Dyplomaci obejrzeli „Pokot”
Korpus dyplomatyczny obejrzał najnowszy film Agnieszki Holland „Pokot”. Obraz został doceniony na tegorocznym Berlinale zdobywając Srebrnego Niedźwiedzia. Pokaz odbył się 27 lutego w stołecznym kinie Kultura.
- Pokot to ceremonia, która odbywa się po polowaniu. Zwierzęta układa się według rangi, biorąc pod uwagę wielkość i gatunek. Myśliwi tak świętują udział w polowaniu – tłumaczyła Agnieszka Holland na wstępie znaczenie terminu pokot. Oprócz reżyserki z ambasadorami spotkała się współreżyserka Kasia Adamik, odtwórca roli Dyzia Jakub Gierszał i producent filmu Krzysztof Zanussi.



  Główna bohaterka „Pokotu” to emerytowana inżynierka Janina Duszejko (Agnieszka Mandat), mieszkająca samotnie w leśnej głuszy Kotliny Kłodzkiej. Ta wegetarianka i astrolożka z zamiłowania musi codziennie zmagać się kłusownikami, którzy grasują w pobliskich lasach. Do tego ten proceder popierany jest przez miejscowego księdza i komendanta policji. Pewnej śnieżnej, zimowej nocy Duszejko wraz z przyjacielem odnajduje ciało swojego sąsiada kłusownika. Okoliczności śmierci mężczyzny są niezwykle tajemnicze. Jedyne ślady, które znajdowały się wokół jego domu, to ślady saren. Duszejko, widząc niemoc policji, rozpoczyna własne, niekonwencjonalne śledztwo.

 - Janina Duszejko jest uczciwa, namiętna, ale też szalona – komentuje reżyserka. - Szalona swym gniewem, obsesjami, miłością do zwierząt i czułością dla wyrzuconych na margines ludzi. Pełna buntu i oburzenia. Jej okrutna, anarchistyczna rewolta nie ma oburzać. Przeciwnie – widz powinien się z nią utożsamiać. Że to niemoralne? Tak, ale tylko dzięki skrajnej (choć podszytej często humorem i czułością) prowokacji możemy odkryć niesprawiedliwość i okrucieństwo świata, w którym żyje Duszejko. Ona i jej współcześni. Ona i jej rówieśnicy. Ona i jej zwierzęta.

„Pokot” to adaptacja powieści Olgi Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Agnieszce Holland podobał się widoczny w powieści „gatunkowy miks, który w kinie staje się jeszcze bardziej dostrzegalny. To było pewne wyzwanie przenieść to na ekran. Ostatecznie znalazłam sposób, żeby to opisać i powstał anarchistyczno-feministyczno-ekologiczny thriller z elementami czarnej komedii i bajki.”


Borys Skrzyński/SFP

Współautorka filmu, Kasia Adamik wspominała o politycznym aspekcie filmu: - Na początku temat nie był kontrowersyjny. Książka została napisana osiem lat temu, a film zaczęliśmy realizować cztery lata temu. W międzyczasie nastąpiła wielka zmiana w Polsce, zwłaszcza w wizji polityczno-społecznej kraju. I dla niektórych film stał się drażliwy. A to przecież metafora ludzkiej kondycji. Film opowiada o zwierzętach, czyli o naszych słabszych braciach. Ale mówi też o słabszych ludziach i o empatii do nich. – dodawała Adamik. Współreżyserka była zaskoczona tym odbiorem, ale przyznała również, że Holland miała prawdopodobnie tego świadomość.

- Jeżeli realizuję coś, co jest dla mnie ważne, w końcu staje się to kontrowersyjne – tłumaczyła Holland. -  Ale tu chodzi o kontekst. Kiedy Donald Trump wygrał wybory, pierwsza informacja jaka pojawiła się na stronie Białego Domu dotyczyła spraw ekologicznych. Jest coś takiego w tych ludziach, że nienawidzą naszej planety i nie lubią natury. Absolutnie wierzą, że mogą ją kontrolować. Zwierzęta są dla nich tylko jedzeniem – mówiła reżyserka. Wtórowała jej Kasia Adamik: - Bardziej problematyczne jest nie to, że traktują zwierzęta jak jedzenie, ale że zabijanie sprawia im przyjemność. Jeżeli zabiłeś zwierzę i potem je zjadłeś, to wiesz, że chociaż coś z nim zrobiłeś. Polowanie dla zabawy jest o wiele gorsze.
 
Albert Kiciński/SF / SFP  28 lutego 2017 16:11
Scroll