Kończący się rok pozostawi po sobie kilka aktorskich odkryć w ujmująco pięknych, rozkosznie nonszalanckich i szorstko drastycznych rolach. Grające je Jessica Chastain ("Służące"), Kristen Wiig ("Druhny") i Rooney Mara ("Dziewczyna z tatuażem") były nie mniejszymi wydarzeniami tego roku niż filmy w których grały. 15 stycznia 2012 roku powalczą one o Złote Globy dla najlepszych aktorek.
„Gdzieś w Los Angeles musi żyć aktor, który zastanawia się kto kradnie mu szczęście i role” – pisano w „Guardianie” o Jessice Chastain, która w tym roku wystąpiła aż w sześciu filmach. To trzy razy tyle, ile zagrała od początku swojej kariery w 2004 roku. Wcześniej przewinęła się przez kilka seriali, zaś w zeszłym roku na każdym znaczącym festiwalu promowała średnio dwa filmy ze swoim udziałem. Czegoś takiego wcześniej nie widziała nawet jej agentka prasowa. Nic dziwnego, że nie tylko rozważa się, czy Chastain dostanie w przyszłym roku nominację do Oscara. Obserwatorzy zastanawiają się czy nie dostanie przypadkiem dwóch. Rola w „Drzewie życia” Terence’a Malicka odkryła jej nazwisko dla świata kina, rozpruwając wór z kolejnymi wcieleniami aktorki w „Długu”, „Służących”, „Coriolanusie”, „Take Shelter” i „Wilde Salome”. Na premierę w przyszłym roku czekają m.in. „Texas Killing Fields”, „Tar” i „Wettest Country”. Chastain śmieje się z tej klęski urodzaju mówiąc, że niedługo będzie pierwszą nieznaną aktorką, której wszyscy mają dosyć.
Jessica Chastain w filmie "Służące", fot. Forum Film
Ten sam Malick, który odkrył Chastain dla świata kina, do następnego filmu zatrudnił Rooney Marę, nominowaną za rolę w „Dziewczynie z tatuażem” Davida Finchera. Mara wystąpiła we wcześniejszym filmie Finchera, „The Social Network”, w zaledwie w kilku scenach, z których żadnych nie ulatywała z pamięci zbyt szybko. Jednak o castingu do roli Lisbeth Salander w amerykańskiej ekranizacji Stiega Larssona mówiono o jak legendarnym o castingu do roli Scarlett O’Hary w „Przeminęło z wiatrem”: to wcielenie będzie dla kogoś początkiem nowego rozdziału. Rozważano setki aktorek (wśród nich były Eva Green, Carey Mulligan i Natalie Portman) aż w końcu padło Marę. I tak z trzeciego planu „The Social Network” aktorka przeskoczyła od razu do roli dominującej w „Dziewczynie z tatuażem”, grając zresztą zupełną antytezę swojej poprzedniej postaci: jedną z najmroczniejszych postaci kina ostatniej dekady.
Kristen Wiig w filmie "Druhny", fot. Universal Pictures
Kontrapunktem Lisbeth Salander mogłaby być urocza Annie z „Druhen” Paula Feiga, amerykańska odpowiedź na Bridget Jones, która marzy o wielkiej miłości i własnej cukierni. Nie wiadomo, co było większym komediowym objawieniem roku: sam film czy grająca tę rolę Kristen Wiig. Komik Simon Pegg powiedział, że nie ma na tej planecie śmieszniejszej kobiety. Jednak Wiig, od dawna część aktorskiego teamu Judda Apatowa, dotychczas migała na ekranie – we „Wpadce”, „Krainie przygód” czy „Nocnej randce”. "Druhny" dały szansę zabłyśnięcia tej aktorce w roli śmiesznej i gorzkiej jednocześnie, przede wszystkim jednak szalenie realistycznej. Filmowa Annie stała się wręcz symbolem, bo wraz z jej pojawieniem się kobieca komedia zyskała nowe oblicze. Na oscarowe szanse aktorki patrzy się jednak trzeźwo. I z pewnym żalem w sercu, że udane komediowe wcielenia również rzadko zostają docenione, jak rzadko się w ogóle pojawiają.
Rooney Mara w filmie "Dziewczyna z tatuażem", fot. Sony Pictures
Film, w którym wystąpiła Rooney Mara, "Dziewczyna z tatuażem" w polskich kinach od 13 stycznia 2012.