Baza / Ludzie polskiego filmu
Baza / Ludzie polskiego filmu
Piotr Dumała. Mistrzowie Polskiej Animacji – część XIII
Piotr Dumała to jeden z najciekawszych reżyserów w dziejach polskiej animacji, a zarazem artysta pod każdym względem wszechstronny. Pisze nie tylko scenariusze, ale i interesujące opowiadania, uprawia rysunek, ilustruje książki, zajmuje się scenografią, plakatem, nawet aktorstwem. Jest również pedagogiem, sztuki animacji uczy w łódzkiej Szkole Filmowej.


"Dr Charakter przedstawia II", reż. Piotr Dumała, fot. materiały prasowe (Animator)

Sam do żadnej szkoły filmowej nie uczęszczał. Jest absolwentem Wydziału Konserwacji Dzieł Sztuki w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Równolegle ze studiowaniem w pracowni konserwacji rzeźby kamiennej, gdzie zdobył dyplom (1982), uczył się animacji w pracowni prof. Daniela Szczechury. To bez wątpienia najzdolniejszy student w  ponad czterdziestoletniej karierze pedagogicznej Profesora, a zrealizowana pod jego opieką artystyczną „Lykantropia” (1981), mroczna opowieść o wilkach i ludziach, uchodzi za jeden z najciekawszych debiutów w historii rodzimej animacji.

Do postaci wilka Dumała wrócił dwa lata później w – rysowanym niedbałą kreską – „Czarnym Kapturku” (1983), przewrotnej, utrzymanej w poetyce czarnego humoru trawestacji znanej bajki, tym razem w wersji dla dorosłych. Ten typ kina – zabawne opowiastki doprawione szczyptą surrealizmu i purnonsensu – kontynuował w „Nerwowym życiu kosmosu” (1996), w dwóch seriach krótkich, zabawnych historyjek „Nerwowe życie” (I – 1992, II – 1994), a także w cyklu „Dr Charakter przedstawia” (I – 2010, II – 2012), udanym pastiszu telewizyjnych programów typu „spotkania z ciekawym człowiekiem”.


"Franz Kafka, fot. Studio Miniatur Filmowych

W 1984 roku zrealizował „Latające włosy” – poetycką impresję o spacerze dwojga zakochanych. Tu po raz pierwszy zastosował wymyśloną przez siebie technikę płytek gipsowych, która przyniosła mu później – w „Łagodnej” (1984), „Ścianach” (1987), „Wolności nogi” (1988), „Franzu Kafce” (1991), „Zbrodni i karze” (2000) – powszechne uznanie, poparte lawiną festiwalowych nagród (m.in. w Espinho, Huesca, Mannheim, Oberhausen, Ottawie, Zagrzebiu i Krakowie). Technikę płytek gipsowych odkrył przypadkowo, jak wyznał w realizowanym przeze mnie pierwszym odcinku telewizyjnego cyklu „Anima", poświęconym jego twórczości. Kiedyś w swej pracowni odnalazł starą deseczkę, jeszcze z czasów szkolnych, która pozostała mu z lekcji technologii malarstwa. To była sklejka, na której w liceum plastycznym uczył się nakładać grunt kredowo-gipsowy. Postanowił na niej namalować coś w stylu dawnych mistrzów holenderskich. A że malowali oni raczej w mrocznych tonacjach, pokrył najpierw deseczkę ciemnym gruntem, po czym rylcem zaczął zeskrobywać zarys przyszłego obrazu. To jedyny sposób, aby coś było widać, wszak tło było ciemne. I w tym momencie olśnienie: jeśli z ciemnego tła da się „odkrywać” rysunek, to również można go animować!


"Łagodna", fot. SMF

Realizowane techniką płytek gipsowych filmy Dumały obficie czerpią z literackiej klasyki, rozpościerają się między światem Fiodora Dostojewskiego a pejzażem wewnętrznym Franza Kafki. Ponad dziesięciominutowa ekranizacja „Łagodnej”, w której funkcje narracyjne prowadzą wyrafinowane plastycznie, niezwykle skondensowane i zintensyfikowane kadry, dopełnione wspaniałą muzyką Zygmunta Koniecznego, ma w sobie o wiele więcej z prozy Dostojewskiego niż niejedna pełnometrażowa adaptacja fabularna, z „Łagodną” Roberta Bressona na czele. W tym krótkim filmie udało się Dumale uchwycić klimat twórczości rosyjskiego pisarza. Znalazły się w nim także ślady... kafkowskie. Podobnie jak w jego animacjach następnych: „Ścianach”, porażającej ekspresją, przepojonej  atmosferą osaczenia, opowieści o człowieku i jego losie, oraz w „Wolności nogi”, surrealistycznej grotesce o prawie poszczególnych części ludzkiego organizmu do... swobodnego gestu. I wreszcie „Franz Kafka" – znakomity animowany dokument o życiu i twórczości genialnego pisarza, oraz adaptacja „Zbrodni i kary”, zrealizowana bez słów, urzekająca atmosferą i płynnością opowiadania.


"Las", fot. Stowarzyszenie Nowe Horyzonty

W 2009 roku Dumała udanie zadebiutował w fabule. „Las”, przejmująca opowieść o schorowanym ojcu i opiekującym się nim synu, imponuje powolną, kontemplacyjną narracją, dbałością kompozycyjną kadru, prowadzeniem opowieści głównie poprzez obraz. Słowa padają oszczędnie, dopełniając głównie zawarte w obrazie treści. W tym samym roku zaskoczył wszystkich, wygenerowanym komputerowo, fascynującym kolażem malarsko-muzycznym „Walka, miłość i praca” (2009), prezentowanym podczas Nowych Horyzontów na olbrzymiej ścianie jednej z wrocławskich kamienic. Ostatnio zrealizował, wykorzystując swoje rysunki, przepiękną „Kołysankę” (2012). To fragment większej całości. Utrzymany w surrealistycznej poetyce animowany klip do słynnego utworu Krzysztofa Komedy „Rosemary's Baby” (w wykonaniu samego kompozytora) pochodzi z pełnometrażowego dokumentu Nataszy Ziółkowskiej-Kurczuk „Komeda, Komeda”.


"Kołysanka", fot. materiały prasowe (OFAFA)

Artysta szuka – to widać – nowych treści, nowych środków, nowej formy. Z niecierpliwością i zaciekawieniem czekam na efekty tych poszukiwań.


Jerzy Armata / Portalfilmowy.pl  7 sierpnia 2012 11:49
Scroll