PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
DOKUMENT
  21.06.2015
W nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 7/2015), który ukaże się 10 lipca, znajdzie się obszerne podsumowanie 55. edycji Krakowskiego Festiwalu Filmowego, dokonane przez naszych korespondentów – Dagmarę Romanowską oraz Kubę Armatę. Oto jego fragment.
Gala rozdania nagród nie pozostawiła żadnych wątpliwości: 55. edycja Krakowskiego Festiwalu Filmowego należała do kobiet.

To reżyserki (w większości Polki) zgarnęły wszystkie główne trofea festiwalu. Karolina Bielawska wyjechała z Krakowa ze Złotym Rogiem, Nagrodą Publiczności oraz jedną z trzech rekomendacji KFF do Europejskiej Nagrody Filmowej w kategorii pełnometrażowego dokumentu za "Mów mi Marianna" o kobiecie, która urodziła się uwięziona w ciele mężczyzny. Elizabeth Lo otrzymała Złotego Smoka za „Hotel 22” – zaskakujące, pełne czułości i oszczędne w środkach, a zarazem metaforyczne spojrzenie na życie w Dolinie Krzemowej. Aleksandra Maciuszek odebrała Złotego Lajkonika i Srebrny Róg za "Casa Blanca" – opowieść o miłości matki i syna, a Agnieszka Zwiefka Srebrny Róg za „Królową ciszy”, historię głuchoniemej dziewczynki z nielegalnego romskiego koczowiska. Nagrody dostały też Zsuzsanna Kreif i Borbála Zétényi – Srebrnego Smoka za „Limbo Limbo Travel”, Sybilla Tuxen i Thora Lorentzen – Prix EFA za „Miejsce, które nazywamy domem”, Vita Maria Drygas – Wyróżnienie Specjalne Jury za "Piano". Kobieca – w pewnym stopniu – jest również statuetka Złotego Hejnału dla filmu „Kurt Cobain: Montage of Heck”. Za kamerą stanął co prawda mężczyzna, Brett Morgen, ale to kobieta, Frances Cobain, jest osobą, która sprawiła, że dokument ukazujący mniej znane, bardziej rodzinne oblicze legendarnego lidera Nirvany w ogóle powstał. „To Frances zjednoczyła wszystkie osoby wokół tego projektu” – powtarza w wywiadach Morgen. „Nie sądzę, by na udział w nim zgodę wyraziło tyle osób, gdyby starał się o to ktokolwiek inny”. Kobiecym nazwać też trzeba Wyróżnienie DocFilmMusic dla „Pieśni bez ojczyznyAyata Najafiego – delikatną, a zarazem przejmującą opowieść o irańskich solistkach, które walczą z religijnymi - dla naszej kultury absurdalnymi - przepisami, zabraniającymi im występów.

Sukcesy polskich reżyserek, a przynajmniej w takim wymiarze, to sytuacja bez precedensu i niewątpliwie najważniejsze wydarzenie tegorocznej edycji festiwalu. Przyglądając się dwudziestu filmom zakwalifikowanym do konkursu dokumentalnego, w ciemno można było prognozować, że jury pod przewodnictwem Wielanda Specka któryś z wymienionych tytułów doceni. Jednak takiego rozwiązania, czyli polskiego podium, nie mógł spodziewać się chyba największy nawet optymista. Z pewnością nie spodziewała się tego Karolina Bielawska, która do dziś przekonuje, że wciąż nie może uwierzyć w to co przed kilkoma tygodniami stało się w Krakowie. Wątpliwości nie mieli jednak, tak jurorzy, jak i widzowie, zgodnie uznając dokument "Mów mi Marianna" najlepszym obrazem festiwalu. Wybór ten cieszy, bo obok faktu, że to bardzo dojrzały i przejmujący projekt, to także film, który może odegrać ważną rolę społeczną, co w przypadku dokumentu nie pozostaje przecież bez znaczenia. Na ten aspekt wskazywali także w swojej eksplikacji jurorzy: „Ukazanie bohaterki na drodze ku zmianie płci w kulturze określonej dualistycznym myśleniem i jej przemiany z głowy rodziny w samodzielną i dumną kobietę rzuca analityczne światło na nasze społeczeństwo i odkrywa niezwykłą siłę wewnętrzną bohaterki”. Co prawda powstawały już w naszym kraju dokumenty o osobach transpłciowych (m.in. o Annie Grodzkiej czy Ewie Hołuszko), ale wydaje się, że żaden z nich nie zafunkcjonował odpowiednio w zbiorowej świadomości. "Mów mi Marianna" ma jednak wszystko, by ten impas przełamać. Głównie za sprawą wyjątkowej relacji, jaką udało się reżyserce nawiązać ze swoją bohaterką. Relacji, która wykracza dalece poza sam film (o czym więcej Bielawska mówi w wywiadzie). I choć niektórzy mogą się krzywić, dokument "Mów mi Marianna" to znakomity obraz więzi jaka połączyć może… dwie kobiety. 

Odpowiedzialność za swoją bohaterkę postanowiła wziąć też Agnieszka Zwiefka. O ile w przypadku filmu Bielawskiej jest nią osoba już doświadczona i ukształtowana, o tyle "Królowa ciszy" skupia się na losach młodej, romskiej dziewczynki. Codzienność Denisy, bo tak jej na imię, rozciąga się między dwiema skrajnościami. Ponadprzeciętną ekspresją i ogromną potrzebą komunikacji a ograniczeniami wynikającymi z faktu, że jest głuchoniema. Co więcej, nie posługuje się nawet językiem migowym. Ów kontrast bardzo dobrze oddaje forma filmu, który z jednej strony jest dokumentem stricte obserwacyjnym (twórcy podeszli do tego ponoć w sposób bardzo radykalny), obrazującym trudny los Denisy, ale i dzieci na cygańskim koczowisku w ogóle. Z drugiej przeplatają go inscenizowane sekwencje przedstawiające prawdziwą miłość dziewczynki, czyli bollywoodzki taniec. Podobieństw między dokumentami Karoliny Bielawskiej i Agnieszki Zwiefki jest zresztą więcej. Oba rodziły się w bólach i nieraz spotykały na swojej drodze trudności. Nie tylko te produkcyjne, ale głównie ludzkie, wynikające z uprzedzeń i negatywnego nastawienia społeczeństwa do reprezentowanych przez bohaterki mniejszości. Spychało je to do ról outsiderek, co z kolei stanowi wspólny mianownik z trzecim festiwalowym triumfatorem – "Casa Blanca" w reżyserii Aleksandry Maciuszek. Choć rozgrywający się w zupełnie innych realiach, bo w portowym miasteczku na Kubie, potwierdza, że wykluczenie to problem globalny, nie znający żadnych geograficznych granic. Bohaterami tego kameralnego dokumentu są Nelsa i jej syn Vladimir. Trzydziestokilkuletni mężczyzna, cierpiący na zespół Downa staje przed nie lada próbą. W obliczu choroby i niedołęstwa matki, musi stawić czoła nie tylko lokalnej społeczności, dla której jest kimś w rodzaju maskotki, by nie powiedzieć pośmiewiska, ale i nowej sytuacji, bardzo mocno warunkującej jego dalsze życie. Reżyserka portretuje swoich bohaterów w niezwykle subtelny i nieinwazyjny sposób. Do tego stopnia, że gdzieś mimochodem zapominamy o kamerze, ekranie, i wchodzimy w ten na pozór egzotyczny, ale na dobrą sprawę dobrze znany świat.       

Dagmara Romanowska/ Kuba Armata
Magazyn Filmowy
Ostatnia aktualizacja:  21.06.2015
Zobacz również
fot. Marcin Warszawski/ SFP
"Miejsce w raju" z Grand Prix festiwalu im. W. Puchalskiego
Karolina Bielawska: W poszukiwaniu własnej tożsamości
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll