"Zabić bobra"
fot. Kino Świat
"Zabić bobra" wreszcie w kinach!
Nagrodzony za zdjęcia na Festiwalu Camerimage oraz za kreację aktorską Eryka Lubosa w Karlowych Warach, najnowszy film Jana Jakuba Kolskiego „Zabić bobra”, doczekał się premiery kinowej. Polscy widzowie będą mogli go zobaczyć już w najbliższy piątek 21 marca. Regularne pokazy poprzedziła uroczysta premiera filmu w warszawskim Kinie Praha, na której obecni byli jego twórcy.
Bohaterem „Zabić bobra” jest Eryk, emerytowany żołnierz – weteran wojen w Afganistanie, Iraku, który po zakończeniu służby wraca w rodzinne strony. Na miejscu zastają go nieoczekiwane zmiany: elewację podniszczonego wiejskiego domu pokrywa kolorowe graffiti, zaś wnętrze zajmuje dzika lokatorka – nastoletnia entuzjastka Sagi "Zmierzch”, różu, neonów i Hello Kitty. Eryk i Bezimienna zostają kochankami, ale ich relacji nie sposób przypisać znamion romantycznego związku Belli i Edwarda. Każde z nich skrywa jakąś tajemnicę. Na wsi Eryk przygotowuje się do specjalnej misji. Podupadłe gospodarstwo naszpikowane jest ukrytymi kamerami, które rejestrują każdy ruch na terenie Eryka, zaś on sam stara się utrzymać formę fizyczną i celne oko. Dziewczyna i jej problemy mieszają mu szyki. Nad obojgiem ciążą ślady przeszłość, traumy, przez które ta „miłość” nie ma szans na happy end.

„Zabić bobra” jest 14 filmem fabularnym w dorobku J. J. Kolskiego. Zdjęcia kręcone były m.in. w Popielawach, rodzinnej miejscowości reżysera, gdzie powstawał jego pierwszy obraz fabularny "Pogrzeb kartofla" i której nazwa znalazła się w tytule późniejszego filmu "Historia kina w Popielawach". W głównych rolach zobaczymy dobrze znanego widzom Eryka Lubosa oraz debiutującą na dużym ekranie Agnieszką Pawełkiewicz.


J. J. Kolski, A. Michael i E. Lubos, fot. Kino Świat

To nie pierwsze filmowe spotkanie Lubosa i Kolskiego. Panowie mieli okazję współpracować przy projekcie „Solidarność, solidarność”, a także w „Wenecji”. - Eryk tworzył dobry potencjał dla tej postaci. Swoją fizycznością oraz paroma innymi wyposażeniami, które znałem - tłumaczy wybór głównego aktora J. J. Kolski. - Ostatecznie kształt tej postaci wykrawał się w procesie, który na szczęście się powiódł. Ale mówiąc eufemistycznie, on jest w ogóle dobrym materiałem na każdą postać, bo to wybitny aktor.

Wśród najnowszych polskich premier mogliśmy oglądać Eryka Lubosa kilkakrotnie i to w różnych wcieleniach ("Dzień kobiet", "Dziewczyna z szafy", "Drogówka"). Aktor o oryginalnej, surowej aparycji nie pozwala się zaszufladkować - Cieszę, że reżyserzy mnie kochają - żartuje. - Dają mi rolę różnych psychopatów, morderców, gwałcicieli, a teraz weterana, którego największym demonem jest miłość. Nie jestem amantem, nie jestem piękny, nie podlizuje się widowni, nie podlizuje się mediom i robię swoje, i chyba o to chodzi.


A. Michael i J. J. Kolski, fot. Kino Świat

Aktor zapytany o współpracę z nieco młodszą dorobkiem Agnieszkę Pawełkiewicz odpowiada: - To moim zdaniem najodważniejszy debiut ostatniej dekady!

Między bohaterami Erykiem i Bezi nawiązuje się gwałtowna, erotyczna relacja, którą portretują odważne sceny, przywołujące luźne skojarzenia z pamiętnym występem Marii Schneider u Bertolucciego. - Żeby uwiarygodnić postać, trzeba respektować składniki rzeczywistości - tłumaczy reżyser filmu. - Seksualność człowieka jest jednym z nich. Seksualność była językiem ich rozmowy, to bardzo istotne komunikaty ekranowe.
 
W dużym stopniu, choć na marginesie całej akcji, film porusza problem syndromu postfrontalnego, nagłośnionego przez media w 2012 r. przy okazji przypadku Włodzimierza N. - "człowieka z gór", byłego żołnierza, ofiary tzw. stresu bojowego, który po powrocie z Iraku zaszył się w Tatrach. - Dla nich każdy dzień jest niepowtarzalny, każdy jest ostatnim. Wyobrażaliśmy to sobie, wymyślaliśmy... Janek jest perfekcyjny. Trzymał nas krótko - wspomina pracę na planie Eryk Lubos.

Skutki wojennych przeżyć mieliśmy okazję śledzić stosunkowo niedawno w filmie „Matka Teresa od kotów” Pawła Sali, gdzie rolę weterana wcielił się Mariusz Bonaszewski. Aktor pojawia się także u Kolskiego jako były dowódca Eryka, ale jak się dowiedziałam od samego twórcy, jest to dzieło przypadku.


Agata Kulesza, fot. Kino Świat

Na uroczystej premierze "Zabić bobra" pojawili się m.in. Agata Kulesza, Krzysztof Kiersznowski, Marek Koterski a także goście wyjątkowi: aktualny dowódca JW GROM pułkownik Piotr Gąstał, były dowódca tej jednostki – pułkownik Dariusz Zawadka oraz Andrzej K. pseudonim „Kisiel”, który służył przez 13 lat w tej formacji.


Gabriela G. Urbańska / materiał własny  20 marca 2014 16:46
Scroll