fot. Se-Ma-For
Muzeum Dobranocek – powrót do krainy dzieciństwa
Z Katarzyną Lubas, dyrektor rzeszowskiego Muzeum Dobranocek, w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 1/2016), rozmawia Dagmara Romanowska. Oto fragment wywiadu, który w całości będzie można przeczytać w miesięczniku już 15 stycznia.
Dagmara Romanowska: Nie ma takiego drugiego miejsca w Polsce jak Muzeum Dobranocek. U państwa nie pojawia się ten dystans, który towarzyszy zwiedzaniu np. wystaw historycznych. Przekraczając próg Muzeum Dobranocek, znowu można stać się dzieckiem…

Katarzyna Lubas: Często, przy wejściu, słyszymy: „Ja tylko towarzyszę dziecku”. Chwilę później widzimy dorosłych tak samo – o ile nie bardziej – rozentuzjazmowanych jak dzieci. W wielojęzycznych wpisach do „Księgi gości” czytamy: „Dziękujemy za powrót do czasów dzieciństwa”. Wchodzi się tu z uśmiechem, a wychodzi z jeszcze większym. Sentymenty i wspomnienia ożywają. Spotykamy tu znajomych z przeszłości i znajdujemy drobiazgi, którymi otaczaliśmy się w dzieciństwie.

Dla dorosłych to podróż w czasie, a jak Muzeum Dobranocek odbierają dzieci, które oglądają dziś inne bajki, w inny sposób?

Prezentowane u nas bajki wywołują największy sentyment u dorosłych. Dobranocka zbierała przed ekranami całe młode pokolenie. Oznaczała koniec dnia. Z niecierpliwością się na nią czekało. Wsłuchiwaliśmy się w przepiękne kołysanki i mądre opowieści, często oparte na baśniach i legendach, z wyraźnym morałem. Dziś animacje nie budzą takich emocji – są szybkie, niosą inne treści, oglądane są w nadmiarze i „jak leci”. Rodzice i dziadkowie chcą jednak przedstawiać dzieciom i wnukom ekranowych przyjaciół swojego dzieciństwa. Dzielą się swoimi wspomnieniami, a najmłodsi bardzo to chłoną. Łączymy pokolenia.

To był chyba jeden z powodów, dla których Muzeum Dobranocek powstało. Zainicjował je Wojciech Jama?

Historia naszego Muzeum zaczęła się właśnie od tej niezwykle barwnej postaci. Przez lata pan Wojciech Jama gromadził różne pamiątki – zresztą nie tylko bajkowe. Oczkiem w jego głowie jest komiks, posiada też zbiory związane z Juliuszem Verne’em, „Czterema pancernymi i psem” i inne. W roku 2006 zaproponował przekazanie miastu kolekcji pamiątek związanych z filmami animowanymi dla dzieci pod warunkiem powołania do życia muzeum samorządowego. Po dwóch latach starań aktem notarialnym podarował Rzeszowowi około 2500 eksponatów związanych z polskimi i zagranicznymi produkcjami dla dzieci.

Czy dziś też jest zaangażowany w pracę Muzeum Dobranocek?

Stara się powołać do życia Muzeum Komiksu, ale nam nieustannie kibicuje. Często podrzuca też informacje, że coś ciekawego pojawiło się na aukcjach internetowych lub przekazuje kontakty do pasjonatów i kolekcjonerów, pomagając w poszerzaniu naszych zbiorów.

Te zbiory to prawdziwe skarby.

Obecnie nasza kolekcja liczy około 5000 eksponatów – związanych głównie z polskimi dobranockami, ale mamy również gabloty prezentujące np. Krecika, Rumcajsa, Wilka i Zająca, Smerfy czy Pszczółkę Maję. Najcenniejsze eksponaty w zbiorach Muzeum Dobranocek to pamiątki z realizacji filmów animowanych dla dzieci: oryginalne lalki, celuloidy-kadry, dekoracje, projekty, scenariusze i scenopisy obrazkowe do filmów lalkowych i rysunkowych. Gościom przedstawiamy ponad 100 lalek z różnych seriali, a także emisyjne pacynki z pierwszej polskiej dobranocki „Jacek i Agatka” – są naszą dumą, szczególnie, że niewiele z nich zachowało się do dziś – wszystkie bardzo intensywnie pracowały na bajkowych planach. Posiadamy też projekty postaci, m.in. Gucia i Cezara, Gapiszona, Pyzy, Pingwina Pik-Poka, Misia Colargola, oraz plakaty, fotosy, slajdy, płyty winylowe z bajkowymi słuchowiskami, gry, książki, czasopisma, odznaki, numizmaty. Dużą radość, bywa że wzruszenie, wywołują wśród zwiedzających przedmioty codziennego użytku z wizerunkami bajkowych bohaterów – długopisy, zabawki, figurki, ozdoby – także choinkowe, m.in. z Gąską Balbinką. Mamy też oryginalny miód z Pszczółką Mają, sporo opakowań po słodyczach. W kolekcji posiadamy również opakowania kosmetyków z oryginalną zawartością – nie wszyscy pamiętają, że taki przemysł był też z dobranockami związany. W zbiorach mamy mydełka, oliwki, szampon, krem, a nawet proszek do prania Cypisek. Do kompletu brakuje nam tylko pasty do zębów Jacka i Agatki – może ktoś z czytelników posiada ją w swoich zbiorach? Wszystkich odwiedzających zawsze prosimy, by przejrzeli domowe szuflady i strychy – może znajdą w nich coś, co zechcą przekazać do Muzeum?


MZ / Magazyn Filmowy  18 grudnia 2015 11:19
Scroll