PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Juliette Binoche już jutro odwiedzi Polskę, by wziąć udział w uroczystej premierze najnowszego filmu Małgorzaty Szumowskiej "Sponsoring". Binoche gra w nim znudzoną mieszczańskim życiem dziennikarkę, która podejmuje temat ekskluzywnej prostytucji wśród studentek.

- Temat podjęty w "Sponsoringu" jest niebezpieczny - przyznaje aktorka. - Czytając scenariusz doceniłam kobiecy punkt widzenia, w którym nie ma miejsca na manicheizm czy moralizatorstwo. Zainteresowało mnie też to, że film stawia wiele pytań dzisiejszemu społeczeństwu [...]. To jest jego siła, a jednocześnie niebezpieczeństwo. Film stawia widza w sytuacji, w jakiej każdy z nas może się znaleźć. Nie jest apologią prostytucji, ale traktuje temat dokumentalnie.


Juliette Binoche w filmie "Sponsoring", fot. Marion Stalens/Kino Świat

Co zadecydowało, że zgodziła się zagrać u Szumowskiej? - Przeczytałam scenariusz, spotkałam się z nią i wyczułam, że ma bardzo silny charakter, co bardzo cenię u reżysera - mówi aktorka. - Wiedziała, czego chce, a jednocześnie potrafiła podjąć ryzyko, zaproponować coś, czego scenariusz nie przewiduje. Stało się tak, kiedy poprosiłam, żebyśmy poszli do mojego ojca do szpitala i nakręcili z nim scenę.

Jak wspomina pracę z Krzysztofem Kieślowskim przy okazji filmu "Niebieski"? - Krzysztof był obdarzony niesamowitym urokiem osobistym, kino znał na pamięć - mówi Binoche. - Ponadto był precyzyjny - wiedział, czego nie chce w kadrze. W prowadzeniu aktora dawał dużo wolności, ale czasem był stanowczy. Pamiętam dwie takie sceny, gdzie postawił na swoim. Na początku filmu, kiedy Julie budzi się po wypadku, chciałam pokazać, jak się czuje, jak jest zdruzgotana, zamierzałam płakać. Krzysztof zupełnie zbił mnie z tropu, powiedział, że w tej scenie powinnam zagrać bez emocji. Drugie ujęcie to scena, gdzie Julie oddaje dom kochance zmarłego męża. Myślałam, że trzeba to zrobić z uśmiechem, jak ktoś dobrze nastawiony do drugiego człowieka. Po raz kolejny Kieślowski powiedział mi, że to nie tak, że Julie ma oddać dom, bo tak trzeba, że to nie miejsce na bycie grzeczną. W pierwszej chwili pomyślałam, że ta kobieta jest potworem, ale oglądając film, doszło do mnie, że miał rację.
GU
PAP
Ostatnia aktualizacja:  13.02.2012
Zobacz również
Catherine Hardwicke kręci thriller erotyczny
Jane Levy w remake'u "Martwego zła"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll