Baza / Dystrybucja i promocja
Baza / Dystrybucja i promocja
Rynek kin w Polsce 2007
O KINACH W POLSCE SŁÓW KILKA To było do przewidzenia. Kina wielosalowe zwane u nas potocznie multipleksami zawładnęły polskim rynkiem. Jak i w innych dziedzinach idziemy drogą zbliżoną do tej, którą przebyły kraje zachodu. Niestety ludzie zawiadujący przed i zaraz po 1989 roku majątkiem trwałym kinematografii (czyli po prostu budynkami) nie chcieli tego dostrzec.
Do dziś pamiętam słowa (bywającego wielokrotnie za granicą) dyrektora jednej z  państwowych instytucji mających za zadanie rozwijanie dóbr odziedziczonych po minionej epoce, które brzmiały mniej więcej tak: ja się multipleksów nie boję oraz multipleksy się w Polsce nie przyjmą.

Efekt jest taki, że spośród ośmiu samorządowych instytucji, którym ostatecznie powierzono majątek kinowy, tylko jedna przy pomocy funduszy unijnych znacząco unowocześnia zarządzane przez siebie kina. Jest smutną prawidłowością, że w miastach, w których powstają multipleksy, frekwencja w kinach tradycyjnych drastycznie spada., co często prowadzi do ich zamknięcia. Szczególnie dotyczy to miast średnich, poniżej 300.000 mieszkańców, bo zwyczajnie brakuje tam kopii filmowych dla starych kin. Dla przykładu podajmy Bielsko Białą, gdzie już po kilku miesiącach działalności multiplexu zniknęły Złote Łany, Apollo i Rialto. Podobnych historii można by przytoczyć wiele.

Pewnie to nieuchronna kolej dziejów. A jednak szkoda. Szkoda starych tradycyjnych obiektów z klimatem. Szkoda że kadra zarządzająca nimi nie wykazała się choć odrobiną dalekosiężnego spojrzenia. Dzisiaj mniej więcej 80% przychodów z biletów kinowych należy do nowoczesnych kin wielosalowych. Nowoczesność w tym przypadku oznacza nie tylko efektowne budynki, ale także funkcjonalność i znacznie niższe koszty działalności, od płac począwszy (jeden kasjer, jeden bileter, jeden kinooperator na kilka sal), poprzez koszty reklamy aż do kosztów wynajmu kopii filmowych, które maleją w kolejnych tygodniach wyświetlania tego samego tytułu, co w kinach jednoekranowych nie jest możliwe z przyczyn oczywistych.

Mija 10 lat od startu pierwszego Multikina w Poznaniu. Nastąpiło to po kilku latach badania i testowania polskiego rynku przez potencjalnych inwestorów. Rekonesans przeprowadzali Niemcy, Francuzi, Amerykanie, Australijczycy, inwestorzy z RPA, Beneluxu i Izraela. Podobno Czechy i Węgry wyprzedziły nas, bo w Budapeszcie i Pradze cudzoziemcy czuli się lepiej niż u nas.


Multikino na warszawskim Ursynowie, fot. Multikino

Pionierskie Multikino było początkowo joint venture polskiego ITI i amerykańskiego giganta UCI, które było z kolei spółką hollywoodzkich studiów Universal i Paramount. Kapitał był wspólny, know how i doświadczenie międzynarodowe. Sukces obiektu w Poznaniu przeszedł wszelkie oczekiwania. Zaraz potem ruszyły kina sieci Cinema City (Izrael) i Ster Kinekor (RPA). Ta ostatnia sieć została po kilku latach wchłonięta przez tę pierwszą, która ma obecnie dominującą pozycję w Polsce, a także w innych krajach naszego regionu (Czechy, Węgry, a także Bułgaria i Rumunia). Następne było Silver Screen (USA). Potem sieć europejska Kinepolis. Przed rozpoczęciem działalności wycofały się z Polski: amerykański Loews Cineplex Odeon, francuskie Pathe i UGC, australijski Greater Union (?) i niemieckie Kinowelt i Kieft & Kieft. Aktywnie działały rodzime podmioty: Centrum Filmowe Helios z Łodzi, Kinoplex oraz Film Art. z Poznania, który stworzył markę Kinoland? Aktywny był też warszawski Max Film, który dysponując największym majątkiem spośród instytucji samorządowych aportem wchodził w spółki z prywatnymi inwestorami, a od kilku lat sam próbuje sił jako operator kin wielosalowych.

Od pewnego czasu obserwujemy postępującą konsolidację rynku. Wszystko wskazuje na to, że pozostaną na nim trzy sieci. Największy potencjał ma ponadnarodowa sieć Cinema City International, która zarządza obecnie 23 kinami w Polsce. Po drodze sieć wchłonęła obiekty konkurencyjnego Ster Kinekor, a także jedyne w Polsce, największe w kraju kino Kinepolis. Cinema City gromadzi około 40% widowni multipleksów w Polsce. Założony przez rodzinę Greidingerów koncern prowadzi także działalność dystrybucyjną, wprowadzając na polskie ekrany filmy Buena Visty i Miramaxu, a także produkcje polskie. Oprócz tego zajmuje się reklamą przed seansami filmowymi (miedzy innymi dla Heliosa).

Drugim co do wielkości graczem na rynku jest od dawna sieć Multikino, będąca wyłączną własnością koncernu ITI po wykupieniu udziałów amerykańskiego partnera UCI.. Ostatnio sieć powiększyła się o 5 obiektów Silver Screen. W sumie 19 kin, co przekłada się na ponad jedną tzrecią widowni multipleksów w kraju. Firma czeka na zgodę UOKiK na fuzję. ITI zajmuje się również dystrybucją filmów, osiągając spektakularne sukcesy, szczególnie na filmach produkcji rodzimej. Posiada też własny dział zajmujący się pozyskiwaniem klientów zainteresowanych wyświetlaniem reklam przed seansami.

Wielką trójkę uzupełnia Centrum Filmowe Helios, który niedawno wykupił swojego największego konkurenta, Kinoplex. Obecnie występują wciąż dwie marki, a całość prezentuje się pod firmą Grupa Helios - Kinoplex z 15 obiektami, dysponując w sumie niemal jedną czwartą widowni. Helios to firma, która wyrosła w Polsce bez wielkiego kapitału. W odpowiednim momencie sprzedała część udziałów funduszowi venture capital, co pozwoliło jej na dynamiczny rozwój. Postawiła na mniejsze ośrodki, uzyskując tam większy udział w rynku niż konkurencja. Taka strategia pozwoliła na zdobycie mocnego trzeciego miejsca w kraju.

Nie zdołał rozwinąć skrzydeł samorządowy Max Film, który dysponuje obecnie w swojej sieci Novekino dwoma obiektami i nie zanosi się na spełnienie obietnic o zyskaniu kilkunastoprocentowego udziału w rynku.
W sumie mamy w kraju 60 kin dysponujących czterema lub więcej ekranami. Oprócz wymienionych sieci działają jeszcze samodzielne warszawskie Kinoteka (6 sal) i Atlantic (4 sale) oraz Krakowskie Centrum Kinowe ARS (5 sal).

Oprócz multipleksów została jeszcze pewna liczba kin tradycyjnych. Niestety od dawna nie wiadomo dokładnie, ile ich jest. Szacunki mówią, że poniżej 600, co oznaczałoby, że liczba sal w multipleksach niebawem będzie wyższa. "Tradycyjne" to głównie ekrany w domach kultury. Tylko niewielka ich część została odnowiona i dorobiła się nowoczesnego wyposażenia technicznego. Na palcach można policzyć kina prowadzone przez byłego monopolistę Instytucje Filmowe, dziś w rękach samorządów. Niewiele kin czysto prywatnych działa poza głównym rynkiem.
Na drugim biegunie jest SKS, funkcjonująca dziś przy Filmotece Narodowej sieć "wirtualna". W jej skład wchodzi dziś prawie 90 kin działających w różnych strukturach. Udział SKS w rynku wynosi poniżej 10%. Do sieci należą wielosalowe Kinoteka i ARS, a także Gdańskie Centrum Filmowe Neptun, krakowski Kijów.

Jeżeli coś będzie się rozwijać w branży kinowej, bez wątpienia będą to multipleksy. Plany trzech głównych graczy są imponujące. Nie ma już wielkiego miasta w naszym kraju bez kina wielosalowego. Jako ostatni otworzył swoje podwoje przed multipleksem Białystok. O kolejności wśród miast decydowały bardziej władze lokalne niż inwestorzy. Większość nowych kin powstaje w ramach centrów handlowych. Nader rzadko zdarza się dziś wielkie centrum komercyjne bez kina. Często to deweloperzy szukają operatora, a nie odwrotnie. Wobec ożywienia rynku obserwujemy kolejną falę inwestycji w obiekty kinowe. Wkrótce zostaną otwarte nowoczesne kina w ostatnich byłych miastach wojewódzkich jak Zielona Góra, Piła, Legnica, Piotrków Trybunalski, Jelenia Góra, Koszalin i Słupsk. W Płocku mają powstać aż dwa multipleksy, obok rozbudowywanego do rozmiarów minipleksu kina Przedwiośnie!

Na giełdzie notowane jest już Cinema City International, jeszcze w tym roku zamierza zadebiutować Helios, po nowym roku Multikino. To kolejne świadectwo faktu, że rodzi się u nas przemysł rozrywkowy. Spory udział w poprawie nastrojów wśród operatorów kin ma fala sukcesów polskich produkcji filmowych, których udział w rynku w 2008 roku sięga obecnie niemal 40% wobec niespełna 24% w roku 2007. Rodzimi producenci również pojęli reguły rządzące rynkiem w kinematografii.

Żeby nie było zbyt pięknie, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że frekwencja ogółem w całym kraju nie wzrasta stosownie do rozwoju bazy kinowej. Konsolidacja na rynku kinowym zwiastuje wzrost cen biletów, które w ostatnich latach niemal zatrzymały się na tym samym poziomie. Miejmy nadzieję, że nie przeszkodzi to w osiągnięciu wreszcie średniego poziomu jednej wizyty na jednego mieszkańca rocznie (obecnie wskaźnik ten wynosi 0,86). Cała nadzieja w polskim filmie.
Andrzej Kucharczyk

W powyższym tekście posługiwałem się danymi Apropos Info, a także udostępnionymi przez operatorów sieci kinowych.

O autorze
Andrzej Kucharczyk - Współzałożyciel i dyrektor Krakowskiego Centrum Kinowego ARS (od 1995)
Członek Europejskiej Akademii Filmowej, wcześniej Analityk rynku kinowego, od 1990 roku prowadził statystyki frekwencji w kinach; Dyrektor ds. dystrybucji w firmie Eurocom (przedstawiciel UIP) (1991 - 92),
Współzałożyciel i wiceprezes Centrum Filmowego Graffiti (1990 - 92), Szef krakowskiego kina Kijów w latach 1992 - 95, Redaktor naczelny miesięcznika FilmPro (1992 -93)
Andrzej Kucharczyk / Magazyn Filmowy SFP 2/2008  3 października 2011 16:38
Scroll