Baza / Technologia i archiwa
Baza / Technologia i archiwa
Kolektywne efekty specjalne w "Hobbicie"
Ponad tysiąc specjalistów od komputerów, scenografii, zdjęć i charakteryzacji pracowało na nad efektami specjalnymi przy „Hobbicie”. Ale było warto.
Nie sposób pisać o efektach specjalnych w filmie „Hobbit. Niezwykła podróż”  bez ich powiązania ze zdjęciami realizowanymi w technologii 3D oraz z niezwykle zróżnicowaną scenografią i charakteryzacją całych rzesz bohaterów.


Kadr z filmu "Hobbit. Niezwykła podróż". Fot. Forum Film Poland.

Podczas pracy na planie operator miał do dyspozycji aż trzydzieści nowoczesnych kamer cyfrowych Red Epic. W kwietniu 2011 roku, czyli jeszcze w trakcie pracy nad filmem, Peter Jackson ujawnił również, że zdjęcia , zamiast standardowych 24, powstają w prędkości 48 klatek na sekundę. Ten zabieg miał poprawić jakość obrazu. A żeby jeszcze mocniej „podkręcić” efekty specjalne, nowozelandzki reżyser zdecydował się na nakręcenie „Hobbita” w technologii 3D. – W czasie gdy pracowaliśmy nad „Władcą pierścieni” tak naprawdę techniki trójwymiarowe nie odgrywały ważnej roli w filmie mainstreamowym. Obecnie sytuacja diametralnie się zmieniła. Tak więc postanowiliśmy maksymalnie wykorzystać wszelkie nowe możliwości – wyjaśniał ten wybór Jackson.


Kadr z filmu "Hobbit. Niezwykła podróż". Fot. Forum Film Poland.

Wielomiesięczne prace nad efektami komputerowymi wymagały ścisłej współpracy 350-osobowego zespołu scenograficznego, którym kierował Dan Hennah, z 850-osobowym (!) zespołem grafików oraz speców od efektów specjalnych z firmy Weta Digital na czele z Joe Letterim. Dodatkowo wspomagali ich charakteryzatorzy i scenografowie z Weta Workshop. Wrażenie miały robić nie tylko liczne, trójwymiarowe i dynamiczne sceny bitewne, ale także mieszkańcy Śródziemia - gobliny, odrażające trolle, skalne giganty czy też przerażający, wręcz antypatyczny w swoim zachowaniu i takimże wyglądzie, ork Azog. – Naszym celem było to, by widz uwierzył, że ma do czynienia z żywymi istotami. Dlatego przywiązywaliśmy wagę do najmniejszych detali. Wygląd skóry i włosów, naturalny, a nie idealny, jest moim zdaniem kluczem do sukcesu – podkreślał Peter Jackson. – Na przykład Gollum jest istotą z innego świata, ale jego spojrzenie musiało się nam stać w jakiś sposób bliskie – argumentował.


Kadr z filmu "Hobbit. Niezwykła podróż". Fot. Forum Film Poland.

Efekty specjalne były widoczne w dalekich planach, w których skromna 13-osobowa grupa krasnoludów musiała się co chwila mierzyć z siłami natury (np. z kamiennymi burzami), ale także ze zmultiplikowanymi komputerowo oddziałami goblinów. Nietrudno było je także zauważyć w wyglądzie różnych stworów. Na przykład orki Yazneg i Fimbul to w rzeczywistości byli aktorzy ucharakteryzowani przy pomocy malowanego silikonu i lateksu oraz dodatkowo poddani obróbce komputerowej. Zdaniem Joe Letteriego najtrudniejsze były jednak sceny w siedzibie goblinów. – Każdy z nich ma specyficzne ruchy, do tego wynikły dodatkowe ograniczenia narzucone przez skalną scenerię – tłumaczył. Technika motion capture gwarantowała jednak, że Andy Serkis, wcielający się w postać Golluma, mógł grać ze swoimi partnerami. Komputerowo stworzono także potężnych wargów oraz wielkich rozmiarów króliki Radagasta. Aby osiągnąć całkowitą jedność obrazu obróbce komputerowej poddane zostały również sceny plenerowe.

Marcin Zawiśliński / Portalfilmowy.pl/ materiały prasowe  21 grudnia 2012 16:13
Scroll