Na planie filmu "Czerwony pająk"
fot. Aquafilm
Z kamerą pod wodą
Kolejny odcinek cyklu „Swoich nie znacie” Andrzej Bukowiecki poświęcił Aleksandrowi (Alkowi) Pałasińskiemu i Arturowi Zwierzchowskiemu, operatorom zdjęć podwodnych. Oto fragment artykułu, który w całości będzie można przeczytać na łamach wakacyjnego numeru „Magazynu Filmowego” (nr 7-8/2017), już 10 lipca.
Piękno zdjęć podwodnych, trudności realizacyjne, sposoby na ujarzmienie żywiołu – z tym mierzą się niezwykli operatorzy nurkujący.

W wakacyjnym wydaniu „Magazynu…”, które ukazuje się w lecie, gdy większość z nas zażywa kąpieli w morzach czy jeziorach, a niektórzy nurkują, mamy oto opowieść o filmowych zdjęciach podwodnych. Czym się charakteryzują? Jak i gdzie się je robi? Z jakimi wyzwaniami się wiążą? Najlepiej pytać o to Alka Pałasińskiego i Artura Zwierzchowskiego, nurkujących operatorów m.in. „Tataraku” Andrzeja Wajdy, „Miasta 44” Jana Komasy, „AmokuKasi Adamik oraz wielu filmów reklamowych.

Artur Zwierzchowski
ukończył policealne studium filmowe przy Spokojnej w Warszawie. Praktyki operatorskie odbywał w TVP, a gdy u schyłku lat 90. dobiegała też końca jego nauka, znalazł się w pierwszej obsadzie personalnej Telewizji TVN. Któregoś razu zastępował operatora w programie realizowanym przez firmę zewnętrzną – Fabrykę Obrazu. Przypadek sprawił, że zaczął pracować jako szwenkier z Jarkiem Szodą. „Zawsze marzyłem o nurkowaniu. Ukończyłem stosowne kursy i 20 lat temu zacząłem nurkować. Pewnego dnia, kiedy pracowałem z Jarkiem na planie, TVP ściągnęła mnie na Bałtyk, żebym pomógł w zdjęciach podwodnych do programu realizowanego przez National Geographic. To był mój pierwszy kontakt z kamerą pod wodą. Potem tak się złożyło, że jednym z ostatnich filmów, które kręciłem z Szodą, notabene w RPA, była podwodna reklama. Wówczas pierwszy raz zanurzyłem się z kamerą 35mm. Po moim powrocie do kraju rozeszła się wieść, że robię zdjęcia podwodne. Pracy mi przybywało, potrzebowałem do niej drugich rąk; zresztą pod wodę także dla własnego bezpieczeństwa nie należy schodzić w pojedynkę. Zjawił się Alek. Znaliśmy się z nurkowania, rozumieliśmy bez słów. Tak zaczęła się nasza współpraca, która trwa do dziś, i której jednym z owoców jest firma Aquafilm” – mówi Zwierzchowski. „Firma powstała w 2003 roku. Początkowo tworzyliśmy ją tylko my dwaj, teraz pracuje z nami zespół ludzi. Aquqfilm specjalizuje się w zdjęciach podwodnych i okołowodnych, czyli takich, które wymagają zabezpieczenia sprzętu kamerowego przed kontaktem z wodą. Zajmujemy się również konsultowaniem zdjęć, czuwamy nad ich bezpieczeństwem, szkolimy aktorów. Mamy obudowy podwodne, w tym splashbag (obudowę elastyczną), do kamer Arri i Red Epic, światło podwodne, ogółem wszystko, co jest niezbędne do realizacji tego typu projektów” – informuje Pałasiński. „Kwestie koncepcyjne uzgadniamy z reżyserem filmu i autorem zdjęć: materiały przez nas nakręcone, przy całej specyfice wynikającej z faktu, że powstaną w wodzie, powinny być pod względem estetycznym spójne z tymi, które główna ekipa zarejestruje na lądzie” – podkreśla.


Andrzej Bukowiecki / Magazyn Filmowy 07/2017  25 czerwca 2017 09:00
Scroll