PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
DOKUMENT
  9.05.2015
W trzeciej części artykułu, poświęconego miejscom, których już nie ma, a można je zobaczyć tylko w filmach, Marek Łuszczyna pisze m.in. o warszawskim Stadionie X-lecia. Oto jego fragment, całość będzie można przeczytać na łamach nowego numeru „Magazynu Filmowego” (nr 5/2015), już 11 maja.
Najcelniej o Stadionie X-lecia powiedział chyba Andrzej Stasiuk w filmie dokumentalnym mu poświęconym – „Człowiek zwany «Świnią»Aleksandry Czerneckiej i Dariusza Pawelca: „Jarmark Europa to był styk kultur, pograniczne państwo w mieście”.

Tak odrębne i unikatowe, że nie rekompensuje jego braku nawet zwycięstwo nad Niemcami. Nie było drugiego takiego tygla, wbitego niemal w środek miasta: ani w Tiranie, ani w Ałma-Acie, ani w Kiszyniowie. Wietnamczycy i Chińczycy mieli własny wewnętrzny ekosystem – knajpy, do których żaden Europejczyk nie śmiał się zbliżyć. Niby otwarte dla wszystkich, ale tak głęboko w bebechach targowiska, że żaden rodowity warszawiak nie miał odwagi. I menu nie było. Nie potrzebowali. Wchodzili i wykrzykiwali dwie sylaby. Najgłębiej z kamerą wszedł w to środowisko chyba Andrzej Sapija w 1998 roku. Powstał dokument "Stadion czyli Jarmark Europa", w którym dobrze widać całą sprawę w szczególe i w ogóle. Ogół był taki, że za dnia wyglądało to wszystko, jakby jakiś kolos najadł się kolorowych śmieci i zwymiotował. W nocy stadion przypominał trochę miejsce z Mad Maxa – schronienie dla ostańców po wojnie jądrowej.

Są jeszcze dwa ważne filmy o Stadionie X-lecia. Pierwszy – krótka fabuła – "Stadion" Stanisława Jędryki z 1958 roku, prezentujący jak dzielnie warszawiacy przewieźli przez Wisłę kupę gruzu i usypali kopiec z dziurą pośrodku. Jeżeli chodzi o drugi film, to żarty się kończą, bo "Usłyszcie mój krzyk" Macieja Drygasa – jeden z najlepszych polskich dokumentów – jest o tym, że istniały czasy, w których nawet publiczne samobójstwo w proteście politycznym stawało się niewidzialne. "Usłyszcie mój krzyk" siłę zawdzięcza m.in. temu, że reżyserowi udało się dotrzeć do nagrań Służby Bezpieczeństwa, przedstawiających płonącego jak pochodnię Ryszarda Siwca, który podczas dożynek 1968 roku, dokonał samospalenia na znak protestu przeciwko naszej interwencji w Czechosłowacji. Od poparzeń się tak szybko nie umiera, więc Siwca zamiast do karetki zawleczono – jak terrorystę – do cywilnego samochodu bezpieki. Na filmie widać, że idzie ledwo, ale o własnych siłach, trzymany mocno pod pachy przez funkcjonariuszy. Umiera kilka dni później. Naturalnie, przed 1989 rokiem zdjęcia te nie miały prawa ujrzeć światła dziennego – więcej, nic takiego, jak samospalenie Siwca – wedle oficjalnych źródeł – nie miało miejsca. Ten człowiek płonął na oczach wszystkich i ryczał z bólu, a nastolatki w ludowych strojach podskakiwały chyżo, nie myląc ani jednego wyćwiczonego kroku.   

Grywał stadion również w filmach fabularnych. Scena prezentująca go w pełnej krasie rozpoczyna "Miasto prywatne" Jacka Skalskiego, z 1994 roku. Młodzi chłopcy, przyszli gangsterzy, żwawo zbiegają między rzędami ławek – w kierunku płyty. Później wrócą, jeszcze na Jarmark Europa, spalić Rosjanom autobus, bo tamci nie chcieli płacić haraczu. Myślę, że jeśli tę scenę nakręcono na miejscu, nie wzbudziła przesadnej sensacji. Na stadionie działy się rzeczy rodem z Mogadiszu z „Helikoptera w ogniu”. Sprzedawano wszystko – od archiwalnego numeru gazety z czasów, kiedy istniał Wietnam Południowy, po kałasznikowa, który to państwo zjednoczył. Polska policja interweniująca na stadionie stawała się odważna jak nowojorska za czasów burmistrza Giulianiego. „Zero tolerrance”.

Marek Łuszczyna
Magazyn Filmowy
Ostatnia aktualizacja:  8.05.2015
Zobacz również
fot. Dymitr Sprudin/SF Kadr/Filmoteka Narodowa
"Nadejdą lepsze czasy" i "Punkt wyjścia" nagrodzone w Hiszpanii
"Nadejdą lepsze czasy" jesienią na HBO
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll