Baza / Ludzie polskiego filmu
Baza / Ludzie polskiego filmu
Tomasz Stańko w Teatrze im. Ludwika Solskiego
fot. Tarnowska Nagroda Filmowa
Tomasz Stańko- interpretator obrazów
Mariusz Wilczyński, pomimo że pracuje jeszcze nad filmem Zabij to i wyjedź z tego miasta – i z pewnością będzie jeszcze pracował ze dwa-trzy lata – zapowiada już następną realizację. Będzie to animowana ekranizacja „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa, do której muzykę napisze Tomasz Stańko.
Ten znakomity trębacz dla kina komponuje dość rzadko, choć w jego dorobku nazbierało się już ponad dwadzieścia tytułów. Z filmami braci Kondratiuków – Andrzeja (Klub profesora Tutki, 1966; Dziura w ziemi, 1970) i Janusza (Jak zdobyć pieniądze, kobietę i sławę, 1969) sąsiadują filozoficzne animacje Mirosława Kijowicza (Warianty, 1970; Science fiction, 1970), dla którego notabene  komponował wcześniej Krzysztof Komeda, z ostrym kinem społeczno-obyczajowym Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego (Trąd, 1971) nastrojowe, inspirowane Czechowem Łóżko Wierszynina (1997) Andrzeja Domalika, z sensacyjnym Reichem (2001) Władysława Pasikowskiego „wyciszona” Cisza (2001) Michała Rosy i nostalgiczna Mała matura 1947 (2010) Janusza Majewskiego.

Jest jednak dwóch artystów filmowych, z którymi twórczość muzyka rymuje się szczególnie: Filip Zylber, syn Jana (perkusisty w Sekstecie Krzysztofa Komedy!), autor znakomitej ekranizacji słynnego opowiadania Tadeusza Borowskiego Pożegnanie z Marią (1993), która przyniosła Stańce nagrodę za muzykę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (1993), oraz pełnego suspensu, ale i psychologicznej głębi Egzekutora (1999; nominacja do Orła za muzykę), a także – a może przede wszystkim – Mariusz Wilczyński, do którego animacji nieraz pisze muzykę (From the Green Hill, 1999; Niestety, 2004) i z którym często występuje w muzyczno-plastycznych performance’ach. Wydaje się, że to artyści z tego samego pnia. Z „brudnych” rysunków Wilczyńskiego i „brudnych” dźwięków Stańki rodzi się sztuka szczególnej czystości – w sensie etycznym i estetycznym.

A żeby nie było tak patetycznie i pomnikowo, to warto wspomnieć, że Stańko ma na swym koncie kilka dość zabawnych epizodów aktorskich: w Ciszy Michała Rosy zagrał trębacza w klubie techno, w Poniedziałku Witolda Adamka – szefa hurtowni (oczywiście, który lubi pograć na trąbce), a w pełnometrażowej animacji Zabij to i wyjedź z tego miasta, nad którą od kilku lat pracuje Wilczyński, wcieli się (swym głosem, wszak to film animowany) w konduktora PKP. W „kanarskim” trio towarzyszyć mu będą Andrzej Kondratiuk i Marek Skrobecki. Wystąpił także – jako aktor i wykonawca muzyki – w brawurowej animacji Przemysława Adamskiego i Katarzyny Kijek Noise (2011).

Przed kilkunastu laty – podczas Festiwalu Filmu Niemego w Krakowie – byłem świadkiem fantastycznego występu Tomasza Stańki w kapitularzu Ojców Dominikanów, gdzie towarzyszył swą muzyką projekcji klasycznego filmu Carla Theodora Dreyera Męczeństwo Joanny d’Arc. Przed ekranem, nieco z boku Tomasz Stańko z trąbką w ręku, z drugiej strony – Janusz Skowron, ociemniały pianista jazzowy, często korzystający także z syntezatora. Muzycy nie ilustrowali obrazu, a właściwie wypełniali ścieżkę dźwiękową – ta konstatacja wydaje mi się w tym wypadku precyzyjniejsza niż określenie „granie do obrazu”. Ten termin rezerwuję dla instrumentalistów, którzy istotnie grają do pojawiających się na ekranie obrazów, czyli ilustrują ich zawartość treściową i temperaturę uczuciową. Stańko nie ilustrował, a interpretował. Inna sprawa, że dzieło Dreyera, przesycone emocjami i psychologicznymi niuansami, nakręcone niemal na zbliżeniach tytułowej bohaterki i jej prześladowców, daje ku temu szczególne możliwości. Trębacz doskonale rozumie, że ścieżka dźwiękowa filmu to nie tylko muzyka, ale i efekty (zwane fachowo szmerami) oraz elementy ciszy, która przecież także potrafi „krzyczeć”.
Jerzy Armata / Magazyn Filmowy SFP 40/2014  7 kwietnia 2015 13:40
Scroll