Clint Eastwood zamierza obsadzić Toma Cruise’a obok Beyoncé Knowles w swojej wersji filmu "Narodziny gwiazdy".
Reżyser-weteran od dawna planuje nakręcić remake znanego melodramatu, ale wciąż coś staje mu na przeszkodzie. Najpierw ciąża odtwórczyni głównej roli - Beyoncé Knowles, później rezygnacja wiodącego aktora - Leonarda DiCaprio. Clint Eastwood długo zastanawiał się, kim go zastąpić. Ostatecznie zdecydował się na Toma Cruise’a.
Beyonce podczas kampanii reklamowej House of Dereon, fot. Planet Photos
Kinomani znają już zapewne trzy wersje "Narodzin gwiazdy", w tym najsłynniejszą z 1954 roku, z niezapomnianymi rolami Judy Garland i Jamesa Masona. Akcja melodramatu rozgrywa się w świecie show-biznesu. Jej bohaterami są: upadający gwiazdor i marząca o karierze młoda artystka, której on pomaga i w której się zakochuje. Clint Eastwood chce, by tłem jego filmu była (podobnie jak w wersji z Barbarą Streisand i Krisem Kristoffersonem) scena muzyczna. Stąd zapewne decyzja o współpracy z Beyoncé.
Zanim zaopiekuje się rodzącą się gwiazdą, Tom Cruise pokaże nam swoje wokalne oblicze w musicalu "Rock of Ages", którego amerykańska premiera zapowiadana jest na czerwiec tego roku.