Szkoła Filmowa uczy jak znosić krytykę
Z Justyną Tafel, reżyserką filmu "Smutne potwory" pokazywanym w konkursie Festiwalu "Łodzią po Wiśle", a także członkinią zarządu Stowarzyszenia Film 1,2, rozmawiają Krystian Buczek i Beata Poprawa.

Portal Filmowy: Co pomogło pani zobrazować psychikę dziecka w "Smutnych potworach"?

Justyna Tafel: Było wiele rozmów, ale przede wszystkim była intuicja. Zaczęłam szukać w moim dzieciństwie elementów, które pasowałyby do tej historii. Scena  z nadmuchiwanym chwiejem w lunaparku, to największy lęk mojego dzieciństwa, miałam wtedy cztery albo pięć lat. Były też zewnętrzne inspiracje: między innymi cykl w "Gazecie Wyborczej" "Listy do ojca" czy literatura, np. książka "Dlaczego dziecko gotuje się w mamałydze?" Aglaji Veteranyii. W trakcie studiów zrobiłam też reportaż o izbie wytrzeźwień. Tamte doświadczenia pozwoliły mi zainscenizować bardzo realistyczną scenę w filmie dyplomowym.


Kadr z filmu "Smutne potwory", reż. Justyna Tafel

PF:  Czy Basia, grająca główną bohaterkę, także wniosła swoją dziecięcą wyobraźnię do filmu?

JT: Baśka ma ogromne poczucie bezpieczeństwa, ufa ludziom i jest niezwykle dojrzała. Jeżeli ona potrafiła coś zrobić, to znaczyło, że ma to stempel prawdziwości i przekazuje dziecięcą prawdę. Zazwyczaj gdy się myśli o pracy z dzieckiem w filmie, to wydaje się, że trzeba je wmanipulować w emocje. Basia była w stanie po wysłuchaniu fragmentu historii wejść w nią, tak jak robi to profesjonalny aktor.

PF: Relacja między grającym ojca Piotrem Głowackim i Basią jest bardzo swobodna i naturalna...

JT: Zaprzyjaźniałam ich ze sobą. W ostatnim etapie castingu były dwie niezwykle utalentowane dziewczynki. Obie spędziły z Piotrem godzinę przed kamerą wykonując wymyślone przeze mnie zadania i Basia po prostu była gotowa. Weszła i po trzydziestu sekundach trykała Piotra głową w brzuch.

PF: Osiedle, na którym mieszka Basia, starsze sąsiadki - "trzy wiedźmy" które spotyka, te elementy wydają się bardzo dokumentalne...

JT: Kręciliśmy to na podwórku na Stalowej w Warszawie; "Wiedźma Czerwona", Pani Kinga, mieszka dwie przecznice dalej – tam ją spotkaliśmy. Fantastyczna kobieta, niesamowicie nam pomogła, potrafiła wiele wyczuć, dużo jej tekstów pochodziło od niej samej. "Białą Wiedźmę", Panią Barbarę, spotkałyśmy razem ze scenografkami na ulicy w Śródmieściu Warszawy. Wystąpiła w swojej sukience. Z wykształcenia jest polonistką i naprawdę ma taki styl bycia, jak w filmie. W roli "Wiedźmy Fioletowej" od początku chciałam obsadzić Panią Wandzię, moją ulubioną sprzedawczynię w sklepie pod moim domem. Panią Wandzię podziwiam od 10 lat. Potrafi na środku sklepu przypuścić taką tyradę na pijanego klienta, który znowu chce kupić alkohol na kreskę, i ma w sobie tyle humoru, ciętego języka i odwagi, że dałaby radę całemu światu.


Kadr z filmu "Smutne potwory", reż. Justyna Tafel

PF: Zdecydowała się Pani na konfrontację z krytykami filmowymi. Czy Szkoła Filmowa przygotowuje na zetknięcie z krytyką?

JT: Niezależnie od tego, co robi się później, szkoła filmowa uczy jak znosić krytykę, co przekłada się na każdy aspekt życia. Od samego początku, przynosząc pomysły na kolejne zajęcia konfrontujesz je najpierw ze swoimi kolegami z roku i z profesorami – to są twoi pierwsi krytycy. Nie ma tam pieszczenia się ze sobą, tylko kompletna szczerość, więc na początku to potwornie dużo kosztuje, ale  dzięki temu krytyka nie blokuje, a staje się impulsem do rozwoju.

PF: Zasiada pani w zarządzie Stowarzyszenia Film 1,2. Czy chcecie wypełnić lukę w polskim systemie filmowym?

JT: W czasie szkoły, kiedy wszyscy zajmujemy się tworzeniem, najważniejsze są filmy, a mało jest działania we wspólnej sprawie. Potem wszyscy wychodzą "na rynek" i narzekają, że nie ma jak robić filmów. Wykształciła się grupa filmowców, którzy chcą debiutować, a nie mają jeszcze wyrobionego nazwiska, ale wierzą, że mają świetne pomysły i trzeba im dać szansę. Staramy się żeby ten głos został usłyszany – głośno proponujemy takie zmiany w systemie, również prawnym, by sposób funkcjonowania rynku filmowego był bardziej przyjazny dla debiutantów.


Kadr z filmu "Smutne potwory", reż. Justyna Tafel

PF: Co czeka Stowarzyszenie w najbliższym czasie?

JT: 19 maja w Klubie Państwo-Miasto odbędzie się walne zebranie członków. Tam będzie można zapisać się do Stowarzyszenia, wybrać nowego prezesa, a nawet nim zostać – mamy nawet autoironiczne hasło w naszym spocie reklamowym: "Zostań prezesem w jeden dzień". Walczymy o to, aby kontynuować prowadzone już od wielu lat warsztaty dla młodych filmowców. Z nowych inicjatyw wraz ze Stowarzyszeniem Nowe Horyzonty i Ost Norsk Film Center planujemy zorganizować dwuletni projekt "Kino Dzieci", czyli cykl polsko-norweskich warsztatów scenariuszowych połączonych z przeglądem filmów dla dzieci. Mamy nadzieję w ten sposób przyczynić się do wychowania nowego pokolenia wymagających widzów.


Krystian Buczek, Beata Poprawa / Portalfilmowy.pl  9 maja 2013 11:16
Scroll