Ośrodek warszawski buduje się na powierzchni około 14 tys. m2. Największa hala ma 1600 metrów, kolejne od 500 do 800. Otwarcie planowane jest już za rok.

Gdzie leży kres opłacalności inwestycji firmy? W warszawskiej siedzibie spółki pytam o to wiceprezesa ATM Grupy, Macieja Grzywaczewskiego. „W planach mamy jeszcze inwestycję w Gdańsku - studio specjalizujące się w efektach wirtualnych i dźwiękowych. Chcemy stworzyć trójkąt: Wrocław–Warszawa–Gdańsk z możliwością przewożenia helikopterem aktorów czy ekipy na zdjęcia lub postsynchrony” - tłumaczy Grzywaczewski. – „Zakładamy, że cyfryzacja nadawania telewizyjnego spowoduje, iż kilkanaście stacji o ogólnokrajowym zasięgu będzie wymagać większej ilości polskich treści - seriali, programów dokumentalnych, publicystycznych, widowisk telewizyjnych. Musimy być do tego przygotowani pod względem technologicznym i programowym. Chcemy stworzyć największą kompleksową ofertę produkcyjną na polskim rynku”. A że rodzi się konkurencja? Nie szkodzi, konkurencja stymuluje rozwój, mobilizuje, rozkręca.

Ale czy taka inwestycja ma szansę zwrotu z polskiego rynku? Brak uregulowań dla producentów zagranicznych hamuje przecież rozwój technologiczny w polskim przemyśle audiowizualnym. „Przygotowana przez PISF ustawa o wspieraniu koprodukcji i usług zagranicznych idzie w dobrą stronę” - mówi Maciej Grzywaczewski, notabene wiceprzewodniczący Rady Programowej PISF. – „Rynek rozwija się tak dobrze, że można dużo zrobić nawet bez regulacji prawnych, tylko konkurując ceną. Z wielu miejscowości niemieckich jest taka sama droga i do Berlina, i do Wrocławia. A u nas niemiecki producent dostanie cenę o 30% niższą. Największym wyzwaniem jest przekonanie go, że zrobimy tę usługę na tym samym poziomie technologicznym”.

W stronę fabuły
Dla mnie najbardziej interesująca jest oczywiście odpowiedź na pytanie, czy ATM Grupa chce w większym stopniu inwestować w filmy fabularne. Maciej Grzywaczewski potwierdza – w zeszłym roku spółka weszła w trzy koprodukcje, obecnie na różnym etapie produkcji jest kilka kolejnych projektów. „Spływają do nas dziesiątki scenariuszy, ponieważ producenci szukają sposobów na zamknięcie budżetu, co obecnie jest bardzo trudne” - tłumaczy wiceprezes ATM Grupy. – „Oczywiście, jako komercyjna spółka akcyjna staramy się inwestować w takie projekty, które mają szansę na zwrot”. Grupa jest koproducentem m.in. „Miliona dolarów” Janusza Kondratiuka i „Weekendu” Cezarego Pazury. Ale także chce rozpocząć międzynarodową koprodukcję filmu Wyrypajewa i od wielu lat wyczekiwaną adaptację „Hanemanna” Stefana Chwina . Jest też kilka dobrze rokujących scenariuszy komedii romantycznych, które mogłyby być zrealizowane wspólnie ze specjalistą od tego gatunku - producentem Tadeuszem Lampką.

„Mamy zespół recenzentów, przez który przechodzą wszystkie teksty; mamy też bazę internetową, na łamach której informujemy o wszystkich projektach i propozycjach scenariuszowych. Każda spółka może się z nimi zapoznać” - mówi Grzywaczewski. Najbardziej aktywnymi i kreatywnymi producentami w Grupie są Profilm i Studio A.

Poszukiwani młodzi filmowcy
Ponieważ numer 3/2010 „Magazynu Filmowego SFP” trafi do uczestników festiwalu „Młodzi i Film” w Koszalinie, pytam Macieja Grzywaczewskiego o możliwości, jakie ATM Grupa stwarza debiutantom. „Bardzo nam zależy na młodych filmowcach” – zapewnia Grzywaczewski. – „Chętnie przyjmujemy na staże czy praktyki operatorów, oświetleniowców, rekwizytorów, kierowników produkcji - każdego, kto chce się czegoś nauczyć. Także scenarzystów, bo ze scenariuszami jest w Polsce zawsze największy problem. Ludzi, którzy sprawdzili się, staramy się ze sobą związać. Przy 10 serialach jednocześnie, niektórych realizowanych cały rok, są większe możliwości zatrudnienia”. ATM Grupa nie jest chyba jednak miejscem, gdzie można liczyć na karierę w kilka miesięcy. Niektórzy młodzi filmowcy mówią, że to wymagający pracodawca, gdzie długo trzeba pracować na pozycję zawodową, ale i dobre zarobki.

Scenariusze a oglądalność
O polityce programowej oraz analizowanych codziennie słupkach programowych i wynikach oglądalności ATM Grupy krążą legendy. Maciej Grzywaczewski potwierdza te informacje: „Analizujemy badania światowe, chcemy wiedzieć, co się ogląda zagranicą. Jeśli producenci na Zachodzie wycofują się np. z produkcji seriali kryminalnych, możemy założyć, że u nas ta tendencja też się wkrótce pojawi. I odwrotnie – chcemy być przygotowani na nowe zamówienia i trendy. Przeczesujemy rynek światowy w poszukiwaniu takiej telenoweli, którą bez większych problemów da się zaadaptować na polski rynek. Albo, tak jak w przypadku <Tancerzy>, widzimy, że format dobrze sprzedaje się np. na rynkach greckim, hiszpańskim i francuskim, więc staramy się go kupić”.

Codzienny monitoring oglądalności przynosi informacje o wahaniach, zmniejszającym się lub zwiększającym zainteresowaniu programem czy telenowelą, a nawet o udziale reklamodawców. Jeśli spada zainteresowanie serialem – do pracy zasiadają scenarzyści, dodając lub usuwając wątki, wzbogacając serial o to, co dla „niewiernej” grupy widzów jest najbardziej atrakcyjne – np. wątki romansowe.

Dla większości środowiska filmowego taki sposób pracy sprawia wrażenie egzotycznego i jawi się jako chłodna kalkulacja rodem z innej rzeczywistości. Gdzie jest granica między sztuką filmową a przemysłem? Niezależnie od próby znalezienia odpowiedzi na to pytanie, ATM Grupa dalej ryzykuje, inwestuje i realizuje swoje sny o potędze.
Anna Wróblewska / Magazyn Filmowy SFP 3/2010  30 września 2011 17:50
Scroll