Baza / Technologia i archiwa
Baza / Technologia i archiwa
Bones Studio. Rewolucja nadchodzi
Prowadzone przez aktora Adriana Perdjona Bones Studio jest jednym z największych w Europie Środkowo-Wschodniej studiem motion capture.
Choć technologia motion capture istnieje niemal tak długo jak samo kino, nowy rozdział w jej historii otworzył Władca pierścieni Petera Jacksona. To na castingu do tej trylogii Andy Serkis zrobił na Peterze Jacksonie tak duże wrażenie, że reżyser postanowił wykorzystać motion capture, aby do komputerowej postaci Golluma przechwycić także fizyczność i mimikę tego wyjątkowego aktora. Od tego czasu coraz częściej na materiałach making of z powstania wielkich produkcji można było zobaczyć aktorów – czasem także tych bardzo znanych – oblepionych markerami i ubranych w charakterystyczne obcisłe kostiumy. Motion capture użyto przy takich filmach, jak m.in. Avatar Jamesa Camerona czy Ekspres polarny i Beowulf wyreżyserowanych przez Roberta Zemeckisa.

Dziś Andy Serkis jest właścicielem Imaginarium – jednego z dwóch studiów motion capture na świecie prowadzonych przez aktorów. Drugie to warszawskie Bones Studio założone przez Adriana Perdjona, absolwenta krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej (2006). Jego przygoda z motion capture zaczęła się przypadkiem, w 2007 roku. Rozglądając się po studiach za pracą w zawodzie, trafił na ogłoszenie, że CD Projekt szuka aktora do sesji motion capture do gry komputerowej Wiedźmin. Poszedł na casting, wygrał i pojechał do niemieckiego studia na nagranie motion capture. W efekcie, w Wiedźminie zagrał większość ról męskich i dwie żeńskie. „Zobaczyłem wtedy mój szkielet chodzący po ekranie i uświadomiłem sobie, że aktorstwo w takim kształcie, w jakim uczyłem się go w szkole, nie przetrwa. Zdecydowałem, że będę robił motion capture, bo to jest moja przyszłość” – mówi Adrian Perdjon.

Fot. Bones Studio

Od słów do czynów droga jednak okazała się niełatwa. Perdjon nawiązał kontakt z Motion Capture Society w Stanach Zjednoczonych, zbierał informacje o tej technologii, kupował specjalistyczne książki, a przede wszystkim – szukał kogoś, od kogo mógłby zakupić niezbędny sprzęt. Udało się go nabyć po półrocznych negocjacjach od studia z Finlandii, które wyprzedawało dziesięć kamer do motion capture. Perdjon pojechał po nie osobiście, samochodem przemierzając w sumie dwa tysiące kilometrów w obie strony.

Pierwsze sesje odbywały się w ciasnych pomieszczeniach, m.in. w opuszczonej szkole baletowej, a potem w hali magazynu przemysłowego, która na jakiś czas stała się studiem i siedzibą Mocap.pl, później przemianowanego na Bones Studio. Pracy nie brakowało – studio realizowało głównie sesje motion capture do gier komputerowych, co pozwoliło mu się rozrastać i realizować coraz bardziej skomplikowane projekty. Dziś Bones Studio dysponuje przestrzenią aktywną 12 na 10 metrów, pozwalającą na kręcenie scen z rozmachem i udziałem wielu bohaterów. „Większość studiów motion capture ma niewielką, niewysoką scenę, co skutecznie uniemożliwia realizowanie scen wymagających szerokiego ruchu postaci. A w tej technologii powstają dziś coraz bardziej skomplikowane choreografie dziejące się w rozbudowanych architektonicznych konstrukcjach. W Bones Studio zdarzyło nam się już budować do sesji motion capture fragment miasteczka, do którego wjeżdżał czołg i po którym przechadzali się żołnierze, realizowaliśmy też sceny dziejące się w okopach i sekwencję parcourowej choreografii, w której aktor wyskakiwał na wysokość prawie 5 metrów” – wymienia Perdjon. Podkreśla jednocześnie, że plan i infrastuktura studia są na takim samym poziomie, jak te w studiach w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Studio dysponuje m.in. 50 najnowocześniejszymi kamerami VICON, dwoma kombinezonami Xsens, czterema zestawami rękawic do przechwytywania ruchu dłoni i palców oraz czterema bezprzewodowymi kaskami do nagrywania mimiki twarzy. Poza tym, studio robi również castingi aktorów do motion capture, całościową postprodukcję materiału, a także dysponuje wielokamerowym systemem remote mocap, który pozwala na zdalne wyreżyserowanie sesji motion capture z dowolnego miejsca na świecie.

„W grach komputerowych motion capture jest używane od dawna. Filmowcy natomiast wciąż podchodzą do tej technologii nieufnie” – mówi Perdjon. Studio pracowało dotąd przy krótkich metrażach z Egiptu i Wielkiej Brytanii, ale ma w portfolio także polskie projekty: animację Acid Rain Tomka Popakula oraz Żużel Doroty Kędzierzawskiej. Przy tym ostatnim tytule firma odpowiadała za przygotowanie scen motion capture do ujęć wyścigów, rejestrując pracę ciała motocyklisty przy różnych ewolucjach na motocyklu. Jak podkreśla Perdjon, fakt, że sam jest aktorem sprawia, że trzymając wysoki poziom techniczny, bardzo dba o artystyczny wymiar tego, co powstaje w Bones Studio. „Dużą wagę przykładamy do doboru obsady i reżyserii sesji motion capture. Staramy się nadać realizowanym u nas animacjom unikatowy charakter. Zależy nam, aby w pierwszej kolejności były one emocjonalnie czytelne i przekonujące. Dopiero potem do działania ruszają technologowie” – mówi.

Fot. Bones Studio

Zdaniem właściciela Bones Studio produkcja filmowa i telewizyjna w najbliższym czasie ulegnie radykalnej zmianie. Technologia będzie wkraczać w nią w sposób coraz bardziej zdecydowany. Wiąże się to m.in. z ekspansją platform streamingowych, których oferta nieprzerwanie musi wypełniać się nowymi treściami. Produkować będzie się zatem więcej i szybciej, zapewne również częściej wykorzystując narzędzia minimalizujące ryzyko, m.in. wirtualne plany filmowe i właśnie motion capture. Producenci, którzy dziś wolą zamknąć się w hali zdjęciowej i zrealizować swój plan dzięki nowoczesnym technologiom, z czasem będą zabiegali o jeszcze większe redukowanie nieprzewidywalności z procesu powstawania filmu. „Moim zdaniem ta rewolucja dotyczy także zawodu aktora. Nie mam złudzeń, że nasz świat zostanie nienaruszony. Dziś widać coraz większe postępy w animowaniu mimiki twarzy czy trudnych części ciała, takich jak dłonie. To za chwilę spowoduje, że będziemy mogli wykreować w komputerze np. twarz znanego aktora w sposób bardzo realistyczny i przekonujący. Sądzę, że w dalszej przyszłości będziemy tworzyć też nowe hollywoodzkie gwiazdy – postacie całkowicie stworzone w komputerze i nieistniejące w rzeczywistości. Będziemy im nadawać osobowość. One nie będą miały aktorskich kaprysów i nie będą kosztować milionów, co również zredukuje ryzyko producenta przy powstawaniu filmu. Taka wizja może się wydawać nieco fantastyczna, ale obserwując rozwój motion capture uważam, że ta przyszłość może nas zastać szybciej, niż nam się wydaje” – stwierdza Adrian Perdjon.


Urszula Lipińska / "Magazyn Filmowy SFP" 118/ 2021  28 grudnia 2021 21:44
Scroll