PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  8.12.2011

 "Jestem aktorką, to jest to czym się zajmuję, ale nie to, kim jestem" - powiedziała hollywoodzka ikona, Jane Fonda, podczas wręczenia 2011 Sherry Lansing Leadership Award, nagrody przyznawanej kobietom u władzy,  której patronuje The Hollywood Reporter.

The Hollywood Reporter zapytało 74-letnią aktorkę, czy jest jakaś wielka rada, którą jej ojciec Henry Fonda przekazał jej na temat Hollywood, czy wpoił jej jakąś mądrość, która ułatwiłaby jej przetrwanie w świecie show-biznesu.

-Nie- odparła - Chciałabym żeby tak było! Widzisz, mój ojciec był odludkiem. Nie siedział w show-biznesie i nigdy nie rozmawiał o tym z nami, więc nie miałam okazji zrozumieć, ani nauczyć się, że jest on oparty na związkach.

 
Jane Fonda i Robert Redford w "Boso w parku", fot. Akpa

Pamięta jedną z pierwszych scen, którą zagrała u boku Warrena Beatty. Przy nim była kompletnie niedoświadczona. Po części żałuje, że nie umiała wtedy mówić "nie", że z wdzięcznością przyjmowała sam fakt, że ktoś ją w ogóle chciał do filmu. Była ogromnie nieśmiała. Z drugiej jednak strony, gdyby tak nie było, wciągnęłoby ją budowanie związków w Hollywoodzie, a tak, wybrała życie w świecie (przez szereg lat mieszkała m.in. w Paryżu).

Najlepszą radą, której Jane Fonda życzyłaby sobie, a której w porę nie dostało, byłoby: "Jane, wiedz, że możesz odmówić, jeśli scenariusz nie jest dobry..."

- Byłam zawsze zaskoczona tym, że ktokolwiek chce mnie do czegokolwiek! Sądzę, że jedyną aktorką, która mnie nauczyła czegoś więcej o życiu, poza samym graniem, była Katharine Hepburn przy "Nad złotym stawem". Miałam 45 lat , kiedy robiłam ten film i ona nauczyła mnie wówczas pewności siebie. Do tego czasu myślałam, że to coś złego, ale mam na myśli pewność siebie, którą kreuje się dla widowni; posiadanie osobowości, stylu, prezencji. Nie miałam żadnej z tych rzeczy. Nie wiedziałam jak się ubierać! Kiedy wyszłam na scenę, by odebrać Oscara za mojego ojca, gdyż był już zbyt chory (przypominamy, że Henry Fonda dostał Oscara pięć miesięcy przed śmiercią), nie mogłam uwierzyć w to jak wyglądam i jak byłam ubrana. Nigdy nie zwracałam na to uwagi. Hepburn nauczyła mnie zwracać na to uwagę i że styl jest ważny.


Lista przyszłych planów aktorki niejednego młodzika wprawiłaby w zakłopotanie - aktorka właśnie skończyła pisać kolejną książkę o fitnessie ("Prime Time"); kiedy cztery lata temu przedstawiła pewnemu wydawnictwu zamiar napisania książki dla młodzieży, dotyczącej dojrzewania, seksualności oraz tożsamości genderowej, zgodzili się wydać to pod warunkiem, że najpierw napisze książkę o starzeniu. Pozycja ta właśnie wchodzi na pułki księgarń. Fonda skończyła też pisanie książki dla dziewcząt, książki dla chłopców, teraz pisze osobny poradnik dla ich rodziców. W następnej kolejności planuje napisać książkę kucharską dla starszych ludzi, nauczyć się stepowania. Właśnie podjęła się nauki tenisa. "Jest wiele rzeczy, które chcę w życiu robić" - puentuje aktorka.

Jane Fonda prywatnie córka wielkiego Henry Fondy, siostra Petera Fondy oraz ciotka Bridget Fondy, w ciągu kilkudziesięciu lat kariery zasłynęła jako aktorka, była aktywistka antywojenna o przydomku "Hanoi Jane", agresywna producentka, laureatka Oscara za rolę w "Klute" i "Powrocie do domu". Popierała Solidarność i odwiedziła Polskę w 1987 roku. Pamiętamy ją z takich filmów, jak "Barbarella", "Czyż nie dobija się koni?"Sydneya Pollacka, "Boso w parku" u boku Roberta Redforda. W latach 80. została okrzyknięta guru fitnessu. Teraz kiedy ma 74 lata i z dystansem patrzy na swoją karierę jest pewna swoich atutów, wśród których największym jest samoakceptacja.

Z podziwem patrzy na inne kobiety-aktorki, wśród których największym uznaniem, wręcz uwielbieniem darzy Sherry Lansing. Z wielkim szacunkiem wypowiada się o talencie Maryl Streep, uwielbia Helen Mirren i Vanessę Redgrave, czy też Annette Bening. Z młodszych aktorek ceni Reese Witherspoon.

MG
The Hollywood Reporter
Ostatnia aktualizacja:  8.12.2011
Zobacz również
Spielberg i Kamiński z szansą na Oscara
Trzęsienie ziemi: rusza biografia geniusza kina!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll