PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Zaproszenie do udziału w naszej dyskusji przyjął Andrzej Marek Drążewski, reżyser, scenarzysta, przewodniczący Sekcji Filmu Dokumentalnego Stowarzyszenia Filmowców Polskich

***

Czy dokument ucieka z Polski?

Jeśli tę tezę mają potwierdzać znakomite dokumenty o uniwersalnych problemach realizowane przez polskich reżyserów poza naszymi granicami to dobrze, że tak się dzieje. Polscy twórcy poprzez nagrody na festiwalach wchodzą do światowego obiegu.

Mina rzednie, gdy popatrzymy na sytuację dokumentu w Polsce. Telewizje komercyjne, Polsat i TVN, konstruując swój program z góry odrzuciły obecność w nim filmu dokumentalnego, będącego próbą analizy czy syntezy zjawisk społecznych, politycznych, kulturalnych w Polsce. Zdarzają się reportaże czy nawet programy dokumentalne, ale zawsze to musi być opakowane w posmak sensacji, dziwoląga, zjawiska paranormalnego. Na pytanie dlaczego tak jest, słychać jedną odpowiedź: „Musimy zarabiać, a nasza widownia tego [poważnego dokumentu] nie kupi”.


Siedziba TVP przy ul. Woronicza, fot. AKPA

Pozostała jedynie telewizja publiczna, gdzie można o godzinie 25.57 zobaczyć film dokumentalny. Do czasu usunięcia Titkowa i Talczewskiego oraz odejścia Kapuścińskiego telewizja publiczna produkowała 60 - 80 filmów rocznie, była dobrze rozwijająca się współpraca z telewizją Arte. Kalejdoskopowe zmiany na stanowisku prezesów telewizji publicznej zaowocowały drastycznym spadkiem ilości i jakości produkowanych filmów dokumentalnych. Przez osobę jednego z prezesów Arte zerwało współpracę. Zniknęły wywalczone przez Fidyka pasma dokumentalne. A przecież stałe miejsce w programie to jedyna droga na budowanie przyzwyczajeń widzów. Film dokumentalny, pokazywany to tu to tam, ginął w „bogactwie” programowym i podlegał dalszej kastracji przez terror słupków oglądalności.

Jesienią 2011 roku powiało wiosną. Powrócił Fidyk, wróciły pasma. Powrócił Kapuściński, dokument wrócił do łask 2 Programu. Była obietnica pieniędzy na filmy dokumentalne: 3 miliony dla Jedynki i 2,5 miliona dla Dwójki. Wiosną 2012 rozpoczęła się zima. Finansowa zapaść, która u swych źródeł ma nawoływania premiera do niepłacenia abonamentu, skutkuje obcięciem po milionie złotych dla każdego z programów i likwidacją pasma polskiego dokumentu w Jedynce.

Ze zdumieniem przeczytałem w sprawozdaniu finansowym Zarządu TVP punkt: DOKUMENT - 26 milionów złotych. Do dzisiaj nie ma odpowiedzi, na jakie tytuły filmów dokumentalnych poszły te pieniądze. Podkreślam: filmów dokumentalnych, bo dzięki działalności Barbary Paciorkowskiej reportaż jeszcze trzyma się w TVP mocno i można mówić o ogromnym sukcesie. Pokazywane o stałej godzinie reportaże z Polski biją rekordy oglądalności.

Powstanie kanału tematycznego Dokument w obecnej sytuacji wydaje się jedyną szansą na uratowanie tego gatunku filmowego w Polsce. Andrzej Fidyk ze względu na szczupłość kasy i miejsca stawia na super atrakcyjne współczesne tematy (10-12 rocznie). Kanał tematyczny dałby szansę na dokument historyczny, dokument o muzyce, dokument edukacyjny czy też próby poszukiwania nowego języka opowiadania, eksperyment filmowy.

Dzisiaj wiele tematów pozostaje poza zainteresowaniem telewizji, a i twórcy do nich się nie garną. Nie ma obrazu polskiego kapitalizmu. Wszyscy mają w pamięci zatrzymanie „Witajcie w życiu” Dederki. Nikt nie chce robić filmu na półkę. Nie doczekały się sportretowania przemiany cywilizacyjne polskiej wsi. Ale kto by się chciał narażać, pokazując negatywne zjawiska, jakie niosą ze sobą europejskie dotacje bogacące polską wieś i ewokujące zadawnione konflikty.


"Kołysanka z Phnom Penh", reż. Paweł Kloc

Nie ma miejsca w telewizji publicznej na filmy edukacyjne, ukazujące osiągnięcia polskiej nauki. Dotknięcie jakiegokolwiek tematu ze sfery przemian obyczajowych w Polsce jest zagrożone dostaniem się w młyn walki politycznej i obłożenie anatemą. Po co się narażać? Bezpieczniej jest wyjechać do Phnom Penh, bo tam nie sięgają spory POPIS-u, a i tak powstanie ciekawy film. Na braki finansowe w Polsce ostatnią deską ratunku są koprodukcje i tej deski chwytają się polscy producenci, a to pociąga bardzo często za sobą wyjazd tematu dokumentu z Polski.

Niech Pan Premier Tusk z tą samą energią namówi Polaków na płacenie abonamentu. Niech Krajowa Rada jak najszybciej uruchomi kasę na kanał tematyczny TVP Dokument, gdzie będzie miejsce na wszystkie formy filmu dokumentalnego. Niech Minister Kultury znajdzie sposób na odkręcenie nieszczęśliwej decyzji prywatyzacyjnej, która pozbawia następne pokolenia zapisu obrazu rzeczywistości Polski XXI wieku przez likwidację Polskiej Kroniki Filmowej. Niech w nowopowstającej (kiedy???) ustawie medialnej film dokumentalny będzie miał zagwarantowane solidne podstawy finansowania - tak, by mógł spełniać należną mu rolę w misji telewizji publicznej.

To jest program minimum, aby istniał dokument w Polsce i o Polsce. A w 1895 roku, na początku kinematografii, był dokument...

***

Podsumowujemy dotychczasową dyskusję: Andrzej Fidyk, reżyser i telewizyjny producent dokumentów, twierdzi, że takiej tendencji nie ma. Krzysztof Gierat, dyrektor Krakowskiego Festiwalu Filmowego, uważa, że wprawdzie Polski dokument odwrócił się od Polski, ale apeluje: nie każmy wracać naszym twórcom do ojczyzny. Piotr Bernaś, autor nagradzanego filmu "Paparazzi", przyznaje, że łatwiej przekonać potencjalnych producentów do projektu o międzynarodowym zasięgu. Artur Liebhart, dyrektor festiwalu Planete + Doc Review, uważa, że to tendencja przejściowa, a filmy o Polsce będą powstawać zawsze. Marcin Bortkiewicz, dokumnetalista i autor pokazywanej w Cannes krótkiej fabuły "Portret z pamięci", podpisuje się pod postawioną przez Portalfilmowy.pl tezą, nie widząc w niej zagrożenia. Józef Gębski, uznany dokumentalista i reżyser filmów fabularnych, twierdzi, że obraz świata bez kontekstu Polski jest niekompletny. Głos w sprawie postanowili zabrać także nasi blogerzy Krzysztof Koehler i Łukasz Adamski. Rozmawialiśmy także z Elizą Kubarską - realizującą dokument "Na morzu z Badjao", która przyznaje, że łatwiej zrobić film daleko, bo do tego, co najbliżej nas często nie mamy dystansu. Sławomir Rogowski, członek KRRiT i autor filmu "Tala od różańca", zwracając uwagę na kształtujący polski krajobraz filmu dokumentalnego rynek zamówień, opowiada się za stworzeniem specjalnego kanału TVP Dokument. Krzysztof Kopczyński mówi: dobry film można zrobić wszędzie - za płotem i na antypodach kuli ziemskiej. Wojciech Kasperski, autor filmów "Nasiona" i "Otchłań", zrealizowanych w Rosji, uważa, że wybór tematu jest bardzo indywidualny. Każdy sam decyduje, czy skupia się na najbliższych czy rodzinie, na swoim społeczeństwie lub na społecznie odrzuconych. Z kolei publicysta i producent telewizyjny Maciej Pawlicki uważa, że możliwość robienia filmów na całym świecie jest przywilejem i pokusą, jednak należy pamiętać, że Polska potrzebuje dokumentalistów. Janusz Chodnikiewicz, dokumentalista i producent dokumentów, twierdzi, że tendencja do szukania tematów za granicą nie stanowi problemu, problemem jest natomiast niewielka produkcja filmów dokumentalnych w Polsce w stosunku do zainteresowania widzów i potencjału twórczego. Wojciech Szczudło podkreśla, że dokumentaliści szukają tematów uniwersalnych. - Ten uniwersalizm można znaleźć wszędzie: w Polsce, Ameryce, Azji. - mówi reżyser i producent. Andrzej Titkow, reżyser filmów dokumentalnych, twierdzi, że powodem ucieczki dokumentu z Polski jest nie tyle poszukiwanie uniwersalizmu, ile niewydolność instytucji produkujących filmy dokumentalne. Dariusz Gajewski uważa, że w Polsce świat jest nieopisany, choć najlepiej opisuje go film dokumentalny. Marcin Sauter sądzi, że jeśli tematy są tego warte, to dokument może uciekać z Polski. Marta Minorowicz uważa, że jeśli nawet polski dokument ucieknie z Polski (a chyba jednak tak nie jest), to jeśli na drugim końcu świata znajdzie jakąś cząstkę prawdy, to nikt nie ucierpi, a wszyscy zyskają. Zdaniem Kingi Gałuszki z PISF wybór tematu i ewentualne wyprowadzenie go poza granice kraju, jest wynikiem indywidualnych zainteresowań i wrażliwości twórców.

A. Marek Drążewski
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  31.07.2012
Zobacz również
Wolność czy ucieczka?
"Gwizdek” najlepszy na Nowych Horyzontach!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll