PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Film "Idioci w Korei" Madsa Bruggera dwa lata temu zdobył Nagrodę Jury w Sundance. Obecnie na ekranach polskich kin gości najnowszy film reżysera, "Ambasador".

Reżyser trafił do Korei Północnej  razem z dwoma duńskimi komikami, z których jeden jest osobą niepełnosprawną. Aby mieć możliwość filmowania kraju, ekipa podała się za członków grupy artystycznej Czerwona Orkiestra i udawała fascynację komunizmem.


"Ambasador", fot. Against Gravity

- Jeszcze przed realizacją zdjęć byłem w Korei Północnej. Negocjowałem z tamtejszymi urzędnikami państwowymi, codziennie po kilka godzin. Pod koniec każdego dnia zdawało mi się, że ja i moi partnerzy od negocjacji jesteśmy już "dobrymi przyjaciółmi". Wracałem do hotelu, przekonany, że mam zgodę na filmowanie. Tymczasem następnego ranka, gdy wracaliśmy do rozmów, okazywało się, że jestem w punkcie wyjścia i nadal zgody nie ma [...] Tym, co przechyliło szalę na moją korzyść, były, moim zdaniem, dwa czynniki. To, że udział w kręceniu filmu brać mieli dwaj młodzi komicy z Danii, z pochodzenia południowi Koreańczycy. Zostali oni adoptowani w dzieciństwie i później nigdy nie wrócili do Korei Południowej. Tymczasem, już jako ludzie dorośli, postanowili przyjechać do Korei Północnej. Północnokoreańscy specjaliści od propagandy uznali najwyraźniej, że warto pokazać publicznie takich ludzi - jako tych, którzy Koreę Północną zdają się cenić bardziej niż Zachód i bardziej niż Koreę Południową. Drugie, co pomogło mi zdobyć zgodę na realizację filmu, to mój wygląd. Otóż urzędnicy w Korei Północnej uznali, że bardzo przypominam Włodzimierza Lenina. Zaczęli nazywać mnie "superLeninem" lub "dużym Leninem".

Pobyt w Korei Płn reżyser wspomina jako jedno najbardziej paranoicznych, depresyjnych doświadczeń w całym życiu. - Atmosfera panująca w Korei Północnej psychicznie dołuje człowieka. Osamotnienie tamtejszych ludzi jest bardzo odczuwalne. Wszystkich cechuje melancholia [...] Zdjęcia do filmu trwały trzy tygodnie. Ja przez większość czasu byłem pod lekkim wpływem alkoholu. Dla uspokojenia nerwów. Każdego dnia wieczorem musiałem oddawać naszym gospodarzom taśmy z zarejestrowanym materiałem filmowym.  Sądzę, że do ocenzurowania. Nie zwracali mi tych taśm. Bez przerwy pytałem: "Kiedy oddacie mi moje taśmy?". Oni odpowiadali: "Zobaczymy". Nie wiedziałem zatem, czy ten film w ogóle powstanie.

PAP
Ostatnia aktualizacja:  21.05.2012
Zobacz również
Europejski projekt Wesa Andersona
Dickens w interpretacji Fiennesa
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025
Scroll